Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > III liga (Kraków-Kielce)
Poród zakończony w bólach, 17. zwycięstwo Garbarni

Garbarnia Kraków - Górnik Wieliczka 2-0 (0-0)

 

1-0 Szewczyk 60, karny

2-0 Chodźko 77

Sędziowali: Paweł Kukla oraz Jakub Ślusarski i Jarosław Mikołajewski (Kraków). Żółte kartki: Kornio, Zajda. Widzów 150.

GARBARNIA: Jękot - Mateusz Siedlarz, Szewczyk, Haxhijaj, Schacherer, Kmak (73 Kalemba), Sepioł, Marcin Siedlarz, Kozieł (73 Stokłosa), Chodźko, Praciak.

GÓRNIK: Wolski - Magiera, Zawartka, Zajda, Ł. Domoń, Kornio (67 Kagize), Górecki (80 Dziedzic), Łyduch (85 Skiba), Bułat, Nowak, Bator.

 

 

Garbarnia zaksięgowała trzy punkty, co nakazuje z pełnym szacunkiem potraktować jej dorobek w dotychczasowym sezonie 2010/11. Z drugiej strony warto uwzględnić, że dzisiejsze zwycięstwo nad Górnikiem Wieliczka urodziło się w mękach. I było wprawdzie zasłużone, ale przy okazji wywalczone w pocie czoła. Jednak dzień pracy zaczął się dopiero po przerwie.

 

To bowiem, co się działo do pauzy można zamknąć raptem w kilku zdaniach. Przez pół godziny gra ze strony Garbarni była beznadziejna i pozbawiona metody. Bo trudno jak taką serio potraktować grę z pozbawieniem linii środkowej,  za to programowo opartej na „wrzutkach” ze strony defensorów. Rozsądnie grający Górnik bronił się tym łatwiej. Zwłaszcza w strefach, w których miał przewagę liczebną.

 

W tej fazie meczu ładnie uderzył z dystansu Marcin Siedlarz, niestety jak zwykle nadużywający dryblingu. Wolski, kiedyś bramkarz Garbarni, poradził sobie ze strzałem Schacherera z wolnego. Z kolei groźną akcję na prawym skrzydle kontynuował Kmak, ale bez dokładnego zaadresowania podania do adresata. Górnik, jak z reguły zresztą, szukał szansy w kontrakcjach.

 

W składzie kadrowym Garbarni po przerwie nie nastąpiły zmiany, ale przewartościowaniu uległo podejście do głównego tematu. Wreszcie,  z wyraźnej inspiracji Szewczyka, został spełniony warunek niezbędnego zaangażowania się w mecz, który tylko pozornie był wygrany jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. Zaczęło zatem dziać się znacznie lepiej, choć wcale nie cacy.

 

W 58. minucie został sfaulowany w polu karnym Kmak i przesłanki do podyktowania karnego teoretyczne zostały spełnione. Ale to arbiter miał głos decydujący i zapadła głucha cisza... Chwilę później Łukasz Domoń pociągał w polu karnym Marcin Siedlarza za koszulkę i czynił to na tyle delikatnie, aby z wysokości trybun oczekiwać przedłużenia akcji. Liniowy asystent jednak zasygnalizował, że nastąpiło naruszenie reguł gry. Szewczyk z 11. metra strzelił absolutnie pewnie. W tym momencie zgodnie został wypowiedziany pogląd, że wątpliwego w tej akcji karnego należało podyktować w poprzedniej sytuacji. Już na pewno i bez żadnych wątpliwości...

 

Na 2-0 podwyższył Chodźko, który po wejściu w pole karne rozsądnie minął obrońcę  i przyziemnym strzałem trafił do siatki. Dopiero w tym momencie stało się jasne, że Garbarnia zaliczy kolejne zwycięstwo. Już 17. w obecnym sezonie, co samo w sobie dobrze świadczy o drużynie.

 

Stwierdzenie tej oczywistości wcale nie kłóci się z ostatnim spostrzeżeniem, już w formie puenty. Że w niedzielę warto będzie pamiętać w Jędrzejowie, iż nic w III lidze nie ma za darmo. A poszukiwanie czasu tylko wtedy jest kwestią bez znaczenia, jeśli po wykonaniu ledwie połowy dniówki można na koniec powiedzieć, iż pracowało się w pełnym wymiarze.

 

Inna sprawa, że po raz pierwszy od niepamiętnych czasów konto żółtych kartek Garbarni pozostało nieskalane. Co niewątpliwie warto zadedykować adwokatowi urojonej teorii spiskowej. Z sugestią, aby łaskawie popatrzył w zapis pomeczowych protokołów i równocześnie nie lekceważył statystycznej strony zagadnienia. Chyba, że o wystawienie sobie alibi za wszelką cenę chodzi...

 

JC

 

 

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty