Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Reprezentacja
Kibice mają dość Smudy, PZPN również2011-03-31 07:58:00

Gdy przed wtorkowym meczem z Grecją spiker na stadionie w Pireusie przedstawiał naszą reprezentację, przy nazwisku Smuda rozległy się gwizdy polskich kibiców. Czegoś takiego jeszcze za kadencji tego selekcjonera nie było.


 

Przeciwnie – do tej pory uchodził za ulubieńca tłumów. Gwizdy to najlepszy dowód, że coraz więcej ludzi ma Smudy po prostu dość. – W związku powszechna jest opinia, że powierzenie mu kadry było błędem. Mimo to do Euro 2012 raczej pracy nie straci, bo nadal popiera go prezes Grzegorz Lato – zdradził nam kilka dni temu jeden z działaczy PZPN i to w zasadzie zamyka temat. Naszym zdaniem podrzucony po meczu z Litwą pomysł Dariusza Dziekanowskiego, by zwolnić Smudę, wart jest jednak rozważenia. Oto nasze argumenty za i przeciw.

Kto jak nie Smuda?

Zacznijmy od tych przeciw. Pierwszy to czas. Do Euro 2012 zostało niewiele ponad rok i zmiana selekcjonera byłaby ryzykowna. Tym bardziej, że (tu mamy drugi argument) potencjalnych następców jakoś nie widać. Z ludzi,których Smuda pokonał w 2009 r. w wyścigu po to stanowisko, na trenerskiej giełdzie liczy się już tylko Maciej Skorża, ale nawet jego notowania nie są już tak wysokie jak wówczas. Pomysł zatrudnienia Pawła Janasa albo Henryka Kasperczaka trzeba by w świetle ich ostatnich dokonań uznać za ryzykowny, a Stefana Majewskiego eliminują problemy zdrowotne (przeszedł niedawno udar mózgu). W ekstraklasie też nie widać za bardzo innych kandydatów. Jan Urban? Czesław Michniewicz? Rafał Ulatowski? Ryszard Tarasiewicz? Jeszcze nie teraz.

Najlepszym pomysłem byłby chyba Piotr Nowak, ale on jakoś nie pasuje działaczom PZPN. Można również założyć, że po przygodzie z Leo Beenhakkerem Lato i spółka nie zaakceptują trenera z zagranicy. Zresztą tu nazwiska ludzi aplikujących w 2009 r. do tej funkcji też nie powalają: Javier Clemente, Javier Aguirre czy nawet Avram Grant to nie José Mourinho ani Guus Hiddink.

Tu pojawia się trzeci argument: można się zastanowić, czy z takimi piłkarzami jakikolwiek trener byłby w stanie osiągnąć lepsze wyniki. Lewandowski, Błaszczykowski i Obraniak to jednak nie Xavi, Mata i Villa. Hiszpanom boisko w Kownie jakoś nie przeszkadzało.

Poza tym (czwarty argument) gra reprezentacji Smudy chwilami naprawdę może się podobać. Oczywiście nie w dwóch ostatnich meczach, bo porażka i bezbramkowy remis w starciu z rezerwami Litwy i Grecji chluby nam nie przynoszą. I uściślijmy – podoba nam się gra w ofensywie, bo pod własną bramką od dawna nie wygląda to różowo. Nawet gdy wygrywamy z WKS.

Kabaret nie kadra

I tyle głaskania. Czas na argumenty za zwolnieniem. Pierwszy i chyba najważniejszy to brak autorytetu u piłkarzy. Widać to najlepiej po liczbie skandali obyczajowych w trakcie zgrupowań kadry. Najpierw był alkohol (dwa razy), teraz afera z paniami lekkichobyczajów.

Za Leo bywało różnie, ale to, co dzieje się w obecnej kadrze, to jakiś kabaret – powiedział nam niedawno jeden z reprezentantów. Prosił, by nie ujawniać jego nazwiska, bo nie chce podzielić losu Artura Boruca, Michała Żewłakowa i Patryka Małeckiego.

Ci trzej to kolejny argument na nie. Polska to nie Hiszpania czy Holandia. Absolutnie nie możemy sobie pozwolić na to, by rezygnować z jakiegoś piłkarza tylko dlatego, że selekcjoner go nie lubi. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że w kadrze na Euro żadnegoz nich nie będzie. Nawet Małeckiego, bo nie prawdą jest, że on i Smuda „spotkali się na kawie i wszystko sobie wyjaśnili”.

Rację ma Radosław Gilewicz, który wielokrotnie podkreślał, że selekcjoner powinien być również dobrym psychologiem (za wzór stawia zawsze Joachima Löwa). Smuda nim nie jest (to nasz trzeci argument).

W ogóle nie jest ostatnio sobą (czwarty argument). Co chwila puszczają mu nerwy, wszędzie szuka wrogów. Sprawia wrażenie, jakby zdawał sobie sprawę, że zadanie po prostu go przerosło i za wszelką cenę próbował utrzymać się na stanowisku do Euro 2012. Zaskakuje łatwość, z jaką daje sobie narzucać takie kwestie jak dobór współpracowników czy sparingpartnerów.

Stąd też być może nagła zmiana zdania selekcjonera w sprawie naturalizacji. Gdy latem ubiegłego roku usłyszeliśmy, że wcześniej nie zdawał sobie sprawy, jak trudno jest znaleźć w Polsce dobrych piłkarzy, to szczęki nam opadły. Tak mógłby powiedzieć trener, który dopiero co przyjechał do naszego kraju, a nie taki, który pracuje tu od osiemnastu lat. Tym bardziej, że ten sam trener zapewniał ledwie rok wcześniej, iż żadnych naturalizacji nie będzie, bo nie są potrzebne.

Podliczając – wyszły nam cztery argumenty za i cztery przeciw. Wnioski? Niech każdy wyciągnie je sam, dotyczy to zwłaszcza działaczy PZPN.

 

Hubert Zdankiewicz (Polska The Times)

 


smuda w18.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty