Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > III liga (Kraków-Kielce)
Szreniawa ma fotel, szkolne błędy zmorą Beskidu

Beskid Andrychów - Szreniawa Nowy Wiśnicz 0-3 (0-1)

0-1 Suchan 24

0-1 Suchan 60

0-3 Wardęga 63

Sędziował Grzegorz Noworolnik (Nowy Targ). Żółte kartki: Czarnik - Czajka, Dziadzio. Widzów 600.

BESKID: Syty - Ozimina (84 Penkala), Czarnik, Panek, Kruk - J. Cecuga (63 Kliber), Kmieć, Karcz, Chowaniec - Knapik (17 Siwek), Fryś.

SZRENIAWA: Brzeziański - Czajka, Obierak, Garzeł, Tarasek - Lempart (46 Wardęga), Dziadzio (70 Stokłosa), Pietras, Suchan - Kiwacki (81 Faryński), Cempa (83 Wojewoda).

Szreniawa Nowy Wiśnicz pewnie wygrała mecz w Andrychowie i przynajmniej do jutra będzie liderem trzecioligowej tabeli. Inna sprawa, że wszystkie trzy gole dla podopiecznych Dariusza Sieklińskiego padły po kardynalnych błędach bramkarza i defensywy Beskidu.

 

- W szatni można przed meczem powiedzieć wszystko. Można mówić o niuansach taktycznych, zadaniach, niezbędnym zaangażowaniu w meczu. To wszystko jednak będzie mowa-trawa, jeśli życie boiskowe potoczy się zupełnie innym torem. Szreniawa wygrała dziś bezdyskusyjnie, zasługą jej zawodników było ustawiczne zmuszanie naszych piłkarzy do popełniania błędów. Kiedy jednak zdarzają się wpadki aż tak grubego kalibru, nic nie da się zaradzić. Bo błędów bramkarza czy ostatniego obrońcy nie jest w stanie naprawić nikt.


Najpierw fatalnie piąstkował po „wrzutce” piłki Syty, akurat pod nogi Suchana, który z 14. metra tzw. podcinką trafił do siatki. Przy golu na 0-2 Syty z kolei w ogóle nie nawiązał komunikacji z Krukiem, który tak „główkował” do tyłu, że Suchan musiał tylko trafić do pustej bramki, bo przecież w niej już nie było Sytego... Ostatnia bramka została stracona natomiast po błędzie Oziminy, po minięciu Sytego Wardęga dopełnił formalności.


Nie mieliśmy w zasadzie klarownej sytuacji w całym meczu, a jedyne zagrożenia bramki Szreniawy powstawały wyłącznie po stałych fragmentach. No, może Siwek stanął przed obiecującą szansą z gry. Najgorsze jest to, że w meczu wyraźnie przegranym na dodatek straciliśmy Knapika, którego nos został złamany. Cóż, sport składa się ze zwycięstw i porażek - podsumował grający trener Beskidu, Mirosław Kmieć.

 

JC/aksbeskid.pl

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty