Rozmowa z piłkarzem Stali Sandeco Rzeszów, Krzysztofem Majdą

Koniec z głupimi błędami

- Często powtarzał Pan, że przegrywacie "po frajersku"...
- Mam nadzieję, że to przeszłość. W Łowiczu nastąpił przełom. Nie może być tak, że w większości spotkań byliśmy lepsi od rywala, a przegrywaliśmy. Brakowało nam przede wszystkim szczęścia. Inna rzecz, że popełnialiśmy głupie błędy w samych końcówkach.
- Kibice podziwiają Pana, że chce się Panu jeszcze uganiać za futbolówką. Przecież mógłby Pan zawiesić buty na piłkarskim kołku...
- Niby tak, ale to nie w moim stylu. Będę grał, dopóki starczy sił. Na stare piłkarskie lata wróciłem do Stali, wobec której mam dług do spłacenia. To właśnie w niej przed laty udało mi się wypłynąć na głębokie piłkarskie wody. Gdyby nie ten klub, nie zaistniałbym nigdy na boiskach ekstraklasy.