Rosjanin Emil Sajfutdinov w minioną sobotę po raz pierwszy w karierze startował na torze w słoweńskim Krsko. Rosjanin podczas turnieju Grand Prix pokonał wszystkich rywali i w pełni zasłużenie stanął na najwyższym stopniu podium. Taki debiut mógł sobie wymarzyć.

- Jestem niezmiernie szczęśliwy z powodu tej wygranej, zwłaszcza iż tor w Krsko był dla mnie zupełnie nowym obiektem, na którym nie miałem okazji startować wcześniej. Wylosowany przeze mnie 13 numer w perspektywie okazał się również szczęśliwy, tak więc mogę śmiało stwierdzić, że los się do mnie uśmiechnął. Mam nadzieję, że złą passę mam już za sobą i że moje kolejne starty pozwolą utrzymać mi drugą pozycję, o którą tak walczyłem na słoweńskim torze - powiedział Sajfutdinov na łamach swojej strony internetowej.
Rosjanin za sprawą fenomenalnej postawy w Krsko powrócił na pozycję wicelidera klasyfikacji generalnej. Zepchnął z drugiego miejsca Tomasza Golloba. Sajfutdinov w tym sezonie debiutuje w stawce najlepszych i bez wątpienia stał się rewelacją cyklu. Błyszczy walecznością i umiejętnościami, dzięki którym już kilkakrotnie stawał na podium. Podobnie było i tym razem. Sam żużlowiec przyznaje jednakże, że to nie tylko jego zasługa. - Chciałbym bardzo podziękować mojemu teamowi, który dołożył wszelkich starań, aby moje motory były jak najlepiej dopasowane do warunków panujących na torze. Dzięki temu odczuwałem komfort z jazdy i przyjemność z wygranych. Bardzo wzruszyłem się na podium słysząc hymn swojego kraju. To było cudowne zwieńczenie mojej ciężkiej pracy na torze i pracy mojego teamu w boksie - podsumował Sajfutdinov.