Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Reprezentacja
Dziś mecz Polska - Francja: prawdziwy test2011-06-09 09:45:00

Cedric Carrasso – Anthony Reveillere, Adil Rami, Mamadou Sakho, Eric Abidal – Yohan Cabaye, Marvin Martin, BlaiseMatuidi – Mathieu Valbuena, Guillaume Hoarau, Jeremy Menez. Nie będzie wielkiej niespodzianki, jeśli właśnie w takim składzie reprezentacja Francji rozpocznie dziś mecz towarzyski z Polską (początek o godzinie 21).


Bez Karima Benzemy, Francka Ribery’ego i kilku  innych gwiazd.Myli się jednak ten, kto sądzi, że kadrę Franciszka Smudy czeka w związku z tym łatwiejsze zadanie.

– Przeciwnie. Im więcej zagra dublerów, tym gorzej dla nas.To nie jest trzeci garnitur Argentyńczyków,z Alejandro Cabralem w pierwszym składzie. To bezpośrednie zaplecze gwiazd, niektórzy z tych chłopaków mogą w niedalekiej  przyszłości decydować o obliczu reprezentacji „trójkolorowych” – ostrzega Stefan Białas, były trener m.in.  Cracovii i Legii Warszawa, obecnie komentujący w Canal+ mecze francuskiej Ligue 1.

Francuskie media informują, że kluby angielskiej Premier League nie wyraziły zgody na występ swoich piłkarzy, wykorzystując fakt, iż spotkanie na stadionie Legii Warszawa odbędzie się poza oficjalnym terminem FIFA. Dziś może w związku z tym zabraknąć Samir Nasri, Abou Diaby i Bacary Sagna (Arsenal Londyn), Florent Malouda (Chelsea Londyn) i Patrice Evra (ManchesterUnited). – Dano nam do zrozumienia, że dla wszystkich lepiej będzie, jeśli nie zagrają – przyznaje anonimowo, cytowany przez portal le10sport.com działacz Francuskiej Federacji Piłkarskiej FFF.

Zapytany o to w środę na konferencji prasowej selekcjoner „trójkolorowych” Laurent Blanc tylko tajemniczo się uśmiechnął i stwierdził, że da szanse czterem zawodnikom, którzy nie wystąpili w poniedziałkowym sparingu z Ukrainą (wygranym 4:1). Nie wymienił żadnych nazwisk. Zapytani przez nas francuscy dziennikarze sugerowali jednak, że chodzi m.in. o Carrasso,Valbuenę i Hoarau. W podstawowym składzie ma zagrać również bohater spotkania w Doniecku Martin. Odnotował w nim wymarzony debiut. Wszedł na boisko na ostatni kwadrans i w tym czasie strzelił dwa gole oraz asystował przy bramce Younesa Kaboula. A media nad Sekwaną natychmiast zaczęły porównywać go do Zinedine’a Zidane’a. Nie tylko zresztą media. Porównanie ze słynnym rodakiem narzucili sami piłkarze. Choć zdaniem niektórych z racji warunków fizycznych bardziej przypomina Xaviego Hernandeza i Andresa Iniestę. Takiego zdania jest m.in. grający z nimi w Barcelonie Abidal.

– Nie jestem zaskoczony grą Martina, znam jego umiejętności. On potrafi odblokować sytuację w każdym momencie. Zrobił nawet coś więcej niż Zidane,bo asystował przy trzecim golu. Nie ma już ZZ, jest MM – stwierdził Yann Mvila. – Życzę mu, by poszedł w ślady Zidane’a, by zrobił podobną karierę. To jedyny piłkarz, którego znam, który, tak jak Zidane, w swoim debiucie zdobył dwie bramki – stwierdził z kolei po meczu Blanc, zapominając o podobnym wyczynie Bafetimbi Gomisa w maju 2008 roku.

– Te porównania wcale nie są na wyrost, bo Martin to fantastyczny zawodnik. W zakończonym właśnie sezonie zaliczył 17 asyst, najwięcej w całej Lique 1. W dużej mierze dzięki niemu Sochaux, które w poprzednich  latach broniło się przed spadkiem, zakończyło sezon na piątym miejscu i zakwalifikowało się do Ligi Europejskiej. Jest świetnie wyszkolony technicznie, ma imponujący przegląd pola, wizję gry. Potrafi zrobić coś z niczego – wylicza Stefan Białas. Co z innymi? Carrasso nie jest zdaniem byłego trenera Legii gorszym bramkarzem niż broniący w Doniecku Steve Mandanda.

– Cabaye i Matuidi to utalentowani pomocnicy. Bardzo groźne może być też ofensywne trio: Valbuena, Hoarau, Menez. Szczerze mówiąc, wolałbym, żeby Blanc wystawił zamiast nich Maloudę,Benzemę i Ribery’ego, bo oni nie muszą  niczego selekcjonerowi udowadniać. Tamci trzej, przeciwnie. Jeśli zagrają, to na pewno dadzą z siebie wszystko – dodaje Białas.

Jeśli ma rację, to możemy się z tego tylko cieszyć, gdyż ostatnio reprezentacja Polski rywali miała raczej egzotycznych. Argentyna C (z całym szacunkiem dla Cabrala), Litwa, Grecja, Norwegia, Mołdawia. Niektóre drużyny na papierze wyglądały nawet całkiem, całkiem. W praktyce okazywało się jednak, że  wykazywały chęć do gry mniej więcej taką, jaką wykazuje grecki rząd do walki z tamtejszym długiem publicznym. Na rok przed Euro 2012 będzie więc szansa przekonać się, na co tak naprawdę stać zespół Smudy. Kto wie, może uda się nawet odnieść historyczne zwycięstwo. W 15 rozegranych dotychczas spotkaniach z Francuzami nasza reprezentacja wygrała trzy razy (raz w meczu o trzecie miejsce podczas MŚ w 1982 r.). Nigdy jednak przed własną publicznością. W zespole „biało-czerwonych” na uraz mięśnia przywodziciela narzeka Jakub Błaszczykowski.


Hubert Zdankiewicz, Współpraca Antoni Bohdanowicz, Polska The Times


ukr.fran.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty