Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > III liga (Kraków-Kielce)
9-0 Hutnika z Lubrzanką!2009-08-15 20:19:00 MAS

Imponujące zwycięstwo 9-0 (3-0) odniósł w 3. kolejce III ligi krakowski Hutnik. Trzy bramki zdobył przebojowy Dawid Szewczyk. - Chcieliśmy udowodnić tym, którzy się od nas odwrócili, że remis w Alwerni był tylko wypadkiem przy pracy i będziemy walczyć o awans - mówił po meczu strzelec. Trener Hutnika Dariusz Siekliński przypominał sobie, że tak wysokie zwycięstwo odniósł w swojej karierze wyłącznie w lidze juniorów (z Cracovią). - Hutnik wygrał ostatnio tak wysoko chyba w 1996 roku w Pucharze UEFA, pokonując Chazri Buzowną Baku- wspominał klubowy lekarz dr Zbigniew Kargol.


Hutnik Kraków - Lubrzanka Kajetanów 9-0 (3-0)

1-0 Jagła 15
2-0 Szewczyk 15
3-0 Pasionek 41 wolny
4-0 Białkowski 50
5-0 Szewczyk 59
6-0 Pyciak 61
7-0 Szewczyk 83
8-0 Świątek 84 karny
9-0 Pyciak 89
Sędziował Tomasz Pilarski (Tarnów). Żółte kartki Tabak, Czajka - Pałgan, Cedro. Czerwona kartka: Pałgan (82. 2. żółta). Widzów 250.
HUTNIK
: Brzeziański - Czajka, Pasionek, Garzeł, Jagła - Pyciak, Świątek, Tabak (66 Nawrot), Białkowski (67 Dziadzio) - Gil, Szewczyk.
LUBRZANKA: Zieliński - Siwek, Pałgan, Krężołek (21 Jaworski) - Skrzyniarz, Jagodzki, Bracha, Cedro, Supierz, Treter - Staszewski (75 Borowiec).

 

Gigantyczne zwycięstwo Hutnika na wszystkich zrobiło wrażenie poza jego trenerem Dariuszem Sieklińskim. Ktoś inny pewnie promieniowałby po takim meczu, a on z miną rewolwerowca odgrzewał jeszcze niezastygłe rany z Alwerni: - Mamy mieszane uczucia, bo jak byśmy grali tam w środę z takim zaangażowaniem, to nie zdarzyłaby się nam wpadka w postaci remisu. Wynik meczu z Lubrzanką potwierdza, że chłopcy potrafią grać w piłkę, a nie zawsze podchodzą do swoich obowiązków z należytym szacunkiem. A przecież wiedzą, że grają w klubie Hutnik Kraków, to zobowiązuje.

 

Siekliński musiał to ostatnio wbić mocno do głowy swoim podopiecznym, bo w porównaniu do środy w Alwerni wypełnili 900 procent normy. Nie ustawali w zdobywaniu bramek, nawet kiedy Lubrzanka słaniała się już pod ich ciężarem. Można by przyjąć różne klasyfikacje do opisu goli – te, co padły z dystansu (na 1-0 Jagła z 35 metrów; na 2-0 Szewczyk tak samo; na 5-0 Szewczyk z 30 metrów),  te co padły ze stałych fragmentów (na 3-0 Pasionek z rzutu wolnego; na 6-0 Pyciak, dobijający piłkę po strzale Brzeziańskiego, który z rzutu karnego trafił w poprzeczkę; na 7-0 Szewczyk z rzutu wolnego - wydawało się przy tym, że futolówkę musnął po drodze do bramki obrońca Cedro, ale twierdził, że nie; na 8-0 Świątek z karnego), wreszcie te, co zostały wypracowane w akcjach (na 4-0 – Świątek zgrał piłkę na prawo do lewonożnego Białkowskiego, a ten przymierzył z kilkunastu metrów; na 9-0 – Świątek wpadł z piłką w pole karne i oddał ją Pyciakowi, ten dokończył dzieło).
A jeśli dodać do tego kilka strzałów Hutnika w poprzeczkę i słupki oraz dwukrotne rozpaczliwe wybijanie piłki z linii bramkowej Lubrzanki, to wypada zadać pytanie - co sądzić o takim zespole, jak ten z Kajetanowa.  - To drużyna własnego boiska, u siebie zdobyła w tamtym sezonie 29 punktów, a na wyjeździe, zwłaszcza na dużym boisku, gra zdecydowanie słabiej – odpowiada Dariusz Siekliński. - Nam praktycznie wszystko wychodziło, a rywale prezentowali się zupełnie inaczej niż tydzień temu w Niepołomicach, tam mieli przynajmniej sytuacje, tu kompletnie nic nie zdziałali.
Z wysokości trybun gra Lubrzanki wyglądała jak jakiś coraz mniej śmieszny gag. – Może to przebierańcy jacyś, nie piłkarze wcale – zastanawiał się z dziennikarzami znany krakowski trener młodzieży Marian Cygan. 
Wynik 9-0 paradoksalnie na oba zespoły może mieć zły wpływ,na Hutnika także, bo jeśli jego piłkarze uwierzą, że są tak dobrzy jak ich ostatni mecz, mogą nie zachować czujności przed naprawdę  grającymi w piłkę rywalami. Siekliński znalazł na to sposób: - Masażysta miał każdemu rozdać po worku z lodem na głowę - śmiał się. -  Nie ma hurraoptymizmu, stąpamy twardo po ziemi. Jesteśmy cały czas na etapie nauki – przypominał.

Dawid Szewczyk, strzelec trzech bramek: My tacy silni


- Czemu tacy bezlitośni byliście, rywale już leżą , a wy ich dalej kopiecie? - zapytaliśmy napastnika Hutnika.
- Chcieliśmy pokazać, że mecz z Alwernią był wypadkiem przy pracy, że naprawdę nas stać na awans, jeśli nie dla innych, to dla dla siebie.
- Po przekroczeniu progu pięciu bramek, postanowiliście chyba przekroczyć próg dziesięciu i było blisko, ale się nie udało się...
- Nie udało się, ale ważne, że jest zwycięstwo.
- Na inaugurację zdobyliście 5 goli, potem 0, dziś 9, czyli jeśli pozostaniecie w tym rytmie, to w następnej kolejce znów 0?
- O nie, teraz w każdym meczy będziemy chcieli udowodnić, że tamten remis był przypadkiem. Chcemy pokazać, tym, którzy się od nas odsunęli, że stać nas na bardzo dobrą grę.
- Wynik 9-0 znaczy, że wy jesteście tacy silni, czy że Lubrzanka jest tak koszmarnie słaba?
- Będziemy się starać w każdym meczu udowodnić, że my tacy silni.



MAS


WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty