Znakomitej serii Unii Tarnów ciąg dalszy. Dziś „Jaskółki” zupełnie pozbawiły szans rywali z Suchedniowa. Orlicz przegrał zdecydowanie 0-4, a rozmiary klęski mogły być nawet wyższe...

Mimo absencji Pawlaka i Krokera (kartki) oraz Sojdy (kontuzja) podopieczni Marcina Manelskiego zdeklasowali miejscowych. Festiwal goli szybko otworzył głową Wolański, do którego zacentrował Sieniawski. Mimo przewagi optycznej Orlicza Unia śmiało mogła podwyższyć jeszcze do pauzy, ale Bilski sparował strzały Witka i Sieniawskiego.

W 67. minucie Bilski sfaulował w obrębie „16” rozpędzonego Wolańskiego i arbiter słusznie wskazał na „wapno”. Pewnym egzekutorem karnego był Popiela. Chwilę później na murawie pojawił się Matras, który okazał się prawdziwym „dżokerem” w talii trenera Manelskiego. Najpierw popisał się Matras efektownym slalomem z piłką, zaś krótko przed końcowym gwizdkiem oddał strzał przed którym Bilski znów był bezradny.

Rozmach Unii na wiosnę doprawdy imponujący... - Zgadza się, poza meczem z Garbarnią wygraliśmy wszystko. Z poziomem gry w pierwszej połowie nie było dziś dobrze. Rozkręcaliśmy się wolno, ale gdy już to nastąpiło, było przyjemnie patrzeć na akcje Unii. Padły trzy gole, były inne sytuacje... „Wejście smoka” miał Matras, który ustrzelił efektowny dublet. Garbarni już chyba nie dogonimy, niemniej za wszelką cenę chcemy kontynuować zwycięską serię do samego końca rozgrywek. Wtedy nastanie pora dokonania obrachunku całego sezonu - powiedział trener Unii, Marcin Manelski.

cst