Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > IV liga Małopolska
Ambicja Hutnika na wagę trzech punktów

Hutnik Nowa Huta - MKS Alwernia 3-2 (1-1)

0-1 Jasieczko 25

1-1 Lipowiecki 26

1-2 Lichota 48

2-2 Cichy 76

3-2 Wrona 87

Sędziował: Zbigniew Siemiński ( Tarnów). Żółte kartki: Stanek- Domżał, Jasieczko. Widzów 400.

HUTNIK: Maciejowski- Antoniak, Jurkowski, Urbaniec, Zimny (73 Wrona) - Gamrot, Lipowiecki  (84 Dudziński), Nawrot, Stanek ( 61 Cichy) - Buras, Zdziński (73 Kozak)
ALWERNIA: Chuderski- Sendera, Dukała, Kosałka, Kuć- Jasieczko, Lichota, Jajko, Pocztowski (46 Siemek) - Domżał, Knapik (63 Klimkowicz).

 

 

Goście rozpoczęli to spotkanie z dużym zaangażowaniem, stosowali wysoki pressing. Często grali na pograniczu faulu. Już po kilku minutach sędzia mógł ukarać piłkarzy Alwerni dwiema żółtymi kartkami. Taki stan utrzymywał się do 7 min, kiedy Hutnik po raz pierwszy zagroził bramce przyjezdnych. Po kąśliwym uderzeniu Burasa Chuderski musiał sporo się natrudzić, aby wybić piłkę na rzut rożny. Goście kontynuowali ostrą grę, z tym, że gospodarze też nie odstawiali nogi. Trener Przytuła w pierwszej połowie miał dużo pretensji do pracy arbitrów.


Wśród gospodarzy sporą chęć do gry wykazywał Nawrot, który często próbował zagrywać prostopadłe piłki do napastników. Choć Hutnik miał przygniatającą przewagę, to nie potrafił stworzyć zbyt wielu okazji do zdobycia bramki.

Za to Alwernia w 25 min objęła prowadzenie. Po wrzutce z rzutu rożnego Lichoty najwyżej do piłki wyskoczył Jasieczko i nie dał najmniejszych szans Maciejowskiemu. Hutnik podrażniony tą sytuacją odpowiedział minutę później. Lipowiecki otrzymał piłkę na linii pola karnego, podciągnął jeszcze parę metrów i precyzyjnym strzałem doprowadził do wyrównania. Na następną groźną akcję gospodarzy kibice zgromadzeni na Suchych Stawach musieli czekać do 44 min. Gamrot rozegrał piłkę z Burasem, po czym ten drugi oddał niebezpieczny strzał zza pola karnego, który obronił Chuderski.

Drugą połowę gospodarze rozpoczęli od mocnego uderzenia. Prawą stroną przedarł się Stanek, przymierzył w prawe okienko bramki Alwerni, jednak uderzył niecelnie. Dwie minuty później goście ponownie objęli prowadzenie. Karnego sprokurował Antoniak, który w niegroźnej sytuacji dotknął piłkę ręką w polu karnym i sędzia odgwizdał jedenastkę. Pewnym egzekutorem rzutu karnego okazał się Lichota i sensacja wisiała w powietrzu.

Hutnik i tym razem mógł szybko wyrównać. W 52 min z wolnego groźnie strzelał Nawrot, a po chwili Jurkowski po dośrodkowaniu z kornera przeniósł piłkę ponad poprzeczką. Kolejne minuty to zdecydowane ataki Hutnika, który nadal przeważał. W 73 min na boisku pojawili się Kozak i Wrona. Jak się później okazało, ci dwaj piłkarze odegrali kluczową rolę w ostatnim kwadransie meczu. Trzy minuty później Kozak znalazł się w sytuacji sam na sam z Chuderskim, ale uderzył wprost w niego. Jednak dobitki Cichego bramkarz Alwerni  nie był już w stanie obronić.


Kolejno w 80 i 84 min kapitalnych okazji nie wykorzystał Łukasz Cichy. Były to dwie stuprocentowe sytuacje! Gospodarze dopięli swego w 87 min. W olbrzymim zamieszaniu podbramkowym najsprytniejszy okazał się Wrona, który głową z bliskiej odległości ulokował piłkę w siatce, zapewniając Hutnikowi trzy punkty. Gospodarze po tej kolejce znaleźli się na szóstej pozycji w tabeli IV ligi małopolskiej.

-  Z raju do piekła - tak można podsumować ten mecz. Dwukrotnie prowadziliśmy, ale nie potrafiliśmy dowieźć tego wyniku do końca. Hutnik był zdecydowanie lepszą drużyną, potrafił dłużej utrzymać się przy piłce i wygrał zasłużenie - podsumował mecz trener gości  Marcin Spuła. Docenił także dobrą grę bramkarza Chuderskiego, który w kilku sytuacjach uratował zespół przed utratą gola.

- Rywale bramki strzelili po naszych błędach. Można powiedzieć, że sami sobie te bramki strzeliliśmy. Mieliśmy przewagę w polu i sytuacjach podbramkowych. Cieszę się, że zawodnicy, którzy weszli: Kozak, Wrona i Cichy mieli udział przy zdobytych przez nas bramkach. Coraz lepiej wygląda w naszym zespole organizacja gry. Szkoda, że nie możemy liczyć na pomoc miasta, mimo tego nie poddamy się - stwierdził Krzysztof Przytuła trener Hutnika.
mg

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty