Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > IV liga Małopolska
Orzeł pozbawił Limanovię fotela lidera

Limanovia Szubryt - Orzeł Balin 0-1 (0-0)

0-1 Salami 64

Sędziował Zbigniew Siemiński. Żółte kartki: Gadzina, Basta, Wardęga, Ślazyk - Koźmiński. 
LIMANOVIA SZUBRYT: Pyskaty - Florek (75 Wardęga), Banaszkiewicz, Górski, Wszołek -  Wańczyk, Wtorek (67 Miśkowiec), Ślazyk, Basta (75 Kiwacki) - Gadzina, Chlipała (27 Kępa). 
ORZEŁ: Gielarowski - Domurat, Żuraw, Treściński, Jamróz - Guzik, Suwaj, Wolny, Motyka (90 Grabiec) - Salami, Kalinowski (55 Koźmiński).

 

 

Limanowa przywitała Orła deszczem, na początku meczu dość intenswynym. Goście nie przestraszyli się jednak ani warunków pogodowych, ani lidera tabeli. Pierwsza połowa należała do nich. Limanovia czekała na kontry, ale właściwie tylko raz zrodziła się z tego groźniejsza sytuacja pod bramką gości.

Orzeł straszył od początku i w 13 min trafił nawet do siatki. Po akcji lewą stroną i wyłożeniu futbolówki przed bramkę do siatki trafił Salami, ale  sędzia uznał, że ze spalonego i gola nie uznał. Z przewagi Orła w następnych 20 minutach nie zrodziły się bramkowe sytuacje. Wreszcie w 34 po akcji Salamiego z Kalinowskim, musiał się wykazać w bramce Limanovii Krzysztof Pyskaty, który po wyleczeniu kontuzji zastąpił Waldemara Sotnickiego. Limanovia poważnie odgryzła się Orłowi w 40 min. Po wrzutce z prawej strony Gadzina główkował tuż obok bramki.

Trenerowi Marianowi Tajdusiowi, pewnie tak jak kibicom, nie mogła się podobać ta pierwsza połowa w wykonaniu jego zespołu. Lekko wstrząsnął zespołem  i na drugą część meczu Limanovia wyszła bardziej bojowo nastawiona. Przeważała w pierwszych minutach i w 54 min mogła objąć prowadzenie, gdy zaskakująco z dystansu uderzał Wtorek. Gielarowski z problemami ratował zespół przed stratą bramki.


Przyczajony Orzeł zaskoczył rywala, a zwłaszcza Pyskatego w 64 min. Suwaj krótko rozegrał piłkę z rogu, Salami posłał ją dalekim górnym uderzeniem w pole karne. Mogła to być nawet próba dośrodkowania, wyszedł celny strzał za plecy doświadczonego bramkarza Limanovii.

Limanovia rzuciła się teraz na rywala, w 70 min Gadzina wyszedł sam na Gielarowskiego, ale górą w tym pojedynku był bramkarz Orła. Goście cofnęli się i czekali na kontry. W 82 min taka kontra mogła mu przynieść podwyższenie wyniku - po dograniu piłki z lewej na prawą stronę zamykający akcję Salami minimalnie spóźnił się z zamknięciem akcji. Mógłby wcisnąć piłkę do bramki. Jeszcze w 90 min Salami mógł całkiem pognębić Pyskatego. Po jego błędzie w wyprowadzaniu piłki, napastnik Orła trafić do bramki, ale bramkarz z Limanowej się zrehabilitował w sytuacji sam na sam i wybił piłkę.

Jeszcze w 88 min zagotowało się na boisku. Po tym jak na murawę padł Suwaj doszło do przepychanek, rzucili się limianowianie na Motykę. Sędzia szybko zapanował nad sytuacją i do większych starć nie doszło.

Mądrze grający Orzeł czujnie pilnował wyniku i dowiózł niespodziewany wynik do końca. Porażka kosztuje Limanovię stratę pozycji lidera na rzecz zwycięskiej na Suchych Stawach Sandecji II. Orzeł doskoczył do czołówki i podtrzymuje zapowiedzi walki o awans.

MAS

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty