Janina Libiąż - Kmita Zabierzów 4-0 (0-0)

1-0 Ficek 55

2-0 Witoń 66

3-0 Sierczyński 86

4-0 Nahle 88

Sędziował Paweł Kukla (Kraków). Żółte kartki: Nahle, Hejnowski, Ząbek - Batko. Widzów 800.

JANINA: Księżarczyk - Ficek, Nahle, Szafran, Hejnowski - Ortman (84 Wantulok), Sierczyński, Szlęzak, Musiał (72 Marszałek) - Niewiedział (61 Witoń), Ząbek (61 Pactwa).

KMITA: Mucha - Pindiur, Koperny, Suder, Kanclerz (61 Strojek) - Zalewski (61 Wajda), Wszołek, Hajduk (81 Bieszczanin), Kuś - Batko, Nykiel.

Drużyna prowadzona przez Wojciecha Skrzypka w wielkim stylu odzyskała przodownictwo trzecioligowej tabeli. Wprawdzie Kmicie udało się zachować do przerwy czyste konto strat, lecz po zmianie stron cała prawda wyszła na wierzch. Ta mianowicie, że doskonale usposobieni gracze Janiny zdecydowanie sięgnęli po siódme z rzędu zwycięstwo w sezonie.

Jeszcze do pauzy Szlęzak „ostemplował” poprzeczkę, ale o główną atrakcję meczu postarał się w 55. minucie Ficek. Boczny defensor gospodarzy kapitalnym strzałem z wolnego zaskoczył Muchę, choć egzekutora dzieliło od bramki około 40 metrów. Janina doskonale wiedziała, że jednobramkowa zaliczka jest zbyt skromna. O jej podwojenie pokusił się Witoń, któremu asystował Ortman.

Już w końcowej fazie jednostronnego spotkania Sierczyński skorzystał z podania Szlęzaka. Zaś ostatni akord zabrzmiał za sprawą Nahlego, któremu po kornerze ułatwili zadanie Szlęzak i Hejnowski. Z kolei Witoniowi zabrakło centymetrów, aby ustrzelić dublet. Piłka po strzale napastnika Janiny wylądowała na słupku.

cst