Grunwald Ruda Śląska - Beskid Andrychów 2-2 (1-1)

1-0 Fryś 35, 1-1 Kot 45, 2-1 Łęcki 59, 2-2 Czarnik 90

GRUNWALD: Janosz (60 Bolik) - testowany (55 Rudyk), Jarczyk, Grzywa (60 Grzesik), Król - testowany (46 Mamos), testowany (75 Simon), W. Sadlok (65 Zuga), Łęcki - testowany, Kot (75 Kucharz)
BESKID: Syty - Czarnik, Panek, Kaczmarczyk, J. Cecuga - Kmieć, Karcz, Chowaniec, Ozimina - Siwek, Fryś oraz Felsch, Penkala, Zając, Dybał, Kocoń, M. Adamus.

- Dopóty, dopóki na boisku był skład zbliżony do tego, w jakim wyjdziemy w lidze, dominowaliśmy na boisku - mówi Mirosław Kmieć, trener Beskidu. - Szkoda, że już w drugim meczu z rzędu daleki wykop bramkarza rywali i kozioł przed jednym z naszych graczy przyniósł rywalom gola, bo w takich okolicznościach miejscowi strzelili nam gola "do szatni" - dodał szkoleniowiec.
(kamil)