Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > II liga > Wiadomości II liga
Sześć bramek w Rzeszowie, Stal górą2010-08-22 22:14:00

Stal Rzeszów - Olimpia Elbląg 4-2 (3-1)

1-0 Fabianowski 5
2-0 Fabianowski 11
3-0 Prokić 15
3-1 Jackiewicz 36
4-1 Lebioda 69
4-2 Jackiewicz 81

Sędziował Grzegorz Jabłoński (Kraków). Żółte kartki: Gryboś, Orzechowski, Krauze, Maca - Loda. Czerwona kartka - Loda (67, druga żółta). Widzów 1500
STAL SANDECO: Wietecha - Konrad Hus, Duda,  Lebioda, Rzucidło - Krauze,  Reiman, Orzechowski  (69  Maciorowski),  Prokić (75 Gryboś), Fabianowski (55' Wójcik),  Maca Ż (77 Szala).
OLIMPIA: Kasprzik - Loda, Sobieraj,  Dremliuk, Byrski, Bułka (72 Miecznik), Matwijów, M. Pietroń (46 Trela), Ł.  Pietroń (64 Fedosov), Jackiewicz, Rożnik (46 Ambroziak)

Stal Sandeco pokonała Olimpię Elbląg 4-2. Gdy w 15 minucie rzeszowski zespół prowadził 3-0 wydawało się, że nic nie jest w stanie odwrócić losów tego spotkania. Ale Olimpia szybko zdobyła bramkę i przez następne 45 minut to właśnie goście dominowali na boisku. Przeprowadzili wiele składnych akcji, wykonywali wiele stałych fragmentów gry. Stal była w głębokiej defensywie. Kibice Stali Sandeco trochę odetchnęli po czerwonej kartce dla Lody i bramce Lebiody, ale Olimpia grając w osłabieniu do końca bardzo ambitnie walczyła o zmianę rezultatu.

Początek był doskonały dla Stali. Już w 5 minucie Fabianowski po podaniu głową Macy znalazł się w sytuacji sam na sam z Kasprzikiem i płasko uderzył. Wydawało się, że bramkarz złapie piłkę ale popełnił błąd i futbolówka wpadła do siatki. Po chwili Fabianowski ponownie znalazł się przed golkiperem Olimpii, Kasprzik znowu nie zachował się najlepiej i było 2-0. W 15 minucie było już 3-0. Doskonałą akcją popisał się Prokic, przebiegł kilkadziesiąt metrów, pięknie uderzył i piłka znalazła się w siatce. 5 minut później mogło być 4-0, bo po kolejnej ładnej akcji, Prokic sprytnie oszukał rywali i ładnie uderzył a piłka trafiła w poprzeczkę. Ten okres gry to prawdziwy popis Stalowców.

Jednak powoli do głosu zaczęli dochodzić goście. Najpierw w 27 minucie Wietecha doskonale obronił strzał Jackiewicza a po chwili po rzucie rożnym piłka jakimś cudem nie wpadła do naszej bramki. Ale w 36 minucie było 1-3 po ładnym uderzeniu Jackiewicza. Olimpia długo utrzymywała się przy piłce a Stal próbowała kontratakować ale dwóm takim próbom zabrakło dokładnego wykończenia. Po przerwie Olimpia zepchnęła Stal Sandeco do głębokiej defensywy. Nasz zespół momentami bezradnie wybijał piłkę, ale goście nie stworzyli sobie klarownych sytuacji do zdobycia bramki.

Przełom nastąpił w 68 minucie. Prawą stroną Krauze wyprowadził kontrę i zagrał do Wójcika. Ten oszukał Lodę i obrońca Olimpii musiał faulować napastnika Stali Sandeco. Loda otrzymał drugą żółtą kartkę (pierwszą otrzymał za rzucenie piłki po swoim faulu na zawodniku Stali) i musiał opuścić boisko. Rzut wolny na bramkę pięknym strzałem zamienił Lebioda. Od tego moment mecz się wyrównał, ale obydwie drużyny stworzyły sobie dobre sytuacje bramkowe. W 74 minucie pięknie uderzył Reiman, Kasprzik odbił piłkę ale z dobitką nie zdążył Maca. 6 minut później Olimpia jednak zdobyła bramkę. Po wrzutce z prawej strony Jackiewicz głową pokonał Wietechę. Po chwili ten sam zawodnik niewiele się pomylił, ale strzał napastnika Olimpii na szczęście był niecelny. W doliczonym czasie gry jeszcze doskonałą sytuację miał Gryboś, ale trafił prosto w Kasprzika.

Stal Sandeco odniosła zwycięstwo nad naprawdę silnym rywalem. Olimpia pokazała w Rzeszowie, że potrafi grać w piłkę, ale jej najsłabszym ogniwem był na pewno bramkarz Kasprzik.

 

Powiedzieli po meczu

Andrzej Szymański, trener Stali Sandeco Rzeszów: - Pomimo prowadzenia trzema bramkami Olimpia pokazała, że jest bardzo dobrym zespołem. Cieszę się ze zwycięstwa zwłaszcza, że był to dla nas bardzo ciężki mecz. W pierwszych dwudziestu minutach zagraliśmy koncertowo. Poza trzema bramkami mieliśmy bodajże jeszcze dwie bramkowe okazje. Później niestety mój zespół zadowolił się prowadzeniem i oddał trochę pola przeciwnikowi. To nas zgubiło, bo skończyło się straconą bramką. W drugiej połowie, gol strzelony przez Krystiana Lebiodę uspokoił trochę ten mecz. Przynajmniej w naszym wykonaniu oznaczało to grę z kontry. Tym bardziej cieszę się ze zwycięstwa, bo zespół Olimpii pokazał, że jest jednym z mocniejszych w tej lidze. Dziękuję chłopakom za wolę walki i zdrowie zostawione na boisku, i przede wszystkim życzyłbym sobie, żeby w kolejnych meczach było podobnie.

Tomasz Arteniuk, trener Olimpii Elbląg: - Popełniliśmy kilka błędów, a w konsekwencji zagraliśmy beznadziejny mecz. Przyczynił się do tego sędzia, który przy drugiej bramce nie zauważył chyba 3-metrowego spalonego.

 

Nilon, pilka.stal.rzeszow.pl





więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty