Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > IV liga Małopolska
Frajerskie mecze nie zdarzają się raz, Dunajec wygrał w dziesiątkę

Lubań Maniowy - Dunajec Zakliczyn 1-2 (0-0)

1-0 Kurnyta 50
1-1 Jarosz 52
1-2 Cabała 58

Sędziował Rafał Wiewiór. Żółta kartka: Pietrzak (L) - Nadolnik, Oświęcimski. Czerwona kartka - Nadolnik (60, druga żółta.
LUBAŃ: Hładowczak - Mikoś (85 Talarczyk), Gąsiorek, Babik, Anioł - Komorek, Hałgas (80 Krzystyniak), Gogola, Waksmundzki - Kurnyta (60 Sral), Pietrzak.

DUNAJEC: Migdał - Jamróg (90 Świstak), Maciosek, Oświęcimski (46 Mazgaj), Falkowski (68 Gwiżdż) - Jarosz (60 Steć), Nadolnik, Pietras, Kusiak, Krauze - Cabała.

- Jesteśmy bardzo przybici dzisiejszym wynikiem, wydawało się nam, że takie mecze jak z Olkuszem, gdzie też frajersko straciliśmy punkty zdarzają się najwyżej raz w rundzie, a tu taki sam scenariusz - dużo okazji i zupełna indolencja strzelecka. Nie mogę mieć pretensji do chłopaków o zaangażowanie, o walkę, bo to było na dobrym poziomie, do organizacji gry też nie mam pretensji, zabrakło szczęścia i zimnej krwi pod bramką przeciwnika - mówi po meczu rozczarowany Marek Żołądź, trener Lubania.

W pierwszej części gry Lubań sprawiał lepsze wrażenie i był bliższy objęcia prowadzenie. Dwie asysty mógł zaliczyć Waksmundzki, jednak najpierw Pietrzak zmarnował dobre podanie pomocnika Lubania, a następnie Komorek strzelając praktycznie do pustej bramki trafił w słupek. Goście nie stworzyli właściwie klarownej akcji, która mogła zagrozić bramce Hładowczaka w pierwszych 45 minutach.

W 50 minucie Lubań objął prowadzenie. Waksmundzki z ostrego konta nie zdecydował się na strzał, lecz podał piłkę do Kurnyty, a ten z bliskiej odległości trafił do pustej bramki. Dunajec obudził się po tej stracie. - Jarosz próbował strzału z dystansu i się opłaciło. Piłka odbiła się przed Hładowczakiem, po czym wpadła do bramki. Dunajec uwierzył w swoją szansę. Padała otrzymał prostopadłe podanie z głębi pola, Hładowczak niepotrzebnie wyszedł z bramki i został za to brutalnie ukarany. Cabała sprytnym strzałem oszukał golkipera Lubania i było 2-1 dla przyjezdnych.

 

- Powiem szczerze, że jechaliśmy do Maniowych z chęcią wywalczenia jakiejkolwiek zdobyczy punktowej, remis wzięlibyśmy w ciemno - wiadomo, że Lubań na swoim terenie jest bardzo mocny. Gospodarze mieli kilka stuprocentowych sytuacji, na nasze szczęście nie potrafili ich wykorzystać i zostali za to skarceni - mówił ucieszony Wacław Maciosek, szkoleniowiec Dunajca. - Bardzo ciężki mecz, zostawiliśmy na boisku mnóstwo sił, ale warto było. Mimo iż graliśmy w osłabieniu udało się nam utrzymać zwycięstwo do końca meczu - dodał Maciosek.

 

 

Tomasz Makowski/bania, lubanmaniowy.futbolowo.pl, sportowepodhale.pl

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty