Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Inne > Wiadomości inne
Żona Gołoty: od Andrzeja nie da się odejść2009-10-24 12:07:00

Nikt nie zna lepiej Andrzeja Gołoty, niż jego żona Mariola. Tego Gołoty z dnia codziennego, wchodzącego i schodzącego z ringu w glorii bohatera lub ze skazą porażki. - Na takich ludzi jak Andrzej można się denerwować, ale nigdy nie można od nich odejść, mają w sobie coś, czego nie można się nauczyć, można się tylko z tym urodzić - mówi o mężu Mariola Gołota.


- Pierwszy raz od ośmiu lat w Polsce, czyli pierwszy raz na walce Andrzeja od czasu, kiedy przyjechał się bić we Wrocławiu z Timem Witherspoonem i bić rekordy oglądalności...


Mariola Gołota: Zawsze lubię wracać do Polski, jak zawsze jest super. Ludzie są bardzo uprzejmi i bardzo życzliwi. Andrzeja na duchu podtrzymują kibice, ale są też ludzie, po których wypowiedziach to ja chcę pakować walizki i wracać do Stanów. Nie wracam, bo przyzwyczaiłam się do faktu, że nikt nie traktował Andrzeja bardziej surowo niż jego rodacy. A na pewno polskie media, które zawsze bardziej drastycznie oceniały jego porażki niż media amerykańskie.

- Jak myślisz, z czego to wynika?


MG: Dla oceniających Andrzeja w Polsce najważniejsze jest to, że jest Polakiem, a dla Amerykanów, że jest sportowcem. Jak przegra Afroamerykanin, to nikt się w USA nie załamuje, nie ma artykułów w ich gazetach, że "przegrał czarny człowiek i co teraz będzie!?". Polacy podchodzą do tego bardziej emocjonalnie. Zresztą dlatego tu siedzimy i rozmawiamy, bo ja jestem taka sama...

- Polska została podzielona na dwa obozy - fanów Andrzeja Gołoty i fanów Tomasza Adamka...


MG: Akurat w tym nie ma nic złego - takie jest prawo kibica. Nikt nie musi kochać Gołoty, nie musi Adamka, ale jest różnica między opinią kibica, a uprzedzeniami ludzi, którzy mają wpływ na to co ludzie myślą. Na to nie ma miejsca w prawdziwym sporcie, jest to nie do pomyślenia w Stanach Zjednoczonych.

- Zanim przejdziemy do konkretów, twoje wrażenia z wydarzenia, którym żyje cała Polska. Jechaliśmy z grupą znajomych taksówką na kolację i taksówkarz, nie wiedząc jakiego ma pasażera, zaczął pogawędkę od słów: "No to co, kto wygra - ten Gołota czy Adamek?". Dlaczego ludzie tak przeżywają tę walkę?


MG: Jedna z gazet napisała, że Andrzej był - a może jest? - "enfant terrible" polskiego sportu i trudno się z tym nie zgodzić. Ludzie na zawsze zapamiętają te chwile, z których on na pewno nie będzie dumny, jak i te, kiedy dawał fanom niezwykłe, pozytywne emocje. Andrzej jest już częścią wielkiego polskiego sportu od 20 lat, nie można mówić o wyczynach Polaków na świecie bez wspominania jego nazwiska. Andrzej zawsze najbardziej identyfikował się zwykłymi ludźmi, prostymi kibicami, a nie ekspertami. Nikt nie wie, ile pracy trzeba było w to włożyć, żeby zajść tak daleko jak on. Andrzej zaczynał w Stanach, będąc brązowym medalistą olimpijskim od walk za 50 dolarów za rundę, w jakiejś maleńkiej salce przed setką ludzi w Milwaukee. Salce, która pewnie już nie istnieje. Tomek Adamek - między innymi dzięki Andrzejowi - zaczął od walki o tytuł mistrza świata w jednej z największych hal Stanów Zjednoczonych, chicagoskiej United Center, gdzie było 21 tysięcy fanów Andrzeja. Myślę, że prawdziwi kibice zdają sobie z tego sprawę.

- Obok Andrzeja nie można przejść obojętnie. Mieliśmy w polskim sporcie wielu mistrzów w różnych dyscyplinach, mistrzów świata i olimpiad, ale niewielu wzbudzało takie emocje jak Andrzej Gołota. Dlaczego?


MG: Na pewno ogromna niewiadoma jaka zawsze towarzyszyła wszystkiemu, co na ringu robił Andrzej. Wiadomo było, że nic nie jest wiadomo. Na takich ludzi jak Andrzej można się denerwować, ale nigdy nie można od nich odejść, mają w sobie coś, czego nie można się nauczyć, można się tylko z tym urodzić. Ci, co wygrywają normalnie i przegrywają normalnie, po jakimś czasie się nudzą. Andrzej potrafił się sprzedać, nic nie robiąc w tym kierunku, będąc sobą i nie udając nikogo innego. Bycie sobą wystarczało. Nigdy nie prosił się o sławę, z nikim nie chciał rozmawiać, unikał reporterów, nie pchał się na afisz. Opisy Andrzeja Goloty pochodziły najczęściej od ludzi, którzy wiedzieli tylko jego mały fragment, a resztę dopisywali sami. Dopiero teraz troszeczkę się otwiera - ludzie z boku zaczynają go widzieć takim, jaki był zawsze w domu.

- Tak naprawdę nikt go nie znał.
MG: Nikt. To były bardziej opinie ludzi, którzy się z nim zetknęli, opowieści z trzeciej ręki. Jak były pisane bzdury, to Andrzej się nigdy przed nimi nie bronił. Ja powiem tylko, że dziękuje panu Bogu za te wszystkie lata spędzone u jego boku. Były lepsze, były gorsze, ale było dobrze. I nigdy nie było nudno.

- Teraz reporterzy, którzy nie wiedzieli co myśleć o Andrzeju dosłownie się w nim zakochali.


MG: On się zmienił, może trochę za późno? Ale widocznie potrzebował wielu lat, by spojrzeć na wiele spraw z dystansu. Jednak ja ciągle nie mogę i chyba nigdy nie przejdę do porządku dziennego, kiedy ludzie po prostu nie są wobec Andrzeja uczciwi. A nie są.

- Przechodzimy do konkretów...


MG: Trzeba. Chodzi mi o postać Jerzego Kuleja, który będzie komentował walkę Andrzeja z Tomkiem Adamkiem. Wszystko co czytam lub oglądam w jego wykonaniu przekonuje mnie, że nie będzie uczciwym komentatorem, że ma już swojego ulubieńca i nie jest nim Andrzej. Nie jestem zapatrzoną w męża kobietą, ale nie ma nic wspólnego z obiektywizmem fakt, że człowiek, który ma komentować walkę Andrzeja wykazuje się brakiem profesjonalizmu. Nie zadzwonił ani razu do ludzi związanych z Andrzejem, nie próbował z nim porozmawiać, by sprawdzić informacje, które podaje w różnych mediach. Larry Merchant, słynny komentator HBO na kilka miesięcy stracił pracę, kiedy w jego komentarzach pojawiały się jakieś uprzedzenia, czy niezgodność faktów. Zwyczajem HBO czy Showtime jest odprawa sportowa, podczas której komentatorzy usiłują się jak najwięcej dowiedzieć bezpośrednio od zawodników. W tym przypadku, jak już mówiłam, pan Kulej nawet nie podjął takiej próby, a zrobiło to wielu dziennikarzy prasowych. Czyli można było. Nie oczekujemy niczyjej sympatii - tylko obiektywizmu i szacunku dla człowieka, który otworzył drogę innym.

Rozmawiał: Przemek Garczarczyk, ASInfo





więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty