Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Podkarpacie
Czesław Palik: Stal musi się wzmocnić, ale też przewietrzyć skład2009-10-22 12:18:00

Czesław Palik prowadził piłkarzy Stali Rzeszów prawie rok. W tym czasie nie zabrakło chwil bardzo miłych, ale również tych gorszych. - Można powiedzieć, że okres pracy w Rzeszowie składa się z dwóch części. Bardzo fajnej zakończonej awansem i gry w II lidze, po której oczekiwałem zdecydowanie więcej - mówi portalowi sportowetempo.pl.


Rozmowa z Czesławem Palikiem, byłym trenerem Stali Sandeco Rzeszów

- Za porozumieniem stron rozwiązał Pan kontrakt ze Stalą. Nie miał Pan już pomysłu na poprawę wyników?


- Pomysł to ja miałem, ale zarząd postanowił się ze mną rozstać i trzeba to uszanować. Taka myśl, co prawda kołatała we mnie od dłuższego czasu, ale uważałem, że jeszcze mogę coś ze Stalą zrobić. Przecież zespół nie grał źle i to wszyscy widzieli. Pomimo złych wyników atmosfera w drużynie zła nie była, nie było żadnych tarć, czy spięć. Nikt jednak nie chce przegrywać i rozumiem decyzję zarządu. Z prezesem współpracowało mi się bardzo dobrze, ale nie tylko on jest osobą decyzyjną. Zarząd w tej sprawie nie stanowił monolitu i ostatecznie postanowiono się ze mną rozstać. Teraz pozostały jedynie do omówienia warunki mojego odejścia.


- Często wspominał Pan, że nie wszystko w klubie i drużynie wyglądało tak jak powinno. Co Pan miał na myśli?


- To jeszcze zbyt świeży temat, aby go roztrząsać. Nie lubię krytykować innych i niech tak zostanie. Chcę się rozstać ze Stalą w cywilizowany sposób i nie palić za sobą mostów.


- Mówił Pan również, że chciał przed sezonem ściągnąć pięciu zawodników, a sprowadzono z tej listy tylko Artura Chałasa i Sergesa Kiemę. Może Pan wymienić pozostałych, którymi się interesował?


- Zdawałem sobie sprawę, że do skutecznej walki w tej lidze potrzeba nam pięciu, czy sześciu nowych zawodników. W pierwszym rzędzie chciałem sprowadzić jeszcze napastnika, obrońcę i pomocnika. Na mojej liście znajdowali się Paweł Smółka, Łukasz Szczoczarz, Sławomir Jagła, czy Piotr Powroźnik. Tych zawodników było oczywiście więcej, ale w klubie nie było pieniędzy na ich sprowadzenie.


- Ma Pan sobie coś do zarzucenia?


- To, że nie byłem konsekwentny i nie zawsze stawiałem na swoim. To, że Stal jest tak nisko sprawił jednak splot nieszczęśliwych wydarzeń. Przez pół rundy nie grał Irek Gryboś. Od pierwszej kolejki zaczęły się pojawiać kłopoty z kartkami i kontuzjami. Wydaje mi się, że jakiś rażących błędów nie popełniłem, a przecież nie mogłem przewidzieć, że będziemy aż tak nieskuteczni. Do tego cztery porażki były efektem sporych błędów naszych bramkarzy. Na pewne rzeczy nie miałem więc wpływu.


- Stal stać na to, aby się utrzymała?


- Mocno w to wierzyłem i cały czas wierzę. Całym sercem będę Stali kibicował i mam nadzieję, że się utrzyma.


- Jakich zmian należy dokonać, żeby walka o utrzymanie była skuteczna?


- Bez dwóch zdań potrzeba wzmocnień. Miałem bardzo krótką ławkę rezerwowych, a do tego słabą jakościowo. W zasadzie siedzieli na niej sami młodzieżowcy. Należy więc zwiększyć rywalizację, a także trochę przewietrzyć skład. Nie wszyscy bowiem wnosili do drużyny tyle, ile powinni. Dotyczy to w szczególności niektórych obcokrajowców.


- W trakcie pracy w Stali miał Pan oferty z innych klubów. Nie żałuje Pan teraz, że się wtedy nie zdecydował na odejście?


- Po fakcie ciężko mówić, czy żałuję. Myślę jednak, że trzeba było się wtedy zastanowić i może faktycznie z którejś skorzystać.


- Jak będzie Pan wspominał tę roczną przygodę ze Stalą Rzeszów?


- Ten okres składa się z dwóch części. Pierwsza zakończona awansem, który jeszcze długo będę wspominał. Ten czas mogę oceniać w samych superlatywach. Niestety później nastąpiła część smutniejsza, w której liczyłem na zdecydowanie więcej. Miło będę wspominał również kibiców, z którymi miałem bardzo dobry kontakt. Za to wszystko, co dla mnie robili i za to, że mnie wspierali bardzo im dziękuję. Chciałbym jeszcze życzyć im samych wygranych Stali, aby mieli więcej powodów do radości.


- Co będzie teraz robił Czesław Palik?


- Dopiero wczoraj się dowiedziałem, że moja praca w Stali dobiegła końca, więc ciężko tak na szybko zebrać myśli. Nie jestem z tych trenerów, którzy wydzwaniają do klubów i się reklamują, jacy to oni nie są świetni. Nikomu narzucał się nie będę. Poczekam spokojnie i jeśli pojawi się jakaś ciekawa oferta, to oczywiście ją rozważę.


10.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty