Dunajec Zakliczyn - IKS Olkusz 2-1 (0-1)

0-1 Szwajcowski 26

1-1 T. Kubik 49

2-1 Pietras 75

Sędziował Wacław Gargula (Nowy Sącz). Żółte kartki: Maciosek, Pietras, Kusiak - Kańczuga, Juszczyk, Kuczek.

DUNAJEC: Migdał - Falkowski, Pietras, Maciosek, Jamróg - P. Kubik, Kusiak (85 Steć), Krauze (87 Oświęcimski), Nadolnik - Cabała, T. Kubik (88 Czermak).
IKS OLKUSZ: Kusak - Tomsia, Szwed, Kuczek, Kańczuga - Czechowski (80 Kaczmarczyk), Juszczyk, Banyś, Przybyła - Szwajcowski (65 Wdowik), Szczypciak.

Dziś w Zakliczynie świętowano przekazanie do użytku nowej, zadaszonej trybuny na miejscowym stadionie. Mecz z Olkuszem był częścią tego całodziennego świętowania, podopiecznym Wacława Macioska nie wypadało więc przegrać i stanęli na wysokości zadania, choć...: - Pierwszą połowę trochę przespaliśmy. Straciliśmy w niej bramce po nieudanej pułapce offsajdowej. Pietras spóźnił się z wyjściem i skorzystali z tego rywale - mówi Maciosek.

Szwajcowski przelobował w tej sytuacji Migdała i Olkusz prowadził, ale strzelec nie został bohaterem zespołu, bo szans bramkowych miał o wiele więcej, a że ich nie wykorzystał, olkuszanie wrócili z Zakliczyna bez zdobyczy. - Wielka szkoda, bo już do przerwy mogliśmy prowadzić nawet 5-0 - żałował kierownik drużyny olkuszan Ryszard Myszor.

- Od razu po przerwie wyszliśmy na rywala wyżej z pressingiem i na efekty nie trzeba było długo czekać. Po dograniu Cabały wzdłuż bramki T. Kubik z bliska dopełnił dzieła w 49 min. W 75 min podwyższyliśmy na 2-1. Po wolnym z prawej strony boiska Pietras wbiegł w pole i dobił piłkę do celu piętą czy kolanem. Mieliśmy jeszcze inne szanse - podkreśla Maciosek.

MST