Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Hokej > Wiadomości hokej
RYSZARD NIEMIEC o motywowaniu hokejowej reprezentacji do walki o awans do światowej ekstraklasy2016-05-01 14:26:00 Ryszard Niemiec

LEKCJA GIMNASTYKI (341)

Samochwała na lodzie została!


Hojne panisko z tego prezesa Polskiego Związku Hokeja na Lodzie… Szukając skutecznego sposobu zmotywowania reprezentacji narodowej do wzmożonego wysiłku w walce o awans do światowej ekstraklasy, rzucił na stół całe pół miliona polskich złotych! Bodziec okazał się mało odczuwalny, ale nawet przeciwskuteczny! Wcale się nie dziwię, wszak hokeiści może na lodzie nie są w stanie sprostać Włochom, Koreańczykom, ale dodawanie, odejmowanie, mnożenie, a przede wszystkim dzielenie, opanowali w stopniu co najmniej dostatecznym. Wyszło im z tego działania, że te mizerne pół dużej bańki na dwudziestu paru chłopa i na dychę sztabowców rozmaitej posługi, czyni dzielnik mało satysfakcjonujący. Nie dziwota, że ani myśleli walczyć do upadłego, chyba że upadłego prezesa Dawida Chwałki…


Osobiście przekierowałbym pieniądze właśnie na niego, w intencji finansowej odprawy za dobrowolne opuszczenie fotela, do którego wysiadywania nie ma predyspozycji. Półmilionowa odprawa w tym akurat przypadku może poskutkować dobroczynnie dla dyscypliny specjalnej troski, jaką od lat pozostaje hokej. Od czasów niedawno zmarłego prezesa Rodzonia cierpi ona na niedowład intelektualny centrum decyzyjnego, przekładające się na marazm organizacyjny i materialny dyscypliny, a także na jakość zarządzania rozgrywkami i reprezentacją. Pan Chwałka namieszał serdecznie już w fazie sposobienia się do tyle co zakończonego turnieju o mistrzostwo Dywizji IA, dopuszczając do skreślenia naszej największej hali lodowej, jaką jeszcze długo pozostawać będzie krakowska Tauron Arena. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, czy 15-tysięczna publiczność zgromadzona na tym obiekcie byłaby bardziej efektywna w dodawaniu ducha naszej kadrze niż o połowę mniej liczna publika w Spodku, ale coś na rzeczy musi być.


Jeszcze za życia inż. Czesława Marchewczyka - hokeisty Cracovii, 4-krotnego uczestnika igrzysk olimpijskich, znakomitego architekta, znana była jego sugestia o konieczności zbudowania lodowiska o „piłkarskich” parametrach frekwencyjnych, które miało być „domem” reprezentacji. Wyglądało na to, że po zeszłorocznej, udanej, inauguracji, hokeiści na stałe zainstalują się w niej i skorzystają z dodatkowego, ultramasowego wsparcia kibiców. Niestety, prezes Chwałka poszedł na prymat aspektu komercyjnego i uwolnił się od konieczności bilansowania budżetu imprezy w oparciu o widza. Teraz ma za swoje faryzejskie zachowanie…


Co gorsza popadł w manierę, dosyć typową w niektórych naszych federacjach sportowych: przedkładania PR-owskiego samochwalstwa nad realnym dorobkiem, opartym na bezwzględnych faktach. Nawet dziś, kiedy stało się jasne, że Słoweńcy i Włosi nie pozwolili nam uzyskać upragnionego awansu, co oznacza klapę postawionego celu sportowego, ze strony kierownictwa PZHL płyną klajstrujące nagą rzeczywistość opinie. A to o zdobyciu brązowego (?) medalu przez naszą drużynę, a to o epokowym wyniku w meczu o czapkę gruszek z Japonią (pogrom iście pyrrusowy!), mowa jest również o pechu, polegającym na tym, że konkurenci nie chcieli na finiszu spełniać naszych pobożnych życzeń i zagrali wyłącznie dla siebie! Szkoda, że w żarliwych oczekiwaniach sukcesu nie wykazał należnej roztropności i umiaru. Stąd okrutna różnica pomiędzy społecznymi oczekiwaniami, a ich biegunowym spełnieniem. Prezes chciał dobrze, a wyszło, jak zawsze, zwłaszcza przy okazji ciągania aż dwóch najwyższych, ministerialnych urzędników na przedturniejową konferencję prasową, polegającą na pompowaniu balonika hurraoptymizmu. Przy okazji padło parę sloganów państwowotwórczych i szczytna deklaracja pana ministra Witolda Bańki o moralnym iunctim jego tyskiego pochodzenia z dozgonnym przywiązaniem do hokeja, co siłą rzeczy przesądza o lepszej przyszłości dyscypliny.


Swoje zrobiła również zideologizowana nadmiernie kampania promująca czterdziestą rocznicę wygrania naszej reprezentacji ze Związkiem Radzieckim, przy czym w tym przypadku katowicka arena lodowa odgrywała rolę  miejsca hokejowego cudu nad Wisłą, w którym goniono bolszewika podobnie jak w 1920 od Radzymina aż hen za Niemen. Doceniając tamtą jednorazową wiktorię zespołu Kurka i Nikodemowicza, należało jednak stanąć w prawdzie i dopowiedzieć, że na ówczesnym, katowickim turnieju zostaliśmy zdegradowani ze światowej elity. Właśnie z tego powodu optowałem osobiście za kultywowaniem innego jubileuszu; naszego mianowicie wicemistrzostwa Europy, wywalczonego 85 lat temu w Krynicy (pamięci!).


Ryszard Niemiec



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty