Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > IV liga Małopolska
Lubań ma niedosyt

Lubań Maniowy - IKS Olkusz 1-2 (0-1)

0-1 Przybyła 21
1-1 Krzystyniak
1-2 Czechowski 88

LUBAŃ: Hładowczak - Anioł (46 Sral), Babik, Górecki, Komorek - Waksmundzki, Hałgas, Gogola (53 Talarczyk), Mikoś - Kurnyta (83 Krzystyniak), Pietrzak
IKS OLKUSZ: Kusak - Tomsia, Kańczuga, Szwed, A. Szymczyk - R. Szymczyk, Wdowik, Czechowski, Przybyła - Juszczyk, Szczypciak.

Lubań ma niedosyt po tym spotkaniu. - Zdominowaliśmy przeciwnika, przez 90 minut to my stwarzaliśmy więcej sytuacji i graliśmy lepiej. Piłka nie chciał nam dzisiaj wpaść do siatki, ale cóż trzeba to przyjąć na klatę jak to się mówi. Myślę że ta porażka nas jeszcze bardziej zmotywuję do dalszej pracy, dzisiaj należały się nam punkty ale jak mówię futbol bywa okrutny - mówił po meczu trener Lubania Marek Żołądź.

Początek spotkania to gra w środkowej strefie obu drużyn. Pierwszy strzał godny odnotowania w kierunku bramki Hładowczaka oddał w 8 minucie Szczypciak, ale bramkarz gospodarzy pewnie złapał piłkę. Idealną sytuację bramkową zmarnował w 20 minucie Pietrzak. Otrzymał prostopadłe podanie ze środka boiska i będąc sam na sam z bramkarzem gości trafił wprost w niego. Minutę później zamieszanie w polu karnym Lubania wykorzystał Przybyła i z najbliższej odległości wepchał piłkę do bramki Hładowczaka. W odwecie Waksmundzki przeprowadził kapitalny rajd lewą flanką mijając rywali jak pachołki na treningu, po czym zagrał piłkę do Gogoli, a ten strzelał, piłkę z linii bramkowej wybił Szczypciak. Gogola próbował szczęścia jeszcze raz, Kusak wyłapuje piłkę.

Do końca pierwszej połowy Lubań starał się wyrównać stan spotkania. Bramkarz gości miał sporo pracy. Górecki huknął jak z armaty z trzydziestu metrów, Kusak instynktownie sparował uderzenie na rzut rożny. W końcówce dwie najlepsze okazje na poprawienie niekorzystnego wyniku zmarnował Kurnyta, z bliskiej odległości dwukrotnie trafiał wprost w Kusaka.

W drugiej połowie gospodarze za wszelką cenę starali się wyrównać, ale wciąż byli nieskuteczni. Wyrównanie padło dopiero w 88 minucie spotkania. Sral oddał strzał zza pola karnego, piłka odbija się od poprzeczki, trafiła w linię bramkową i wróciła w pole karne. Dopadł do futbolówki Krzystyniak i głową doprowadził do wyrównania. Radość gospodarzy nie trwała długo - w tej samej minucie po kiksie Góreckiego piłkę przejął Czechowski, wpadł w pole karne i oddał przepiękny strzał w samo okienko bramki.
Bania, Mateusz Leśniowski/sportowepodhale.pl

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty