Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Na topie
Małecki i Kirm strzelają, Wisła ogrywa Widzew i ucieka Legii2011-03-12 20:15:00

Wisła Kraków pokonała Widzewa Łódź 2-0 w meczu 18. kolejki ekstraklasy. W 44. minucie wynik otworzył Patryk Małecki. Pierwsza połowa nie dostarczyła jednak wielu emocji. W 78 min drugiego gola po rzucie karnym wykonanym na raty zdobył Andraż Kirm. Widzew kończył mecz w dziesiątkę.


Wisła Kraków – Widzew Łódź 2-0 (1-0)

1-0 Małecki 44

2-0 Kirm 78

Sędziował Robert Małek. Żółte kartki: Mielcarz. Czerwona kartka - Mielcarz (74, 2. żółta). Widzów 16 tys.
WISŁA:
Pareiko – Cikos, Bunoza, Chavez, Paljic – Sobolewski – Jirsak, Melikson (88 Rios) – Małecki (86 Łobodziński), Genkow, Kirm
WIDZEW: Mielcarz – Ben Radhia, Madera, Szymanek, Dudu – Budka, Broź (72 Riski), Panka, Grischok (78 Kaniecki) – Dzalamidze (67 Duric), Sernas

 

Widzew nastawił się od samego początku na ofensywną grę, co zapowiadało ciekawe widowisko. Starał się sprawnie operować piłką po ziemi, kiedy nadarzały się okazje z drugiej linii kierowane były podania na pojedynki dla szybkich napastników. Natomiast po stracie piłki w odpowiednim momencie decydował się na pressing, czym utrudniał gospodarzom zawiązanie akcji, która mogłaby sprawić zagrożenie pod bramką Macieja Mielcarza. Wynikało to również po części z niepewności Osmana Chaveza i Gordana Bunozy. Dotąd tworzyli oni parę centralnych obrońców tylko w meczu Pucharu Polski przeciwko Podbeskidziu Bielsko-Biała, zaś w pozostałych jeden z nich dobierany był do Kew Jaliensa. Holender prezentował się solidnie, ale Robert Maaskant posadził go na ławkę.

Po upływie kwadransa mecz zaczął się „dłużyć”. Niewiele działo się bowiem na obu krańcach boiska, a bramkarzom pozostawało jedynie statystowanie. Ożywienie nastąpiło dopiero w 35. minucie, gdy Maor Melikson zauważył wysuniętego Mielcarza i niesygnalizowanie uderzył. Opadająca piłka spadła na górną część siatki. Jeszcze lepszą okazję wypracował sobie dosłownie kilka chwil później, ale nabiegając na szesnasty metr kopnął wprost w ustawionego bramkarza. W końcu doczekaliśmy się jednak gola. Andraż Kirm posłał z prawej strony dośrodkowanie na długi słupek, a zamykający je z lewej strony Patryk Małecki precyzyjnie trafił przy prawym słupku.

 

Przerwa pomogła widzewiakom, chociaż tuż po wznowieniu gry zostali zamknięci pod własnym polem karnym. W 57. minucie wywalczyli rzut wolny na granicy pola karnego. Nieodpowiedzialnego przewinienia dokonał Gordan Bunoza, stawiając koszykarską zasłonę, czym powalił rywala nie mającego już kontaktu z piłką. Bezpośrednio przymierzył Dudu, a Sergei Pareiko sparował chytre płaskie uderzenie na linię bramkową. Winy odkupił wybiciem Bunoza, ale Wisła musiała podkręcić tempo, by ponownie dyktować warunki. W porównaniu do ubiegłotygodniowej potyczki z Ruchem Chorzów brakowało w jej poczynaniach elementu zaskoczenia, z czym bez większych problemów radzili sobie przyjezdni, których domeną była przecież ofensywa.

W niej pokazali się z dobrej strony w 68. minucie. Najpierw wywalczyli rzut rożny, a do wrzutki doskoczył Sebastian Madera. Piłką minęła o milimetry słupek, chociaż znajdujący się w pobliżu „piątki” zawodnicy łódzkiego klubu podnieśli już ręce w geście triumfu. Czesław Michniewicz posłał do boju Velibora Burica i Riku Riskiego, ale nim ci zdołali się rozkręcić, niesamowitym rajdem rozpoczętym z własnej połowy popisał się Melikson. W polu karnym został wycięty przez Mielcarza, za co ten obejrzał czerwoną kartkę, a rzut karny wykorzystał Kirm. Zrobił to na raty, ponieważ wprowadzony Bartosz Kaniecki wyczuł jego intencję, ale odbił piłkę przed siebie. Kirm jeszcze raz złożył się do strzału i poprawił wpadkę z rzutu karnego. To podcięło skrzydła Widzewowi, który dodatkowo musiał sobie radzić w osłabieniu.

Robert Błaszczyk

 

Pomeczowe komentarze

Robert Maaskant (trener Wisły Kraków): - Nie ma łatwych meczów w polskiej lidze. Zawsze trzeba zapracować na zwycięstwo. Widzew próbował kontrować. Mieliśmy kontrolę i stworzyliśmy sobie kilka sytuacji. Udało się je wykorzystać. Wydaje mi się, że zasłużyliśmy na trzy punkty. Jestem szczęśliwy, bo pozostajemy na pierwszej pozycji.

Czesław Michniewicz (trener Widzewa Łódź): - Nie mogę być zadowolony po takim spotkaniu. Przegraliśmy nie grając najlepiej, a gole straciliśmy po niewymuszonych błędach. Musimy je przeanalizować i czekać na następny mecz. Publicznie nie chcę nikogo chwalić, ani krytykować. Na wynik zapracował cały zespół. Na pewno nie zagraliśmy w taki sposób, jaki sobie zakładaliśmy w trakcie tygodnia. Szkoda, bo gospodarze wcale nie pokazali porywającego futbolu. Patrząc na grę Lecha i Wisły, myślę, że prezentują podobny poziom. Nie wiem, która z tych drużyn ma większe szanse na mistrzostwo.
rb


malecki w69.jpg
jirsak w49.jpg
genkov w 78.jpg
sobolewski w74.jpg
chavez w 97.jpg
melikson w25.jpg


2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty