Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2012/2013 > Seniorzy > V liga (Kraków I)
Bronowianka ma patent na Zelków

Bronowianka Kraków - JKS Zelków 2-1 (1-0)

1-0 Augustyn 31

2-0 Lipiński 85

2-1 Ogorzałek 90

Sędziowali Tomasz Musiał oraz Adam Budziński i Katarzyna Mazanek. Żółte kartki: Ł. Małodobry, Augustyn, Lipiński - Polański.
BRONOWIANKA: Jakubiszyn - Pietuchow, Frankowski, Gilski, Kowalczyk - Szeller, Ł. Małodobry, Hajduk (80 Walczak), Augustyn (62 Lipiński) - Ałłachwardijew (25 Fall) - Gzyl (88 Kwaśny).
ZELKÓW: Wiecheta - Skotnicki, Waś, Trólka, Drewniak, Polański, Deryniowski (70 Molik), Malina(60 B. Małodobry), Ciękosz, Całek (55 Ogorzałek), Szczepański (65 Armatys).

Wiele się od ubiegłego sezonu w Zelkowie zmieniło. Zespół, który utrzymał się w V lidze tylko dzięki regulaminowym zmianom, teraz prezentuje się zupełnie inaczej. Widać w jego grze rękę trenera Tomasza Bernasa. Ale jedno jest takie samo - na razie w V lidze drużyna z Zelkowa nie potrafi wygrywać z Bronowianką... Dlatego straciła w Bronowicach trzy punkty i fotel lidera V ligi.

Goście przeważali na początku pierwszej połowy. Mieli dwie niezłe szanse -  w 15 min Ciękosz uderzał na bramkę, piłkę wybił Pietuchow, ale tak, że mógł z drżeniem obserwować, czy nie wpada do bramki gospodarzy. Ostatecznie ją minęła. W 17 min wrzutki Drewniaka nie sięgnął głową w polu karnym Całek.
 
Bronowiance przez pierwsze 20 minut ciężko było wyjść spod pressingu, chwilami nie nadążała za szybko wychodzącymi na pozycje rywalami. Wreszcie w 20 min udało się jej zjawić pod bramką Wiechety. Ł. Małodobry ładnie zgrał sobie piłkę, uderzył lewą nogą, piłka została zablokowana, więc poprawiał prawą, ale obok słupka.


Chwilę potem kontuzjowanego Ałłachwardijewa, zastąpił Fall i wkrótce po wejściu stanął przed szansą - indywidualnym przebojem minął w polu karnym dwóch rywali i strzelił celnie, ale bramkarz Zelkowa spisał się na medal, wybijając futbolówkę zmierzającą w okienko. Chwilę potem jednak skapitulował. Po dobrze bitym przez Hajduka rogu, piłka w zamieszaniu pod bramką trafiła do Augustyna, ten nie uderzył mocno, ale precyzyjnie w róg bramki.
   
Druga połowa nie przynosiła wiele podbramkowych emocji. W 65 min atomowo przymierzył z 30 metrów Ł. Małodobry, ale piłka przeleciała tuż nad poprzeczką. A potem znów długo niewiele się działo poza walką. W 78 min Ł. Małodobry w sytuacji sam na sam strzelił w bramkarza, ale gola i tak by nie było, bo sędzia odgwizdał spalonego.

Wreszcie w 85 min dośrodkowanie Szellera strzałem z 5 metrów na gola zamienił Lipiński. Zelków zdążył jeszcze zdobyć kontaktową bramkę - po wrzutce z prawej strony Ogorzałek głową posłał piłkę do celu, ale w finale okazało się tylko honorowe trafienie. Jeszcze w doliczonym czasie Ł. Małodobry posłał piłkę nad poprzeczkę, więc wynik nie uległ już zmianie.

Spotkanie w Bronowicach sędziował ekstraklasowy sędzia Tomasz Musiał. To przyjemnie doświadczenie oglądać w V lidze mecz prowadzony przez arbitra takiej klasy. Rozgadani zazwyczaj piłkarze nie silą się na polemiki, bo po kilku pierwszych minutach widzą, że blado w nich wypadają. Zamiast skupiać się na sędziowaniu, mogą więc spokojnie oddawać się czystemu futbolowi...

ST

Łukasz Małodobry: Wygraliśmy zasłużenie

ST: - Na początku spotkanie nie układało się Wam najlepiej, wasza gra była nieco ospała?

 Łukasz Małodobry, pomocnik Bronowianki: - Rzeczywiście na początku nie szło nam najlepiej, ale myślę, że z każdą minutą mecz układał się coraz bardziej po naszej myśli. Zelków nie okazał się tak silny, jak się nam wydawało przed spotkaniem.

- W trzydziestej minucie dostałeś żółtą kartkę. Uważasz, że zasłużenie?

- Szczerze mówiąc wcześniej były ostrzejsze wejścia, a sędzia nie dawał wtedy kartek. Myślę, że w tej sytuacji decyzja, czy dać kartkę należała do niego, skoro zdecydował tak, a nie inaczej, to na pewno miał rację.

- Ale czułeś ten lekki stres, prawda? W tej rundzie dostałeś już dwie czerwone kartki, więc na pewno musiałeś się bardzo kontrolować, żeby nie osłabić drużyny.

- Oczywiście, były małe obawy. Faktycznie zdarzyło się, że wcześniejsze spotkaniach kończyłem przed czasem, ale myślę, że tym razem udało mi się dobrnąć do końca bez większych problemów.

- Były takie dwie sytuacje, kiedy próbowałeś posłać piłkę do siatki i naprawdę niewiele brakowało. Nieszczęśliwie dla ciebie piłka poleciała nad poprzeczką. Co myślisz o tych sytuacjach?

- Cieszę się, że zdecydowałem się na strzały, mimo ciężkich warunków. Trener mówił nam na treningach, żebyśmy strzelali kiedy tylko mamy okazję. Troszeczkę zabrakło do szczęścia, gdybym trafił, to byłyby piękne dwie bramki, ale nie jestem jakoś bardzo niezadowolony, że mi się nie udało. W końcu wygraliśmy i nie straciliśmy żadnych bramek z powodu własnej  głupoty. Wydaje mi się, że odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo.

Rozmawiała: Alicja Śliwa

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty