Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > IV liga Małopolska

Karpaty Siepraw - Wolania Wola Rzędzińska 3-1 (0-1)

0-1 Czarnik 20

1-1 Zając 62

2-1 Zając 76

3-1 Kubera 83

WOLANIA: Libera - Kaim, Gleń, Gąsior, Malec - Bartkowski, Konieczny (76 Adamowski), Tadel (80 Sołtys), Ligara - Czarnik (68 Brożek), Jasiak.

KARPATY: Matysiak – Morawiec (88 Płachta), Szablowski, Stanula, Turcza (59 Zając) – Szczytyński, Matoga, Szymoniak, Kubera – Komperda (76 Stolarski), Kaczor (87 Tylek).

 

W deszczu i przy błyskawicach rozgrywany był pierwszy mecz sezonu w Sieprawiu. Od pierwszych minut oba zespoły tworzyły sytuacje podbramkowe, w 10 min z rzutu wolnego Konieczny podał do Jasiaka, który był bardzo dobrze ustawiony, jednak piłka po jego strzale poszybowała wysoko ponad bramką. Gol dla naszej drużyny padł dziesięć minut później, po bardzo ładnej akcji: Jasiak dostał piłkę z lewej strony, minął obrońcę Karpat i dośrodkował do Czarnika, który z bliskiej odległościu uderzył głową piłkę, ta odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do bramki gospodarzy. Zawodnicy Karpat próbowali wyrównać, jednak ich akcje kończyły się najczęściej na rzucie rożnym. Wolania również nie odpuszczała i stworzyła kilka dobrych okazji, w 31 Konieczny znów podał do Jasiaka, a ten strzelił obok bramki. Chwilę później ładnym wejściem z boku boiska popisał się Gąsior, ostatecznie jego rajd zakończył się rzutem rożnym. Tuż przed końcem pierwszej połowy dobrą okazję miały Karpaty, po podaniu z lewej Szczytyński gospodarzy znalazł się tuż przed bramką, jednak strzelił obok słupka.

W drugiej połowie z każdą kolejną minutą goście grali coraz gorzej. Kluczowe dla losów meczu było wejście Zająca. Napastnik Karpat powracający na naturalne boiska po przygodzie futsalowej przyczynił się do zdobycia przez Karpaty wszystkich goli. W 62 min padł wyrównujący gol, obrońcy Wolanii zupełnie się pogubili, gdy zawodnicy Karpat podawali sobie piłkę w ich polu karnym, w końcu trafiła ona do Zająca, a ten pewnym strzałem pokonał Liberę.

 

Bramka wyraźnie zmotywowała gospodarzy, a Wolania opadła z sił. Trener Ćwik próbował zmienić obraz gry wprowadzając Piotrka Brożka, jednak nie błysnął on formą sprzed kontuzji. W 76 było już 2-1 i znów autorem bramki był Zając. W 83 ustalającego wynik gola zdobył Kubera, piłka po jego strzale odbiła się jeszcze od jednego z zawodników, a asystował przy tym golu oczywiście Zając. Ostatnie minuty to szaleńcze ataki Wolanii, jednak Karpaty dobrze się broniły i grając z kontry stworzyły sobie jeszcze kilka dobrych okazji do podwyższenia wyniku.

wolania.boo.pl/ST/karpatysiepraw.com

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty