Piłkarze Wisłoki Dębica mieli być wiosną dostarczycielem punktów. Podopieczni Grzegorza Cyboronia udowodnili jednak, że walką można sporo osiągnąć i sprawili kolejną niespodziankę.

Avia Świdnik - Wisłoka Dębica 0-0

Sędziował Piotr Burak (Zamość). Żółta kartka: Piłat.
AVIA: Styżej - Kubiak (68 Kowalski), Rusiecki, Pielach, Orzędowski - Boniecki (68 Król), Pranagal (82 Kamiński), Paluszek, Grzegorczyk - Mazurek (57 Danielak), Gralewski.
WISŁOKA: Dydo - M. Galas, Piłat (88 Domek), Pyskaty, Kędzior - Barycza, Bielatowicz, Wolak, Zięba (85 Wyszyński) - Rokita (83 Cyza), Sołek (89 Fołta).

- Dla nas każdy punkt jest cenny. Muszę przyznać, że Avia potraktowała nas poważnie i mecz był bardzo zacięty. Dopisało nam również szczęście, bo gospodarze dwukrotnie trafiali w poprzeczkę - opowiada trener Wisłoki Grzegorz Cyboroń. W obu przypadkach pecha miał Damian Rusiecki. Swoje zrobił również Bartłomiej Dydo, który wygrał dwa pojedynki z Bartłomiejem Mazurkiem. Dębiczanie dzielnie się bronili, ale potrafili również wyprowadzać groźne kontry. Kamila Styżeja po szybkich wypadach pokonać próbowali Michał Sołek i Tomasz Barycza, ale uderzenie pierwszego obronił golkiper Avii, a drugi minimalnie chybił. - W końcówce zabrakło nam już trochę sił, ale udało nam się utrzymać remis do końca - stwierdził opiekun gości.