Poprad Muszyna - Unia Tarnów 1-0 (1-0)

1-0 T. Bomba 18

Sędziował Sławomir Steczko (Kraków). Żółte kartki: Saratowicz, M. Plata - Pawlak, Furmański, Ślęczka.

POPRAD: D. Bomba - Merklinger, Peciak, Polański, Saratowicz - Łukasik, T. Bomba, M. Plata, Damasiewicz - Biernacki (65 Zachariasz), Tokarczyk (40 R. Plata, 70 Trybulec).

UNIA: Szuba - Pawlak, Mikołajczyk(25 Ojirogbe), Furmański, Węgrzyn(73 Ślęczka) - Drozdowicz (46 Witek), Wolański, Ślęzak, Matras - Kroker (70 Witko), Ogar.

Podobnie jak we wtorek (przeciwko Garbarni) tarnowska Unia znów przegrała 0-1 wyjazdowy mecz. W przeciwieństwie jednak do Krakowa wynik meczu w Muszynie oddawał stan rzeczy. Nie ukrywał tego szkoleniowiec „Jaskółek”, Marcin Manelski, który uznał dzisiejszą porażkę Unii jako zasłużoną.

Z kolei trener Popradu, Tomasz Szczepański zaakcentował w pomeczowej wypowiedzi,  że do wcześniejszych atutów dodali dziś jego piłkarze jeszcze większą ambicję i zdeterminowanie. Przyniosło to beniaminkowi piękny sukces w postaci odprawienia z kwitkiem drużyny nie kryjącej wysokich aspiracji.

Pierwsza miała swą okazję Unia, ale odpowiedź Popradu była potężna. Oto bezpośrednią centrą z kornera trafił do siatki T. Bomba. Przed laty potrafił to świetnie Kmiecik, a jeszcze wcześniej lewoskrzydłowy warszawskiej Gwardii, Baszkiewicz. Unia mogła w końcówce spotkania uratować remis, ale i Damasiewicz śmiało mógł pogrążyć gości. Wprawdzie nie uczynił tego, ale nie ma to większego znaczenia. Muszyna wygrała dziś z Tarnowem, co skłania do przypomnienia, że futbolowa geografia wciąż nam się zmienia...

JC/popradmuszyna.futbolowo.pl