Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2012/2013 > Seniorzy > V liga (Kraków I)
Zanim zszedł strzelił zwycięskiego gola

Zieleńczanka Zielonki - Piliczanka Pilica 0-1 (0-0)

0-1 Kardynał 80
Sędziował Piotr Mucha (KS Olkusz). Żółte kartki: Mitka, Baran, Krzysztonek – Kozłowski.
ZIELEŃCZANKA: Gołda - Baran, Bulak, Szumiec, Krzysztonek (70 Kaczmarczyk) - M. Kawa (75 Feluś), Gładysz, Kosowicz, Mitka, T. Kawa - Pogan.

PILICZANKA: Kantor – Grabowski, Jurczyk, Ziaja (46 Trólka), Chrząstowski – M. Węglarz, Demarczyk (46 Olszewski), Kardynał (80 Dudkiewicz), Staśko (88 Walnik) – Goncerz – Kozłowski.

Piliczanie zdobyli Zielonki, przedłużając serię meczów bez porażki do siedmiu. O wygranej gości przesądził gol szykowanego do zmiany Kardynała uzyskany w sytuacji "sam na sam".

Pierwsza połowa nie była porywająca. Obie strony miały sytuacje, lecz precyzja strzałów pozostawiała sporo do życzenia.

Mecz mógł się ułożyć znakomicie dla gospodarzy. W 5. minucie pierwszy raz zmusili do większego wysiłku Kantora, ale ten wybił piłkę na rzut rożny. Kolejną szansę, która mogła dać im gola wypracowali 5 minut później.

Piliczanie zaczęli nieco bardziej niepokoić bramkarza gospodarzy po kwadransie. Okazje mieli M. Węglarz, Demarczyk i Goncerz. Najbliżej szczęścia był w 42. minucie Kozłowski, który uderzył w "długi" róg. Futbolówka mogła znaleźć się w siatce, ale po drodze jej lot przeciął przypadkowo zawodnik z Zielonek, kierując ją na rzut rożny.

Tuż po przerwie bliski powodzenia był M. Węglarz, który jednak nie wykorzystał dogodnej okazji. Groźniejsze były "Koniczynki", ale goście odparli ich ataki, a w końcówce skarcili rywala za nieskuteczność.

Zabójczy atak nastąpił w 80. minucie. Kozłowski obsłużył doskonałym podaniem Kardynała, który szykował się do zmiany, ale wykorzystał swą ostatnią w tym spotkaniu okazję. Minął obrońcę, po czym pobiegł na samotne spotkanie z bramkarzem. Podprowadził sobie futbolówkę na 5. metr, następnie uderzył po ziemi, na dalszy słupek, obok bezradnego bramkarza. Kardynał przechylił szalę zwycięstwa na korzyść GMLKS-u, po czym opuścił plac gry, zwalniając miejsce dla Dudkiewicza.

Gospodarze nie zdołali już odpowiedzieć i piliczanie mogli odtańczyć taniec radości.

- Graliśmy bez czterech zawodników z podstawowego składu, ale i tak byliśmy lepsi i zasłużyliśmy choćby na remis. Do przerwy mieliśmy dwie "setki", których jednak nie wykorzystaliśmy. O stracie bramki zadecydował indywidualny błąd naszego zawodnika, który podał piłkę przeciwnikowi... - skomentował krótko Krzysztof Szumiec, grający trener Zieleńczanki.

piliczanka.futbolowo.pl (MAIK_001), ST

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty