Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > IV liga Małopolska
Gadzina bez sentymentów, strzela dla Limanovii

Glinik Gorlice - Limanovia 0-2 (0-2)

0-1 Gadzina 19

0-2 Gadzina 21

Żółte kartki: Kijek, Cionek - Wszołek, Kulewicz.
GLINIK: Grądalski - Olech, Żmigrodzki, Kijek (70 Brzeziański), Szary - Serafin, Stępkowicz (75 Martuszewski), Chorobik, Cionek - Migacz (46 Skowroński), Juruś (75 Grela)
LIMANOVIA: Pyskaty - Banaszkiewicz, Kulewicz, Madoń, Wszołek - Miśkowiec (85 Wańczyk), Wtorek, Basta, Wardega - Chlipała (59 Kiwacki), Gadzina (76 Ślazyk).

 

 

Wicelider IV ligi udanie zainaugurował rundę rewanżową pokonując na wyjeździe ekipę Glinika i przynajmniej do niedzieli, gdy gra Sandecja II, nacieszy się liderowaniem. Zwycięstwo nie przyszło łatwo podopuecznym Mariana Tajdusia łatwo, a o wygranej zdecydowały stałe fragmenty gry. Drużyna z Gorlic zagrała bardzo ambitnie, nie przestraszyła się faworyta i przy odrobinie szczęścia mogła pokusić się o niespodziankę.

W 19 minucie Gadzina po raz pierwszy pokonał Grądalskiego skutecznie egzekwując rzut wolny z 20 metrów. Dwie minuty później było już 0-2 i ponownie w roli głównej wystąpił Gadzina. Strzelone gole nieco uspokoiły piłkarzy z Limanowej, wynik wyraźnie ich zadowalał i raczej skupiali się na utrzymaniu wyniku niż na szukaniu okazji do podwyższenia rezultatu. Podopieczni Mateusza Żmigrodzkiego uparcie dążyli do zmiany niekorzystnego rezultatu, na swojej drodze napotykali jednak dobrze dysponowanego Pyskatego lub celowniki były nieodpowiednio nastawione.


W 4 minucie nad poprzeczka uderzał Serafin, w 19 minucie po podaniu Migacza Juruś uderzył obok bramki. W 29 minucie strzał Cionka pewnie obronił Pyskaty, podobnie rzecz się ma w 57 minucie. Chęci były, ale szczęścia zabrakło...


Limanovia tez miała okazje do podwyższenia wyniku, ale forma strzelecka jeszcze nie jest optymalna. W 44 minucie w sytuacji sam na sam z Grądalskim Chlipała przeniósł piłkę nad bramką, dwie minuty później ten sam napastnik po zagraniu Gadziny uderzył, ale piłka trafiła w boczną siatkę. Szanse na zmianę wyniku miał jeszcze Ślazyk - okazji nie zamienił na gola.


- Gospodarze zagrali bardzo ambitnie, postawili opór i pomimo różnicy w tabeli wysoko postawili poprzeczkę. mecz nie stał na wysokim poziomie, warunki atmosferyczne skutecznie utrudniały grę piłkarzom. W drugiej połowie zarysowała się delikatna przewaga gospodarzy, dobrze, że na posterunku był Krzysiek Pyskaty. Też mieliśmy okazje do podwyższenia rezultatu, ale najważniejsze, że wywalczyliśmy komplet punktów - podsumował Antoni Mizgała, działacz Limanovii.


- Mecz wyrównany. O wyniku przesądziły stałe fragmenty gry dobrze wykonane przez Rafała Gadzinę, którego doskonale znamy, bo występował w naszym zespole. Brakowało klarownych sytuacji, zagraliśmy ambitnie, podjęliśmy rękawicę i postawiliśmy wiceliderowi twardy opór. Walczyliśmy jak równy z równym, ale zabrakło szczęścia, aby sprawić niespodziankę - mówił kierownik drużyny Glinika Andrzej Cetnarowski.

MAKI

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty