Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > IV liga Małopolska
Gol na urodziny nie pomógł

LKS Mogilany - Wolania Wola Rzędzińska 2-1 (2-0)

1-0 Dudała 23

2-0 Michalski 30

2-1 Jasiak 63

Sędziował Dawid Pająk (Wadowice). Żółte kartki: Jurkowski, Staszewski - Czarnik.

MOGILANY: Wróblewski - Zdun, Jurkowski, Dudała, Kroczek - Żuk, Majcherczyk (65 Staszewski), Niedźwiedź. Ptaszek - Boś (85 Frasik), Michalski (75 Bobek).

WOLANIA: Libera - Trędota, Bartkowski, Gąsior, Malec - Sołtys (46 Groński), Tadel, Brożek (75 Adamowski), Czarnik - Kucharzyk, Jasiak.  

- Zagraliśmy bardzo dobrą pierwszą połowę, byliśmy w niej skuteczni, dobrze graliśmy w odbiorze, po czym po przerwie, kiedy Wolania natarła z całym impetem, uprawialiśmy obronę Częstochowy. Dobrze, że straciliśmy wtedy tylko jedną bramkę - przyznaje trener Mogilan Krzysztof Hajduk i dodaje. - W ubiegłej kolejce ładnie przegraliśmy, teraz brzydko wygraliśmy i chyba wolę to drugie.

Szkoleniowiec Wolanii Roman Ciochoń jest w kiepskim nastroju: - Fakt, zagraliśmy pierwszą połowę tragicznie, tak jak w żadnym razie nie powinniśmy. Dawaliśmy sobie odbierać piłkę w środku i nadziewaliśmy się na kontry, po których straciliśmy dwie bramki, ale po przerwie mieliśmy przygniatającą przewagę. Stworzyliśmy pięć znakomitych sytuacji podbramkowych, w tym cztery sam na sam z bramkarzem, a wykorzystaliśmy tylko jedną - Jasiaka. Gdybyśmy nawet nie wykorzystywali wszystkich, a tylko co drugą powinniśmy przywieźć zdobycz z Mogilan. Nawet gospodarze przyznawali, że powinni dać na mszę po takim meczu, bo zawdzięczają wygraną Opatrzności i swojemu bramkarzowi.

W 23 min Mogilany przechwyciły piłkę w środku, poszły z kontrą, wrzucona w pole karne piłka została wybita, ale jeszcze raz Żuk wrzucił ją przed bramkę, gdzie został obrońca gospodarzy Dudała, który spokojnie przyjął ją i posłał do bramki.  W 30 min było już 2-0. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego goście wybili piłkę spod bramki, ale przejął ją Żuk, wrzucił na na krótki słupek, Michalski głowa z 5. metrów posłał ją do celu. Mogilany miały więc właściwie ustawiony mecz, ale...

- Przez pierwsze 20 minut po przerwie mieliśmy ogromne problemy z wyjściem z własnej połowy. To były prawdziwe chwile grozy, ale na szczęście straty są tylko dwie - oprócz mojego zdartego gardła, tylko jeden gol, którego po wrzutce z prawej strony zdobył wciąż utrzymujący wysoką formę Grzegorz Jasiak - mówi Hajduk.

35-letni napastnik Wolanii właśnie w niedzielę obchodził urodziny, ale innego prezentu niż własne trafienie nie dostał. Nie rozpieszczali go koledzy, którzy mieli okazje, by prezent sprawić, ale je marnowali. - Dwie sytuacje sam na sam miał Czarnik, kolejną Kucharzyk, on też z 5 metrów uderzał tak, że bramkarz wybił piłkę. Przegrana przy takiej liczbie sytuacji to kuriozum. Po tej końcówce rundy, mamy o czym myśleć zimą - przyznaje Roman Ciochoń.

Sam ma nad czym rozmyślać. Kiedy w trakcie rundy wrócił do Wolanii, podejmował wstępną decyzję, że to powrót do końca rundy. -  Nie jestem przekonany, czy zostać w klubie. Z gry zespołu mogę być zadowolony, ale wyniki dają do myślenia. Jak bym musiał dziś postanawiać czy zostać w Wolanii, to decyzja byłaby na nie. Dlatego wolę odłożyć podejmowanie decyzji na później. Jest trochę czasu na myślenie, gdybym zdecydował, że rezygnuję, klub miałby dużo czasu na znalezienie nowego szkoleniowca. Jeszcze nie wiem jak to będzie.

Krzysztof Hajduk także trafił do Mogilan w trakcie rundy. - W sześciu meczach, w których prowadziłem zespół, zdobyliśmy 10 punktów. To dobry wynik w obliczu kadrowych kłopotów, z którymi musieliśmy sobie radzić. Mam poczucie, że moi zawodnicy stanęli na wysokości zadania, uwierzyli, że istnieje przełożenie między jakością treningu, a tym co potem robią w meczach - podkreśla Hajduk.       
MAS

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty