Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Podkarpacie > Wiadomości PN Podkarpacie
Paweł Kloc: Zaczarowane własne boisko2009-10-08 10:43:00

Paweł Kloc był jednym z najlepszych piłkarzy na boisku w meczu z Wigrami Suwałki. To po jego podaniach rzeszowianie zdobyli obie bramki, a mogli kilka więcej. - Tak dobrą sprawę mogło to być nawet pięć goli - mówi portalowi sportowetempo.pl kapitan Stali.


Rozmowa z Pawłem Klocem, kapitanem Stali Sandeco Rzeszów

- Ponownie nie wygrywacie meczu, w którym byliście zespołem lepszym...
- Dokładnie tak. Straciliśmy dwa punkty, a nie zdobyliśmy jeden. Zadecydowały o tym niewykorzystane sytuacje, a także brak koncentracji w doliczonym czasie pierwszej połowy i błąd bramkarza. Trzeba było dobić przeciwnika w pierwszej części, bo mieliśmy kolejne sytuacje. To się po raz kolejny na nas zemściło. Sami nie możemy znaleźć przyczyny, z czego to się bierze. Dla nas każdy mecz jest teraz bardzo ważny, ale punktów cały czas nie robimy. Liga jednak trwa i nie poddajemy się do samego końca.
- Zaliczył Pan dzisiaj dwie asysty, ale chyba nie do końca one cieszą?
- Tych asyst mogło być zdecydowanie więcej. Jakby tak policzyć to po moich podaniach mogło paść jakieś pięć goli, a nie tylko dwa.
- Najbliżej szczęścia byliście w końcówce, ale piłka po strzale Karola Wójcika trafiła w słupek...
- Oczywiście tej sytuacji szkoda, ale nie tylko jej.
- Macie jakiś pomysł, co zrobić, aby Stal zaczęła wygrywać?
- Na to nie ma mądrych ludzi. Grałem w wielu klubach, ale czegoś takiego jeszcze nie przeżywałem. Musimy po prostu mocno trenować i w końcu zacząć wykorzystywać sytuacje. Nasza gra nie wygląda najgorzej, ale nie mamy punktów i jesteśmy tam, gdzie jesteśmy, czyli na przedostatnim miejscu.
- Dzisiaj graliście dużo prostopadłych piłek. Takie były przedmeczowe założenia, czy po prostu tak się ułożyła gra?

- Mieliśmy dużo wolnego miejsca w środku pola i były sytuacje ku temu, aby zagrywać sporo prostopadłych piłek. Przed meczem tego nie planowaliśmy.
- Po przerwie gra trochę siadła. Aż tak źle na Was wpłynął gol stracony do "szatni"?
- Na pewno zaczynało wychodzić z nas zmęczenie po pierwszych 45 minutach, w których sporo się napracowaliśmy. Mimo wszystko praktycznie cały czas graliśmy do jednej bramki. Rywal za bardzo nam nie zagroził.
- W 93 minucie Wigry wykonywały rzut wolny z podobnego miejsca, co Świt Nowy Dwór. Stanęły Panu przed oczami obrazki z tamtego meczu?
- Na boisku o takich rzeczach się nie myśli. Teraz nie straciliśmy gola tuż przed końcem meczu, ale zaraz przed przerwą. To boli...Musimy się jednak zebrać w sobie, zrobić jak najwięcej punktów i po przepracowanej zimie gonić przynajmniej środek tabeli.
- W niedzielę przed Wami mecz w Niecieczy z bardzo wymagającym rywalem...
- Mają kilku chłopaków ogranych w wyższych ligach i wiedzą o co w piłce chodzi. Z takim rywalem gra się jednak lepiej, bo na pewno nie będą się tylko bronić i może z kontry uda się coś strzelić.
- Tym bardziej, że punktowo Stal lepiej radzi sobie na wyjazdach...
- No tak. Jedyne zwycięstwo odnieśliśmy faktycznie na wyjeździe. Wygląda to tak, jakby nasze boisko było zaczarowane.


kloc.jpg


WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty