Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > IV liga Małopolska
Wielkie emocje na Suchych Stawach: Olkusz w dziesiątkę dogonił Hutnika!

Hutnik Nowa Huta - IKS Olkusz 2-2 (1-0)

1-0 Jarosz 7
2-0 Lipowiecki 59
2-1 Banyś 65
2-2 Juszczyk 73

Sędziował Jan Chlipała (Nowy Targ). Żółte kartki: Lipowiecki, Jurkowski  - M. Przybyła, Tomsia. Czerwona kartka: Chabinka (55, faul).
HUTNIK: Stępniowski - Jarosz, Kukla, Jurkowski, Zimny (82 Wrona) - Gamrot, Lipowiecki, Nawrot, Buras (84 Kozak) - Stanek (65 Szewczyk),  Białkowski.
IKS OLKUSZ: Kusak - Tomsia, Szwed, Chabinka, Kaczmarczyk, Zdun (59 Banyś), Szczypciak (90+1 Szwajcowski), Czechowski, M. Przybyła - D. Przybyła, Juszczyk.

Bardzo dobre widowisko wieczorową porą na Suchych Stawach stworzyli piłkarze Hunika i IKS-u Olkusz. Emocji było co niemiara, bo Hutnik prowadził 2-0, ale grającemu w dziesiątkę rywalowi dał strzelić dwie piękne bramki. Ekipie z Olkusza należą się za tę determinację pochwały, a Hutnikowi? Rozliczy go zapewne już w czasie meczu nerwowo reagujący na boiskowe wydarzenia trener Krzysztof Przytuła...

 

Hutnik, zmotywowany chyba liczną obecnością kibiców, zaczął z takim impetem, jakby chciał już w pierwszej połowie roznieść przeciwnika. Składnie grał piłką i często z groźnymi akcjami pojawiał się pod bramką Kusaka. Od razu przyniosło to efekt. W 7 min niepilnowany z prawej strony pola karnego Jarosz popisał się pięknym wolejem i huknął nie do obrony w przeciwległe okienko. Cztery minuty później mogło być 2-0, gdy Nawrot wykonał dwa zwody w polu karnymi strzelał tuż obok lewego słupka. W 13 min Stanek wyszedł sam na bramkarza Olkusza, ten wybił piłkę po strzale nowohucianina, a dobitkę zablokowali obrońcy. W 15 min znów Hutnik był blisko szczęścia - Nawrot zagrał do Lipowieckiego, a ten przymierzył ... obok lewego słupka. Błyskawicznie rozwijały się wydarzenia na boisku. Po tym jak goście przebili się wreszcie pod hutniczą bramkę i trafili w słupek, odgryzał się im Stanek strzałem nad poprzeczkę. Z kolei po dograniu Szczypciaka zamykający akcję olkuszan M. Przybyła strzelając z lewej strony przy słupku został zablokowany. Hutnik skontrował natychmiast rywali, ale Stanek strzelał z lewej strony pola karnego w ... słupek. Strzały Zduna i Szweda mijały cel.

40 minuta mocno zdenerwowała trenera Hutnika. W polu karnym padł Stanek, liczył na karnego, Przytuła też go widział, sędzia Chlipała takiej decyzji nie podjął...

Kiedy w 55 min z czerwoną kartką za faul na Stanku w sytuacji ratunkowej zszedł Chabinka, wydawało się, że teraz Hutnik zyskuje wielkie pole do popisu.  I rzeczywiście cztery minut później po ładnej akcji i strzale Lipowieckiego prowadził 2-0. Potem jednak zaczęły się dziać na Suchych Stawach zaskakującego rzeczy.

 

W 65 min Banyś zdecydował się na strzał z 25 metrów, uderzonej z kozłem piki nie sięgnął Stępniowski, zdaje się, ze interweniujący nie w tempo lotu piłki. I tak grający w dziesiątkę goście uwierzyli, że mogą coś na Suchych Stawach ugrać. Gdy w 72 Kusak wygrał w sytuacji sam na sam ze Stankiem, ta wiara jeszcze wzrosła i obrodziła za chwilę wyrównującym trafieniem Juszczyka. Z 16 metrów pięknie przymierzył, piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do bramki.

Hutnik naciskał rywali, z czego zrodziła się jeszcze świetna szansa w 82 min, gdy goście ratowali się w zamieszaniu wybijaniem piłki z linii bramkowej, ale więcej bramek już na Suchych Stawach nie było. Olkuszanie przywitali ostatni gwizdek sędziego triumfalnie podniesionymi rękami. Fakt, taki remis smakuje jak zwycięstwo!

 

Zdaniem trenerów:

Krzysztof Przytuła, Hutnik: - Wychodzi młodość, brak koncentracji w sytuacjach, w których praktycznie nic nam nie groziło. Takie same błędy popełniliśmy, brak atak na zawodnika, który oddawał strzał. No i padły dwie piękne bramki, jest 2-2. Niektórzy zawodnicy nie wypełniali zaleceń, o których powtarzamy od 10 stycznia, a nie da się grać wyłącznie ofensywnie. Piłka nożna jest orką, a my przyszliśmy obok tego meczu w defensywie. Trzeba się podnieść, zostały trzy mecze, trzeba ogrywać chłopców, którzy dotąd mniej grali. Nastroje są złe. Zepsuliśmy święto. Kilka sytuacji omawiałem z sędziami. Wiem, że to jest ciężka praca, ale jeśli taki pan biega i nie nadąża, jak on przechodzi testy szybkościowe? Zacznijmy pracować profesjonalne, bo tak to sędzia nie nadążył dwa razy - i nie podyktował rzutu karnego, potem nie podyktował faulu i rywale mieli setkę. Kolejnym razem zagwizdał faul i po nim padła druga bramka. Nie mówię, że wypaczył wynik meczu, ale skoro bawimy się w sport, to niech wygląda jak sportowiec.

Marian Ginter, trener IKS-u:
- Pierwszą połowie przeciwnik lepiej grał piłką szczególnie w środkowej strefie, miał okazje, zdobył jedną bramkę. Mecz gra się jednak do końca, my cały czas staraliśmy się zagrać z kontry, albo bronić się, bo na tym boisku Hutnik grał lepiej. Ale w sporcie nie zawsze ten kto ma przewagę w polu musi wygrać...

MST

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty