Strażak Kokotów - Wiarusy Igołomia 3-2 (1-2)

Gole: Gawęcki, Mazur, Majchrzak – Krzyk, Jar. Pluciński

Pierwsze minuty to przewaga Wiarusów, ale zepchnięty do obrony Strażak bronił się dzielnie. Goście strzelili pierwszą bramkę ze stałego fragmentu. Paweł Pawlikowski wrzucił piłkę w pole karne, wprost na głowę Jarosława Krzyka, który technicznym strzałem w "długi" róg przelobował bramkarza. Strażak odpowiedział błyskawicznie, zdobywając bramkę również uderzeniem głową.

Gospodarze grali coraz lepiej, ale konstruując akcję stracili piłkę. Przejął ją Jakub Pluciński, fantastycznym podaniem uruchomił dobrze dysponowanego tego dnia Kamila Nowaka, który nie dał się dogonić żadnemu z obrońców przebiegając z piłką ponad 30 metrów. Wydawało się, że zakończy akcję strzałem, ale dograł do nadbiegającego po drugiej stronie Jarosława Plucińskiego, który pewnie strzelił tuż przy słupku. Wiarusy po zdobyciu bramki na 2-1 wyraźnie dały się zepchnąć do defensywy, ale do przerwy wynik nie uległ zmianie.

W II połowie Strażak odrobił stratę. Gospodarze przejęli piłkę, źle ustawiony obrońca z Igołomi przepuścił prostopadłe podanie, a napastnik uderzył w "krótki" róg. Miejscowi nadal dyktowali warunki gry, ich ogromna ambicja przyniosła efekt w postaci kolejnego gola. Stoper Wiarusów Paweł Pawlikowski zastawiając piłkę dał ją sobie wyłuskać, a napastnik Strażaka pewnie strzelił pod poprzeczkę na 3-2.

Trener gości dokonał zmian, Wiarusy zaatakowały, ale Strażak pewnie się bronił. Na bramkę miejscowych kilka razy uderzał kapitan Grzegorz Satoła, szarpał z przodu Michał Gurda i Kamil Nowak, lecz nie udało się zdobyć bramki dającej remis.

Wiarusy