Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > III liga (Kraków-Kielce)
Trzy gole Praciaka i „Garbarze” wygrali w Nowym Wiśniczu

Szreniawa Nowy Wiśnicz - Garbarnia Kraków 1-3 (1-1)

0-1 Praciak 15

1-1 Wardęga 31

1-2 Praciak 65

1-3 Praciak 88

Sędziował Rafał Rzeszutek (Starachowice). Żółte kartki: Czajka - Sepioł, Chodźko. Widzów 350.

SZRENIAWA: Brzeziański - Czajka (60 Tabak), Garzeł, Pasionek, Tarasek - Gorgoń (69 Cempa), Pietras, Obierak, Basta - Kiwacki (83 Suchan), Wardęga.

GARBARNIA: Żylski - Mateusz Siedlarz, Haxhijaj, Szewczyk, Pluta - Kozieł, Chodźko (90+3 Małota), Sepioł, Cebula (57 Jamka), Przeniosło (88 Schacherer) - Praciak.

Doskonała forma strzelecka Bartosza Praciaka zapewniła Garbarni zasłużone zwycięstwo wyjazdowe nad Szreniawą. Z czterech konkretnych okazji napastnik „Brązowych” wykorzystał aż trzy, to nadzwyczajna skuteczność. Praciak dziś zarówno otworzył, jak i zamknął wynik.

 

Podopieczni Krzysztofa Szopy, wśród których musiało zabraknąć „kartkowiczów”: Kalemby i Marcina Siedlarza, objęli prowadzenie po kwadransie meczu. Akcją zainicjował Mateusz Siedlarz, Cebula zaadresował dokładne podanie do Praciaka, który z zimną krwią skierował piłkę do siatki. W tzw. długim rogu bramki i blisko słupka.

 

W 25. minucie na bramkę Brzeziańskiego powinien szarżować Przeniosło, który został powstrzymany faulem taktycznym przez Czajkę. Z wysokości trybun odnosiło się wrażenie, że Przeniosło mógł kontynuować bieg z piłką, co otwierałoby drogę do konfrontacji z golkiperem Szreniawy. Przeniosło upadł jednak na murawę, oprócz ukarania Czajki żółtą kartką arbiter podyktował rzut wolny dla gości. Strzał Praciaka nie był tym razem dobrej jakości.

 

Agresywniej grająca drużyna Dariusza Sieklińskiego była jednak coraz groźniejsza. Żylski poradził sobie z uderzeniem piłki przez Gorgonia, ale za chwilę doszło do wyrównania. Do dalekiej podania wystartowali Wardęga i Szewczyk, ten pojedynek przegrał stoper Garbarni zdecydowanie. Wardęga cierpliwie czekał na przygotowanie sobie przedpola, w końcu nieuchronnie strzelił. Wkrótce formę Żylskiego przetestował strzałem z kąta Czajka, zaś nieco pomylił się w następnej akcji Wardęga. Czajka raz jeszcze uderzył z dystansu i po rykoszecie zyskał korner dla Szreniawy. Natomiast zdecydowanie najlepszą okazję pod przeciwną bramką miał Kozieł, ale w w sytuacji „sam na sam” trafił w nogi Brzeziańskiego.

 

W początkowej fazie drugiej połowy nie było zbyt ciekawie, może poza niezłą akcją Basty i Kiwackiego.  W 65. minucie przypomniał o sobie Praciak, który po kiksie bodaj Obieraka żwawo pomknął w kierunku bramki Brzeziańskiego. I zwieńczył tę ucieczkę pewnym splasowaniem piłki w siatce. Garbarnia niebawem groźnie skontrowała, ale Brzeziański obronił strzał Jamki. Przy stanie 1-2 Praciak znów znalazł się w doskonałej sytuacji, tym. razem przestrzelił. Inaczej było po dokładnym zacentrowaniu z wolnego przez Przeniosłę, gdy Praciak  z najbliższej odległości skutecznie uderzył głową. Tuż przed końcowym gwizdkiem Pasionek soczyście wypalił z wolnego, Żylski był na posterunku.

 

Gwoli sprawiedliwości: trzeci gol Praciaka nie powinien być uznany, bowiem ułamek sekundy wcześniej napastnik Garbarni dopuścił się faulu na rywalu. Sędzia przy ocenie tej sytuacji popełnił ewidentny błąd. Zresztą nie pierwszy, tylko jeden z wielu. Przede wszystkim ocena gry faul co najmniej kilkakrotnie budziła sprzeciw. Natomiast w 75. minucie trzeba było mówić nie o mniej czy bardziej istotnej „wpadce”, tylko o kompromitacji. Garbarnia zaatakowała, na pozycji spalonej znalazł się Praciak. Tymczasem zza jego pleców wybiegł bez żadnego naruszenia przepisu o spalonym Chodźko i spokojnie przelobował Brzeziańskiego. Ten najzupełniej prawidłowo strzelony gol został jednak anulowany, w górę poszła chorągiewka liniowego asystenta. Podobno dopatrzył się popełnienia faulu przez Chodźkę. Trudno o większe bałamucenie, poza Praciakiem w pobliżu Chodźki nie było nikogo. Prawdziwa przyczyna tkwiła zaś całkiem w czym innym. W zbyt pospiesznym uniesieniu chorągiewki przez liniowego, który błędnie przewidział, że na czystą pozycję wyjdzie istotnie będący na bakier z przepisem Praciak.

 

Zamiast zasłużonego wpisu w rubryce „gole” Chodźko doczekał się bezsensownej kary w postaci żółtej kartki (za niesportowe zachowanie. czyli kopnięcie piłki po gwizdku). Tym bardziej intryguje kwestia, jaki karomierz powinno zastosować się w takich sytuacjach wobec sędziów. Bo jeśli każdemu według zasług...

 

JC

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty