Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > IV liga Małopolska

Orzeł Balin - Karpaty Siepraw 4-0 (1-0)

1-0 Suwaj 16
2-0 Kalinowski 60
3-0 Suwaj 73
4-0 Cichoń 88

Sędziował Rafał Wiewiór (Kraków). Żółte kartki: Guzik - Matoga, Zając. Czerwona kartka - Zając 39 (druga żółta).
ORZEŁ: Pisarek - Guzik, Zdanowski, Nowak (80 Szwed), Domurat, Stępień (80 Wolny), Lichota, Suwaj, Ołpiński (55 Cichoń) - Kalinowski, Motyka (75 Ryndak).
KARPATY: Matysiak - Morawiec, Stanula, Szablowski, Cichoń (46 Szczytyński), Stolarski (70 Tylek), Matoga, Szymoniak (75 Płachta), Kaczor (70 Szych) - Komperda, Zając.

Orzeł Balin drugi raz z rzędu odprawił przeciwników z czterobramkowym bagażem, tym razem z rozpędzonym taranem szans nie miały Karpaty. Podopieczni Piotra Pierścionka grali z polotem, często wymieniali się pozycjami, rozprowadzali piłkę kombinacyjnie, ich akcje w przeciwieństwie do Karpat były płynne i przemyślane. Krytykowany na początku rozgrywek trener Orła, utarł nosa niedowiarkom. Mieli rację włodarze Orła, że co jak co szkoleniowiec dobrze wykonuje swoją pracę, najwyraźniej przyczyny słabszego startu należałoby szukać w głowach zawodników.

- Jestem bardzo zadowolony zarówno z wyniku jak i z gry. Byliśmy zespołem lepszym, dojrzalszym, a kilka naszych akcji stało na wysokim poziomie. Drugi mecz z rzędu strzelamy cztery bramki, to dobry prognostyk przed najbliższymi spotkaniami - cieszył się ze zwycięstwa Grzegorz Chechelski, prezes Orła.
Formę złapał Kalinowski, który ostatnio ustrzelił hat-tricka, a dziś ciężko pracował dla kolegów czego efektem były: gol, asysta i współudział przy bramce.

Karpaty natomiast wyraźnie w tendencji spadkowej, kolejny mecz bez punktu a o stylu tej porażki lepiej nie mówić. Skrytykować należy również postawę napastnika gości Krzysztofa Zająca, który bezmyślnie został usunięty z boiska za pyskówki. Tak doświadczony gracz, powinien czuć większą odpowiedzialność za swój zespół.

Orzeł napoczął przeciwnika już w 16 minucie, szarżującego Kalinowskiego powstrzymał na 18. metrze obrońca gości i sędzia podjął jedyną słuszną decyzję, odgwizdując rzut wolny. Do piłki podszedł Suwaj i mierzonym uderzeniem pokonał Matysiaka. - Straciliśmy pierwszą bramkę po przepięknym uderzeniu z rzutu wolnego Suwaja. Bramkarz nie miał szans na skuteczną interwencję. Nie ukrywam, że pierwszy gol podciął nam nieco skrzydła. Potem z boiska wyleciał Zając i grając w osłabieniu ciężko było odrobić straty - tłumaczył Michał Wiącek, szkoleniowiec Karpat.

O dziwo, w pierwszych piętnastu minutach po przerwie, więcej z gry mieli goście, na ich nieszczęście brakowało im skuteczności w wykończeniu akcji. - Drugi dobry mecz, jeśli chodzi o organizację gry, po przerwie pozwoliliśmy się wyszumieć rywalom i bezlitośnie ich skarciliśmy - mówił Piotr Pierścionek, trener Orła.


W 60 minucie zawodnicy z Balina przeprowadzili kombinacyjną akcję, którą wykończył Kalinowski. Drugi gol wyraźnie uspokoił graczy Orła, Karpatom natomiast brakowało koncepcji, grając w osłabieniu nie byli w stanie przeciwstawić się mądrze grającym gospodarzom. Kolejnego gola dla gospodarzy zdobył Suwaj po podaniu Kalinowskiego.


- Po trzeciej bramce definitywnie straciliśmy nadzieję na korzystny rezultat, musimy sporo przemyśleć i poprawić grę w defensywie, jest nad czym pracować - dodał Wiącek.
Po trzeciej bramce na boisku niepodzielnie panował Orzeł, czego efektem był ostateczne trafienie Cichonia. Wprowadzony w 55 minucie zawodnik skutecznie wykorzystał dobre podanie Kalinowskiego.

 

Tomasz Makowski

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty