Janina Libiąż - Orlęta Kielce 2-1 (1-0)

1-0 Ząbek 29

2-0 Ortman 82

2-1 Bieniek 83

Sędziował Tomasz Piróg (Kraków). Żółta kartka Musiał. Widzów 600.

JANINA: Księżarczyk - Ficek, Kania, Szafran, Domżał (57 Ortman) - Sosnowski, Sierczyński, Szlęzak, Musiał (73 Marszałek) - Pactwa (57 Niewiedział), Ząbek (83 Jamróz).

ORLĘTA: Palka - (73 Sochaczewski) - Relidzyński, Dziubel, Wróblewski, Kita - Zacharski, Niebudek, Bieniek, Gil - Stachura, Kopyciński.

Wbrew pozorom, to wcale nie był spacerek dla drużyny Wojciecha Skrzypka. Z powodu kartkowych przewin nie mogli wystąpić Nahle i Hejnowski, zaś tuż przed pierwszym gwizdkiem zgłosił niedyspozycję napastnik Witoń. Inny problem stworzyła dobra postawa Orląt. Goście wprawdzie na tarczy wracają do Kielc, niemniej pozostawili po sobie korzystne wrażenie.

Po kilku dogodnych sytuacjach libiążanie objęli prowadzenie w 29. minucie. Piękną akcję zapoczątkował bramkarz Księżarczyk, a po nawiązaniu współpracy przez Ficka i Pactwę Ząbek wykorzystał stuprocentową okazję z gatunku „sam na sam”. Jeszcze do pauzy powinien podwyższyć wynik Szafran, ale drugi gol dla Janiny nie padł. Za to wkrótce po rozpoczęciu drugiej połowy odetchnął z ulgą Księżarczyk, bo po strzale Kopycińskiego piłka trafiła w słupek bramki gospodarzy. Janina uciekła na dwubramkowy dystans po dośrodkowaniu Marszałka i skutecznym strzale Ortmana. Orlęta niemal natychmiast odpowiedziały za sprawą Bieńka, lecz remisu już nie były w stanie uratować.

JC