Spójnia Osiek-Zimnodół - Bronowianka Kraków 2-1 (1-0)

1-0 Czechowski 41
1-1 Ałłachwerdijew 53
2-1 Kasprzyk 86

Sędziował Paweł Sikora. Żółte kartki: Kosałka - Kowalczyk, Bogusz.
SPÓJNIA: Ciszewski – Duda, Granowski, Kosałka (61 Ćwieczek), Michał Mróz – Kasprzyk, Piemczyk, Tomczyk (61 Porębski), Czarnota T.– Marcin Mróz (61 A. Czarnota), Czechowski.
BRONOWIANKA: Socharczenko – Walczak, Gilski, Bogusz, Kowalczyk – Pietuchow (74 Kwaśny), Ałłachwerdijew, Hajduk, Augustyn (70 Lipiński) – Fall, Gzyl (86 Frankowski).

Bronowianka przeważała w pierwszej połowie, ale nie potrafiła skutecznie wykorzystać tej przewagi. Najpierw w 17 min Hajduk nie trafił z wolnego po faulu na Gzylu, potem w 23 Fall ładnie dograł do Gzyla, ale ten posłał piłkę obok bramki. W 38 min Kowalczyk wykonując wolnego po faulu na Pietuchowie uderzył z 40 metrów na bramkę Ciszewskiego, trafiając precyzyjnie w … słupek.

Goście kontrolowali grę, ale bramkę strzeliła Spójnia: w 42 min po niepewnej interwencji Socharczenki i nieporozumieniu wśród obrońców gości piłka znalazła się pod nogami Czechowskiego, który skierował ją w długi róg bramki Bronowianki.

W drugiej połowie gra się wyrównała. Obie drużyny wyprowadzały akcje, ale niezbyt groźne i rzadko kończące się strzałem. Bronowiance udało się wyrównać w 53 min, kiedy ładnym strzałem z dystansu popisał się Ałłachwerdijew, trafiając niemal w okienko. Było 1-1 i mecz zaczął się układać w kierunku końcowego remisu. I pewnie by tak było, gdyby nie czujny Kasprzyk, który w 85 min wykorzystał błąd defensywy gości: najpierw Hajduk wybił piłkę na przedpole pola karnego, niewygodny strzał na bramkę Socharczenki wybijał Walczak, ale zdecydowanie za lekko, więc piłkę przejął Kasprzyk, który po wyskoku głową skierował piłkę do bramki.

Spójnia miała dwa strzały na bramkę i co miała strzelić, to strzeliła...
MART