Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > III liga (Kraków-Kielce)
Sen za trzy punkty

Garbarnia Kraków - Nida Pińczów 2-0 (1-0)

1-0 Praciak 17

2-0 Praciak 71

Sędziowali: Mariusz Stolarz oraz Piotr Pytka i Jacek Wielgosz. Żółte kartki: Żylski - Ł. Mika. Widzów 150.

GARBARNIA: Żylski - Mateusz Siedlarz, Haxhijaj, Pluta, Schacherer - Stokłosa, Sepioł (81 Jamka), Marcin Siedlarz (73 Przeniosło), Kalemba, Cebula (46 Kozieł) - Praciak (73 Chodźko).

NIDA: Ciemiera - Madej, Szafraniec, Karpiński (73 Kucybała), Kupczyk - Sęk, Wilkus, Sobczyk, Biały (80 M. Mika) - Ł. Mika, Chlewicki (77 Kłos).

Skarbnikowi Garbarni grozi niezwłoczne „pójście w koszta” polegające na zakupie budzików. Aby wydatek nie był zbyt duży, proponuję transakcję w hurcie. A budziki niewątpliwie przydadzą się Krzysztofowi Szopie, który dziś wielekroć łamał ręce, że słodki sen trwał niestety dla większości drużyny.

 

Zaczął od groźnej centry z kornera Kalemba, z kolei pod bramką Żylskiego piłka przeszła nad celem po strzele Ł. Miki z wolnego. W 17. minucie po raz kolejny w tym sezonie wpisał się na listę Praciak, ale warto uchylić kapelusza w kierunku Mateusza Siedlarza. Doskonałym, bezceremonialnym wślizgiem przerwał on akcję Nidy, a co ważniejsze od razu otworzyła się szansa przed Praciakiem. Wprawdzie napastnik Garbarni zakałapućkał się co nieco, lecz po szczęśliwym dla niego odbiciu się piłki od jednego z defensorów gości Praciak oko w oko z Ciemierą pozbawił go złudzeń.

 

Golkiper Nidy obronił następnie przyziemny strzał Sepioła, a równo po dwóch kwadransach meczu Stokłosa zanadto pośpieszył się ze zbyt silnym podaniem do Praciaka, choć akcję należało spokojniej rozegrać z udziałem Kalemby. Uderzenie Marcina Siedlarza z wolnego nie zrobiło krzywdy Ciemierze, zaś już w przedłużonym czasie pierwszej połowy Sobczyk strzałem z dystansu dał zatrudnienie Żylskiemu.

 

Przytomne wycofanie piłki przez Stokłosę w 48. minucie nie zmieniło wyniku, bo uderzenie Marcina Siedlarza było anemiczne. Lepszą próbę wykonał Kozieł, ale Ciemiera był na posterunku. W 58. minucie Marcin Siedlarz znalazł się w sytuacji sam na sam z Ciemierą i oddając strzał z dalszej odległości przegrał ten pojedynek. Ciemiera praktycznie „w zęby” złapał piłkę po uderzeniu Kalemby, zdecydowanie ciekawiej było w 64. minucie. Marcin Siedlarz obsłużył znakomitym podaniem Stokłosy, który zwalniając tempo akcji w końcu został osaczony. Odnoszę wrażenie, iż Stokłosa mógł zaryzykować strzał po krótkim rogu, świat by się z tego powodu nie zawalił.

 

W 70. minucie mogło być groźnie po dośrodkowaniu Wilkusa z wolnego. Sekundy później doskonale zagrał Kalemba, Praciak wyszedł idealnie w tempo i ustrzelił dublet. Po rzucie wolnym Kłosa Żylski wolał przezornie przenieść piłkę nad poprzeczką. O lepszy strzał z lewej nogi mógł się pokusić Kozieł. Byłoby bardzo niebezpiecznie dla Garbarni, gdyby w bliskiej odległości od bramki gospodarzy Kłos należycie przyjął piłkę na pierś.

 

Zwycięstwo Garbarni bezdyskusyjne, choć odniesione w słabym stylu. Absolutnie za dużo było nonszalancji, seryjnego tracenia piłki w prostych sytuacjach. Zróżnicowane cenzurki należy wystawić m.in. rówieśnikom (dobra partia Haxhijaja, zupełnie niewidoczny na murawie Cebula). O słodkim śnie napisałem już na wstępie.

 

JC

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty