Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2012/2013 > Seniorzy > V liga (Kraków I)
Na Prądniku od 0-2 do 3-2, Bronowianka ma czego żałować

Prądniczanka Kraków - Bronowianka 3-2 (0-1)

0-1 Augustyn 43
0-2 Gilski 50, karny
1-2 Karpij 52
2-2 M. Jeleń 54
3-2 Madyda 90
PRĄDNICZANKA: Misiak – Ptak, Marek, Bąk, Mastalerz – Cichy (46 Jarosz), M. Jeleń, Kania (80 Madyda), Pieniążek (46 Karpij) - K. Jeleń, Jewuła (60 Budziaszek).
BRONOWIANKA: Socharczenko – Pietuchow, Gilski, Kubik, Kowalczyk – Gzyl, Małodobry, Adamski (55 Bogusz), Ałłachwerdijew, Augustyn (82 Lipiński) - Fall.

Na stadionie Prądniczanki gospodarze w niezwykle dramatycznych okolicznościach pokonali piłkarzy Bronowianki i zbliżyli się do grupy walczącej o awans. Druga porażka z rzędu, w obliczu walki o utrzymanie, może być natomiast bardzo przykra w skutkach dla gości z Bronowic.

Licznie zgromadzona publiczność od samego początku meczu nie mogła się nudzić. Już w 10 minucie po katastrofalnym błędzie obrony Prądniczanki oko w oko z Misiakiem znaleźli się Fall z Gzylem. Czarnoskóry napastnik Bronowianki próbował wyłożyć piłkę partnerowi, ale zrobił to fatalnie i bramkarz bez problemu złapał piłkę.

Po chwili strzałów z dystansu próbowali Ałłachwerdijew i Fall, ale poważnie nie zagroziły bramce Misiaka. W odpowiedzi efektownie strzelał K. Jeleń, także bez rezultatu.

W 43 minucie strąconą przez Gzyla piłkę, ręką tuż przed polem karnym zatrzymał Mastalerz. Do ustawionej futbolówki podszedł Augustyn i plasowanym strzałem nie dał szans bramkarzowi. Na przerwę obie drużyny schodziły więc przy zasłużonym prowadzeniu gości.

W 50 minucie wydawało się, że jest już po meczu. Ręką w polu karnym zagrał M. Jeleń, a sędzia nie miał wątpliwości i wskazał na jedenastkę, którą pewnym strzałem na bramkę zamienił Gilski.

Goście poczuli się chyba zbyt pewnie, co błyskawicznie wykorzystali zawodnicy Prądniczanki. W 52 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego celną główką popisał się wprowadzony na boisko chwilę wcześniej Karpij. Minęły zaledwie 2 minuty i po niesamowitym uderzeniu M. Jelenia niemal z połowy boiska mieliśmy remis 2:2. Nie najlepiej w tej sytuacji zachował się Socharczenko i nie usprawiedliwia go nawet mocno świecące słońce.

W kolejnych minutach gra się nieco uspokoiła i wydawało się, że więcej bramek już nie zobaczymy, aż do 90 minuty…
Wtedy w okolicach środka boiska faulowany był Pietuchow, ale innego zdania był sędzia przyznając rzut wolny gospodarzom. Piłkarze Bronowianki jeszcze protestowali, gdy Prądniczanka wyprowadzała - jak się później okazało - zabójczą w skutkach kontrę. Do prostopadłej piłki doskonale wyszedł Madyda i pewnym strzałem w długi róg ustalił wynik na 3-2.

Goście rzucili się jeszcze do rozpaczliwych ataków, ale na wyrównanie zabrakło już czasu.

MAG

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty