Gdyby nie Tomasz Gollob, Caelum Stal Gorzów uległaby na inaugurację Speedway Ekstraligi Unii Leszno. Kapitan reprezentacji Polski poprowadził swój zespół do triumfu, pokazując, że u progu rozgrywek jest w niewiarygodnej dyspozycji. Jego szarże pod bandą gorzowskiego owalu zapierały dech w piersiach.

Tomasz Gollob w sześciu wyścigach zainkasował 17 punktów. Tylko raz minął metę na drugiej pozycji, przepuszczając kolegę z drużyny Nicki Pedersena. Gollob na inaugurację Speedway Ekstraligi nie miał sobie równych. Jego forma prognozuje aspiracje do tytułu mistrza świata.

- Widać, ze musimy się jeszcze zgrać jako drużyna, ale to jest normalne. Doszło do naszej ekipy trzech nowych zawodników, a to prawie połowa drużyny. Tworzymy już monolit, co było widać podczas rozmów w parkingu. Ostatnie dwa biegi wygraliśmy podwójnie i zwycięstwo zostało w Gorzowie. Dzisiaj pożyczyłem motocykl Tomaszowi Gapińskiemu i cieszę się, że pomogło to nam w zwycięstwie - komentuje Tomasz Gollob na łamach swojego serwisu internetowego.

Gollob na tle drugiego reprezentanta Polski - Jarosława Hampela - który również jest w 2010 roku stałym uczestnikiem cyklu Grand Prix prezentował się niesamowicie. Szybkość motocykli, brawurowe szarże, odwaga i wyczucie sytuacji na torze wyróżniały go zdecydowanie. Hampel mógł najwyżej obserwować i podziwiać starszego kolegę. Cykl Grand Prix rusza w tym sezonie 24 kwietnia w Lesznie. Na leszczyńskim obiekcie najlepsi na świecie zainaugurują zmagania o mistrzowską koronę. Miejmy nadzieję, że Tomasz Gollob zachowa znakomitą formę, a Jarosław Hampel nie będzie tylko tłem dla kapitana biało - czerwonych.