Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Ekstraklasa > Wiadomości ekstraklasa
Kasperczak: Wisła miała szczęście2010-04-03 20:52:00 ASInfo

- W piłce trzeba mieć szczęście. Dzisiaj uśmiechnęło się do nas - przyznał trener Wisły po zwycięstwie w Warszawie nad Polonią 1-0. Jedyny gol padł po samobójczym kopnięciu Łukasza Piątka i fatalnym błędzie bramkarza Polonii, Sebastiana Przyrowskiego

Bakero: Szczęście znów opuściło Polonię


Kilkadziesiąt sekund wcześniej spiker ogłosił, że sędzia doliczy do regulaminowego czasu cztery minuty. Wisła naciskała, ale nic nie mogła zwojować. Nagle Piątek wpadł na pomysł, by wycofać piłkę do bramkarza. Kopnięta z kilkudziesięciu metrów piłka toczyła się w stronę Przyrowskiego. Bramkarz Polonii zrobił to, co swego czasu Artur Boruc w meczu reprezentacji Polski z Irlandią Płn. Chciał wybić piłkę, ale w nią nie trafił i ta za jego plecami wtoczyła się do bramki. W ostatniej minucie!
- Polonia nie zasłużyła na porażkę. Ma dobrych zawodników, którzy nie zasługują, żeby zajmować ostatnie miejsce w tabeli. Z drugiej strony my, trenerzy uczulamy zawodników, by nie podawać do bramkarza w światło bramki. W dodatku na tak fatalnym boisku. Mieliśmy szczęście, możemy się tylko cieszyć - tak podsumował Henryk Kasperczak szczęśliwą wygrana lidera na boisku ostatniej drużyny Ekstraklasy. Jego bramkarz dzień przed meczem doznał kontuzji pachwiny. Zastępujący go Marcin Juszczyk spisał się jednak bez zarzutu. Tu też Wisła miała szczęście. Nawet w nieszczęściu.
Tylko 45 minut zagrał Paweł Brożek, niemogący odzyskać formy z poprzednich sezonów. - Myślałem, czy nie wstawić od początku Boguskiego, ale chciałem dać szansę Pawłowi na odbudowanie się. Widać, że ma jednak braki w przygotowaniu, nie może odzyskać zaufania do tego co robił wcześniej. Brakuje mu szybkości i dynamiki. Ale ja w niego wierzę. Chociaż, gdyby był w normalnej dyspozycji, to wykorzystałby świetną sytuację jaką miał w pierwszej połowie - mówił Kasperczak, pod którego wodzą Wisła wygrała w lidze wszystkie trzy mecze i nadal pewnie piastuje pozycje lidera.

Bakero: Szczęście znów opuściło Polonię

- Nie powinno się tak podawać do bramkarza, ale w końcówce meczu, kiedy jest się bardzo zmęczonym traci się kontrolę nad tym, co się robi. Piłka bywa okrutna - podsumował trener Polonii Warszawa porażkę z Wisłą 0-1. W ostatniej minucie Łukasz Piątek podał z daleka piłkę do bramkarza. Sebastian Przyrowski w nią nie trafił i Polonia przegrała.
Po tej porażce Polonia nadal jest ostatnia w tabeli, ma dwa punkty do miejsca gwarantującego uratowanie się przed degradacją. - Moi zawodnicy bardzo dobrze walczyli. Wisła jest liderem, a mecz był bardzo wyrównany. Wszystko wskazywało, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem. Znów szczęście nie było przy nas - martwił się Jose Mari Bakero.
- Trzeba być bardzo silnym psychicznie. Jeszcze nie wiem co zrobić z Przyrowskim w kontekście następnych meczów. Teraz mamy święta, trzeba odpocząć. A potem wracamy i walczymy. Jeżeli moi zawodnicy nadal będą tak pracować, jak do tej pory, to szczęście kiedyś musi do nas przyjść i Polonia nie spadnie - stwierdził hiszpański szkoleniowiec Polonii Warszawa.

Radek Mynar, kapitan Polonii: Nie mamy pretensji do bramkarza

- Nie mamy pretensji do bramkarza. To może zdarzyć się każdemu - mówił Radek Mynar, po przegranej Polonii Warszawa z Wisłą. Przegranej, po tym, jak w ostatniej minucie Sebastian Przyrowski nie trafił w piłkę, po podaniu od swojego kolegi, Łukasza Piątka prawie ze środka boiska
- Nie wolno podawać do bramkarza na wprost bramki. To wpaja się nam od wieku juniora. Niestety, stało się tak jak się stało. Teraz gramy z Piastem na wyjeździe. Nie pozostało nam nic innego jak wygrać. Tak samo jak z Wisłą musimy walczyć z Piastem, a potem i z Odrą. To nasi bezpośredni rywale w walce o pozostanie w lidze - powiedział kapitan stołecznego zespołu.
Po meczu z Wisłą drużyna Polonii jest w ekstraklasie ostatnia. Ma tyle samo punktów ile Odra Wodzisław i o trzy mniej od Piasta Gliwice. Z tymi drużynami "Czarne Koszule" zagrają na wyjazdach w dwóch następnych kolejkach.

Piotr Dziewicki, brońca Polonii: Najgorsza bramka w karierze

- Patrząc na mecz nie można było powiedzieć, która z drużyn walczy o mistrzostwo, a która o utrzymanie. Tym większa szkoda, że dosięgło nas takie nieszczęście - powiedział Piotr Dziewicki.
- Szkoda, że nie potrafiliśmy strzelić bramki, bo przypieczętowalibyśmy tak swoją dobrą grę. Prosimy, by kibice teraz pomogli Sebastianowi i Łukaszowi. Wiadomo, co się czuje jak traci się taką bramkę. Pomoc kibiców będzie im i nam bardzo potrzebna. Jeszcze nigdy nie straciłem takiej bramki jak dzisiaj. Piłka jest przewrotna i niewdzięczna. Szkoda, że coraz częściej jest niewdzięczna dla nas. Inna sprawa, że nieszczęście zdarzyło się na nawierzchni, której nawet nie można nazwać murawą. Jednak obie drużyny grały na tym klepisku. Można tylko sobie powiedzieć na otarcie łez, że graliśmy dobrze, co jest dobrym prognostykiem przed meczami z Piastem i Odrą. Teraz czeka nas walka o sześć punktów - podsumował obrońca Polonii. "Czarne Koszule" na siedem kolejek przed zakończeniem ekstraklasy nadal zajmują w tabeli ostatnią pozycję.


ASInfo
kasperczak w65.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty