Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > B klasa (Kraków I)
Na drugą wygraną zespół z Jaksic czekał… 7 miesięcy

Jaxa Jaksice – Olimpia Czaple Wielkie 0-3 walkower

Na boisku 2-1 (1-0)

1-0 Kamil Kopeć 18
2-0 Damian Ucka 59
2-1 Kozieł 88
Sędziowali Grzegorz Hamowski oraz Krzysztof Kapera i Bartłomiej Drozd. Żółta kartka: Sławomir Studziżba. Widzów 30.
JAXA: Andrzejewski – Kopeć, D. Krawiec, Kucharski, Gęgotek, Pawlik, Włodarczyk (85 K. Krawiec), Machnik (40 Ucka), Kubicki, Czekaj, Karcz.
OLIMPIA: G. Studziżba – D. Błaszczyk, G. Błaszczyk, Chochorek, Dymek, Kozieł, Król (72 Rusek), Mucha, Pieczyrak, S. Studziżba, Lenard (46 Bogacz).

Futbol ma urok nawet wtedy gdy na murawie spotyka się drużyna zajmująca ostatnie miejsce w tabeli z tą przedostatnią. A tak było w niedzielne popołudnie o godz. 16 na urokliwie położonym – pośród łąk i rzadkiej zabudowy - boisku w Jaksicach. I tylko składy kolejowe pędzące w kierunku Krakowa i Warszawy przypominały, że i tu stare zderzyło się z nowym.

Pierwszy i jedyny raz w tym sezonie B klasy zespół z Jaksic wygrał 11 września ubiegłego roku ze Spartakiem Charsznica (2–1). Na drugą wygraną czekał więc dość długo, ale tym większa była radość zawodników i działaczy. Udał się także gospodarzom rewanż, gdyż wygrali z Olimpią w analogicznym stosunku bramkowym. - Byłoby na pewno lepiej i w zespole i w tabeli, ale nie ma kto grać. Młodzież uczy się, pracuje albo szuka pracy jeśli nie w kraju, to za granicą… - powiedział nam zatroskany o przyszłość zespołu i klubu prezes Jaksy Zenon Czekaj.

Spotkanie rewanżowe gospodarze rozpoczęli z animuszem. Już w 3. minucie Kopeć otrzymał celne podanie od Kubickiego, ale nie sięgnął futbolówki głową. To jednak spowodowało spore zamieszanie w obronie Olimpii. Kopali powietrze bracia Błaszczykowie, nie wybił piłki Chochorek. Mężem opatrznościowym okazał się S. Studziżba, który w ostatnim momencie wyekspediował futbolówkę z mało widocznej linii w bramce (wcześniej padało).

Kolejny kwadrans gry to nieskładne ataki z jednej i drugiej strony. Z większą konsekwencją grała drużyna Jaksy, co w ostateczności się opłaciło. Po upływie kwadransa za faul na Gęgotku sędzia podyktował wolnego z ok. 20 metrów. Kopeć znalazł lukę w skromnym murze gości, uderzył mocno w "długi" róg i Grzegorzowi Studziżbie pozostało jedynie wyjąć piłkę z siatki.

Olimpia poderwała się do zmasowanego ataku, ale albo strzelała zbyt słabo (filigranowej postury Andrzejewski miał problemy z łapaniem nawet prostych piłek) albo mocno niecelnie. Pracowity od początku niewielkiej postury dryblujący Kozieł (często faulowany) nie miał należytego wsparcia ze strony kolegów. A miał kilka dogodnych szans na wyrównanie.

Wprowadzony do gry 5 minut przed przerwą Ucka znacznie ożywił grę Jaksy w drugiej połowie. Mocno szarpał prawą stroną mając obok dobrze współpracującego z nim Kopcia. Na efekt takiej współpracy nie trzeba było czekać nazbyt długo. W 59. minucie podał crossowo do Ucki, a ten po minięciu Dymka posłał futbolówkę na 2-0 przy prawym słupku.

Kontra poszła natychmiast, ale znów osierocony Kozieł tylko się zakleszczył w nogach defensorów Jaksy… Wyjątkową szansę miał w 75. minucie Włodarczyk. Główkowana przez niego piłka groźnie musnęła lewy słupek. Zespół Jaksy też nie próżnował. Po kolejnych 3 minutach gry do efektownej parady zmusił bombą z dystansu G. Studziżbę – D. Krawiec. Przed podwyższeniem korzystnego rezultatu ponownie stanął Kopeć jednak tuż przed polem karnym został sfaulowany. Sędzia unikał karania żółtymi kartkami, ale w tym przypadku był nieubłagany. Należy przy okazji wspomnieć, że olimpijczycy dość często „palili” akcje podbramkowe, zbyt często. Stąd „jawnej niesprawiedliwości” dopatrywał się boks gości, bo spalonych ich zdaniem nie było. Niezadowolenie boks wyrażał głośno protestując. Tu również arbiter główny zareagował błyskawicznie. Ustne upomnienie poskutkowało, boks się wyciszył…

Dobrej piłki było pod koniec meczu coraz mniej, za to więcej emocji. Spotęgowała je 88. minuta kiedy zaktywizowany precyzyjną centrą Muchy Kozieł wreszcie wysforował się na zdobycie efektownego gola. Od tej chwili Olimpia jakby złapała drugi oddech. Szarżowali wściekle Pieczyrak, niezmordowany Kozieł i Rusek. Do boju ruszyła cała obrona gości, ale czasu było za mało, by wywalczyć upragniony remis. Sędzia do regulaminowego czasu gry doliczył tylko 3 minuty. Zdaniem gości przydałoby się więcej…

Z. W.


Na boisku 2-1, po weryfikacji 0-3 w.o.
W drużynie z Jaksic zagrał nieuprawniony zawodnik.

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty