Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > IV liga Małopolska
Niesamowity mecz w Przeciszowie2010-09-15 20:50:00

Przeciszovia Przeciszów - Karpaty Siepraw 4-3 (1-0)

1-0 Chrapkiewicz 15

1-1 Kaczor 53

1-2 Kaczor 55, karny

1-3 Kubera 65

2-3 Mikołajczyk 70

3-3 Chrapkiewicz 81

4-3 Mańka 90
Sędziował Ireneusz Warchał (Wadowice). Czerwona kartka: (Galas K, atak bez piłki 87). Żółta kartki: Śliwa, Mikołajczyk - Kubera, Szablowski, Szymoniak, Kaczor. Widzów 350.
PRZECISZOVIA: Kudłacik - Rydz, Orzechowski (65 Dziadzio), Śliwa, Żurek - Mikołajczyk, Poręba (60 T. Całus), Laburda, Ortman (80 K. Całus) - Mańka, Chrapkiewicz.
KARPATY: Kardynia - Morawiec (81 Matoga), Stanula, Szablowski, Cichoń - Galas, Szymoniak, Kubera, Kaczor - Zając, Komperda (55 Szczytyński).

Wielkie, emocje, zmienność sytuacji i rozstrzygnięcie w ostatniej akcji meczu, tak w największym skrócie można streścić wydarzenia zaległego spotkania IV ligi, które, jak na środowy termin i porę, oglądała spora grupa kibiców.

- To był "pocałunek śmierci" w naszym wykonaniu - tymi słowami Tomasz Bernas, trener przeciszowian, nawiązał nie tylko do trafionych zmian z wprowadzeniem do gry braci Całusów, ale także do zadania decydującego ciosu w ostatniej minucie. - Przy dwubramkowej stracie musiałem wzmocnić siłę ognia. W futbolu widziałem już wiele, więc czułem, że jak szybko złapiemy kontakt z rywalami, to możemy ich "rozjechać" - dodał po meczu szczęśliwy szkoleniowiec.

- Zupełnie nie rozumiem tego, co się stało - Michał Wiącek, trener sieprawian, jeszcze długo po meczu nie mógł dojść do siebie. - Po strzeleniu trzeciej bramki popełniliśmy koszmarne indywidualne błędy, które nie przystoją zawodnikom na tym szczeblu rozgrywek. Martwi mnie to, że w ostatnich czterech meczach zdobyliśmy tylko punkt, a przed nami ciężkie wyjazdy do Balina i Limanowej - dodał szkoleniowiec.

Wynik meczu otworzył Chrapkiewicz, którego w bój prostopadłym podaniem wypuścił Laburda. Goście mogli jeszcze przed przerwą odwrócić losy meczu, bo Galas przegrał pojedynek z Kudłacikiem, a Komperda, po podaniu Galasa, z bliska przeniósł piłkę ponad poprzeczką.

Wreszcie Kaczor strzałem z dystansu doprowadził do remisu, a później goście objęli prowadzenie z karnego, co do słuszności podyktowania którego nikt nie miał żadnych wątpliwości.

Ostatnie trafienie sieprawian było wynikiem nieudanego ofsajdu miejscowych.

Nadzieję w serca miejscowych, że jeszcze nie wszystko stracone, wlał Mikołajczyk, decydując się na strzał z połowy pola karnego. Później, po długim rogu, trafił Chrapkiewicz, a dzieła zniszczenia rywala dokończył Mańka, który z boku wpadł w pole karne, uderzając w przeciwny róg.

Jeszcze długo po meczu wzdłuż ulicy przy stadionie można było usłyszeć chóralne śpiewy kibiców: "Niepokonany, Przeciszów nasz ukochany..."
Mateusz Migalski




WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty