Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Podkarpacie > Wiadomości PN Podkarpacie
Stal Sanok nie przegrała od dziewięciu spotkań2009-11-14 15:55:00

Piłkarze Stali Sanok rundę jesienną zakończyli cennym remisem na boisku lidera z Łęcznej. W ten sposób przedłużyli swoją serię meczów bez przegranej do dziewięciu. Pod wodzą Piotra Kota beniaminek trzeciej ligi wygrał trzy spotkania i tyle samo zremisował.


Górnik II Łęczna - Stal Sanok 1-1 (1-0)

1-0 Wasil 40
1-1 Borowczyk 57
Sędziował Jacek Pawlak (Chełm). Żółta kartka: Michalak. Widzów 150.
GÓRNIK:
Witkowski - Głowacki, Pawelec, Jankowski, Jędrzejuk - Raczkiewicz (83 Iwanicki), Wasil, Wójcik, Grobelny (60 Flis) - Szymanek (76 Młynarski), Kojasevic (60 Michalak).
STAL: Ziemba (46 Szpiech) - Kruszyński, Węgrzyn (46 Kijowski), Sumara, Szałankiewicz (86 Niemczyk) - Ząbkiewicz, Zajdel, Tabisz, Jaracz (46 Burkiet) - Kosiba, Borowczyk.

Mecz ten miał być prawdziwym testem możliwości dla Stali i okazało się, że wysoka pozycja zajmowana przez sanoczan jest w pełni zasłużona. W końcu Piotr Kot nie mógł skorzystać z usług aż 4 podstawowych zawodników, a Marcin Borowczyk zagrał mimo, że przez cały tydzień nie trenował. Jak jest ważnym zawodnikiem udowodnił w 57 minucie. Goście wyszli z szybką kontrą, piłka najpierw trafiła do Michała Zajdla, który odegrał ją do Borowczyka, a ten huknął w lewy róg i futbolówka zatrzepotała w siatce. - Tak na prawdę Marcin w przerwie nadawał się do zmiany, ale nie miałem kogo wprowadzić na boisko, bo musiałem zmienić Marka Węgrzyna i Daniela Ziembę, którzy nabawili się kontuzji. Po przerwie Marcin jakby odetchnął, został odciążony od zadań defensywnych i zrobił to, co do niego należało - cieszył się po meczu Piotr Kot.
Pierwsza połowa była jednak bardzo pechowa dla Stali. Zaczęło się od straconej bramki tuż przed przerwą, a skończyło na dwóch kontuzjach. Nie załamało to jednak bardzo osłabionych sanoczan, którzy po przerwie dalej grając z kontry stworzyli sobie trzy dogodnej sytuacje. Jedną z nich wykończył Borowczyk, przy drugiej natomiast szczęścia nie miał Mariusz Sumara, po którego strzale piłka trafiła w poprzeczkę. A była wtedy 85 minuta... - Cóż, remis jest dobrym wynikiem, ale faktycznie mogło być jeszcze lepiej. Nie był to porywający mecz w naszym wykonaniu, ale od początku nastawiliśmy się na grę obronną. Cieszę się, że mimo sporych osłabień udało się zdobyć jeden punkt i, że rezerwowi spisali się bardzo dobrze - zakończył opiekun Stali.




WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty