Juventa Starachowice odnotowała wyraźny falstart do nowego sezonu. Najpierw podopieczni Arkadiusza Bilskiego przegrali w Nowym Wiśniczu (ze Szreniawą 2-3), zaś następnie ulegli na własnym terenie myślenickiemu Dalinowi (0-1). Dzisiejsza wyprawa do Zabierzowa miała stanowić punkt zwrotny. To nastąpiło, po golu strzelonym przez Karola Dreja tuż przed gwizdkiem na pauzę Juventa zaksięgowała komplet punktów. To rozstrzygnięcie trzeba uznać za jak najbardziej sprawiedliwie. To do gości należało dyktowanie warunków, Juventa prezentowała się znacznie lepiej od Kmity.

- Gospodarze stworzyli tylko dwa zagrożenia pod bramką Wróblewskiego. My mieliśmy znacznie więcej okazji. Jedyny gol padł po zagraniu Zuby do Kopcia, akcję skutecznie zamknął Drej. Wcześniej właśnie Drej oddał niebezpieczny strzał sparowany przez Wróbla. Podobnie było z uderzeniem Anduły, który szarżował na bramkę Kmity. W drugiej połowie, po akcji z Drejem, Anduła posłał piłkę z ostrego kąta obok słupka. Z kolei strzał M. Kalisty obronił golkiper gospodarzy. Z trzema punktami w kieszeni wraca się do domu w zupełnie innych nastrojach, niż niedawno z Nowego Wiśnicza - powiedział nam dyrektor Juventy, red. Marcin Pokrzywka.

Na postawie prowadzonej przez Artura Gawła Kmity odbiły się negatywnie znaczne ubytki kadrowe. Z powodu urazów nie mogli wystąpić Wojdała, Kominiak, Woźniak, Grochola i Kozubowski. Natomiast zadebiutował były napastnik krakowskiej Wisły, Batko.

JC