Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > IV liga Małopolska
Wielki bój w Limanowej, gol w 90 minucie

Limanovia Szubryt - Hutnik Nowa Huta 2-1 (0-1)

0-1 Kozak 39

1-1 Gadzina 47

2-1 Miśkowiec 90

Sędziował Mariusz Kuś (Tarnów). Żółte kartki: Ruchałowski, Florek – Przytuła, Nosek. Czerwone kartki: Ruchałowski (68, druga żółta) - Przytuła (90, druga żółta). Widzów 500.

LIMANOVIA SZUBRYT: Sotnicki - Florek, Madoń, Banaszkiewicz, Ruchałowski, Kępa (88 Kulewicz Radosław), Wańczyk, Skiba, Naściszewwski (90 Kulewicz Bartosz), Gadzina (76 Duchnik), Ślazyk  (70 Miśkowiec).
HUTNIK: Stępniowski - Nosek, Kukla, Przytuła, Urbaniec, Gamrot, Lipowiecki (79 Oleksiak), Gadula, Kozak, Szewczyk, Stanek (57 Dudziński)

 

Mecz toczył się na ciężkiej, rozmokniętej murawie, z tego też powodu zamiast ładnego dla oka spotkania, więcej było ciężkiej walki o każdy metr boiska.


W pierwszej połowie spotkania to zespół Limanovii miał inicjatywę i stworzył więcej sytuacji do zdobycia bramek, a jednak na przerwę goście schodzili prowadząc 1-0. Bramkę dla gości zdobył Kozak w 39 min,  przejmując podanie przed 16 metrem, podciągnął i z około  10 m pokonał Sotnickiego strzałem pod poprzeczkę. Zawodnicy Limanovii zgłaszali pozycję spaloną strzelca.


Wcześniej Gadzina miał dwie kapitalne sytuacje do strzelenia bramek. W 10 min Kępa dograł mu piłkę na 6 m, a ten uderza zbyt lekko i bramkarz gości broni strzał. Następna szansa  Gadziny miała miejsce w 32 min, gdy wymanewrował obronę gości i mając przed sobą tylko bramkarza gości uderzył z ok. 8m. Bramkarz Hutnika intuicyjnie wypiąstkował piłkę w pole.
Jeszcze w 45 min akcja w polu karnym gości mogła skończyć się bramką. Wańczyk przytomnie podbił piłkę, która zmierzała w w okolicę prawego słupka bramki, tam Ślazyk próbował ją głową wepchnąć do siatki, lecz się minął z futbolówką.


Druga połowa zaczęłą się dobrze dla gospodarzy, gdyż już w 47 Gadzina po kontrze prawą stroną i dokładnym dograniu Naściszewskiego ładnym lobem w długi róg bramki pokonał golkipera gości ( z ok. 14m.). Goście mieli swoją szansę sytuację w 55, kiedy to na 5 metrze piłkę otrzymał Kozak i obrócony tyłem do bramki uderzył z obrotu, jednak został zablokowany przez obrońcę gospodarzy.


Od 68 min Limanovia grała w osłabieniu. Po drugiej żółtej kartce boisko opuścił Ruchałowski. Trener Marian Tajduś zdecydował się na zmianę i wprowadził do gry Miśkowca, co okazałosię strzałem w dziesiątkę, bo ten w 90 min przechylił szalę zwycięstwa na korzyść Limanovii. Popisał się pięknym strzałem w prawy  długi róg  bramki z ok. 12m  po asyście Naściszewskiego.


W doliczonym czasie Duchnik, po podaniu Miśkowca, uderzył z bliska tuż przy lewym słupku bramki gości.
- Wydarliśmy rywalowi zwycięstwo, jednak nie przyszło to łatwo. Goście kilkakrotnie poddali ciężkiej próbie naszą formację obronną, jednak ta stanęła na wysokości zadania - ocenia kierownik drużyny Limanovii Antoni Mizgała.

AM

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty