Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Hokej
Hokeiści Cracovii o krok od finału2010-02-26 20:56:00 AnGo

Drugie mecze półfinałowe play off rozegrały cztery najlepsze drużyny hokejowe. Cracovia po raz drugi wygrała z Zagłębiem  i potrzebuje jeszcze jednego zwycięstwa, aby awansować do finału. Z kolei Podhale po wczorajszym, niespodziewanym sukcesie w Tychach, dzisiaj musiało uznać wyższość gospodarzy. Między drugą a trzecią tercją do szatni tyskich hokeistów wdarła się grupa młodych osób, aby... zmotywować swych ulubieńców. - To mocno niepokojące zjawisko. Musimy to wyjaśnić - powiedział po meczu dyrektor klubu, Karol Pawlik.


O miejsca 1-4:

Cracovia - Zagłębie Sosnowiec 5-3 (2-0, 1-1, 2-2)

1-0 Słaboń - L. Laszkiewicz - Bondarevs 1:39 w przewadze
2-0 D. Laszkiewicz - L. Laszkiewicz - Csorich 14:40 w przewadze
3-0 Dudaš - Musial 23:47
3-1 Różański - Sarnik 33:46
4-1 Rutkowski - Witowski 45:02
4-2 Luka - Duszak - T. Da Costa 53:29
4-3 Sarnik - T. Da Costa 58:09 bez bramkarza
5-3 Drzewiecki 59:59 do pustej bramki

Sędziowali: Włodzimierz Marczuk (Toruń) i Grzegorz Dzięciołowski (Bydgoszcz) - Sławomir Szachniewicz i Wojciech Moszczyński (obaj Toruń). Kary: 16 - 24 min. Widzów 1300. Stan rywalizacji do czterech wygranych: 3-0 (z bonusem) dla Cracovii.
CRACOVIA: Radziszewski – Csorich, Bondarevs (2); L. Laszkiewicz, Słaboń, D. Laszkiewicz – Dudaš (2), Dulęba (4); Radwański, Musial (2), Łopuski (2) – Kłys (2), Wajda; Piotrowski, Pasiut, Drzewiecki – Landowski, Guzik (2); Witowski, Biela, Rutkowski.
ZAGŁĘBIE: Rajski – Balčik (4), Podsiadło; Ślusarczyk, T. Kozłowski, M. Kozłowski (10) – Koszarek, Marcińczak; Jaros (2), G. Da Costa (2), Opatovsky (2) – Dronia (4), Duszak; Sarnik, Zachariasz, Różański – Kuc, Gabryś; Luka, T. Da Costa, Bernat.


To był inny mecz niż ten czwartkowy. Cracovia od początku uzyskała przewagę, była szybsza i przede wszystkim skuteczniejsza. Już 99 sekundzie gospodarze objęli prowadzenie grając w przewadze (na ławce kar Opatovsky). Po rozegranym "zamku" strzelał Leszek Laszkiewicz a Słaboń nie miał problemów z dobitką. W 14 minucie Zachariasz nie trafił z metra i to się natychmiast zemściło. Kiedy karę odsiadywał Dronia, ponownie pierwsza formacja "Pasów" rozklepała sosnowiczan. Strzelał Leszek Laszkiewicz, a jego brat Daniel z bliska wpakował krążek pod poprzeczkę.
Druga tercja rozpoczęła się od kary dla Musiala, ale goście nie potrafili założyć "zamka". Za to po jego powrocie zostali skarceni kolejną bramką. Musial wygrał bulik, "guma" trafiła na linię niebieską do Dudaša, a ten potężnym uderzeniem nie dał szans Rajskiemu. Sosnowiczanie w tym okresie nie grali dobrze, nie mogli sobie poradzić w przewadze, a na dodatek Rajski odbijał przed siebie krążki. W 32 minucie nie mający najlepszego dnia sędziowie nie dostrzegli, że goście mieli na lodzie przez blisko pięć sekund o jednego gracza więcej! Doskonale widzieli to kibice i głośno krzyczeli, jednak rozjemcy nie wiedzieli o co chodzi. W 35 minucie Zagłębie grało w kolejnej przewadze i kiedy skończyła się kara Łopuskiego, Różański – po fantastycznym podaniu Sarnika – z najbliższej odległości wepchnął krążek do bramki. W końcówce odsłony przyjezdni przez 13 sekund grali w podwójnej przewadze (kary dla Bondarevsa i Dulęby), ale bez efektu.
Trzecią tercję lepiej rozpoczęli krakowianie. W 45 minucie sam na Rajskiego pojechał od linii niebieskiej Rutkowski, jednak nie zdołał go pokonać. Kilkanaście sekund później w pełni się zrehabilitował dokładając łopatkę kija do krążka po zagraniu Witowskiego. Zrobiło się zatem 4-1 i sosnowiczanie sprawiali wrażenie podłamanych. Myliłby się jednak ten, kto sądziłby, że to koniec emocji. W 51 minucie goście przez 86 sekund grali w kolejnej podwójnej przewadze i choć miało stuprocentowe okazje (Różański!), to Radziszewski był niezawodny. Zagłębie strzeliło za to gola w najmniej oczekiwanym momencie. Rozjechali się obrońcy Cracovii, więc Luka nie miał problemów, aby z korytarza międzybulikowego trafić w "okienko"!
W 58 minucie i 5 sekundzie trener Milan Skokan poprosił o czas. Kiedy drużyny wróciły na taflę, w bramce nie było Rajskiego. I już po czterech sekundach padł kontaktowy gol dla gości. Teddy Da Costa wygrał wznowienie, a Sarnik  trafił do siatki! Po chwili sosnowiczanie mieli ogromne pretensje do sędziów, że puścili grę, choć – nie tylko ich zdaniem – powinno być uwolnienie. W 59 minucie i 23 sekundzie krążek znalazł się w tercji gospodarzy. Ponownie zjechał Rajski i ponownie do wygranego bulika stanął Teddy Da Costa. W tym przypadku gol nie padł, choć do pełni szczęścia przyjezdnym niewiele brakowało. Za to "gumę" od Luki przejął Drzewiecki i równo z końcową syreną umieścił ją w pustej bramce.
Kolejny mecz w poniedziałek w Sosnowcu.

ZDANIEM TRENERÓW
Rudolf Rohaček, Cracovia: – O naszym zwycięstwie zadecydował dobry początek. Później gra się wyrównała, ale mieliśmy wszystko pod kontrolą. Do czasu, bowiem wystarczyły nasze frajerskie kary i postawiliśmy przeciwnika na nogi.
Milan Skokan, Zagłębie: – Był to kolejny dramatyczny mecz toczony w dobrym tempie. Zaczęliśmy źle, ale w końcówce mogliśmy doprowadzić do wyrównania. W hokeja gra się na gole, a ponieważ Cracovia strzeliła ich więcej, to wygrała. W moim zespole chciałbym wyróżnić – i to za oba mecze – Piotra Sarnika. Nie mam w zwyczaju oceniać i krytykować sędziów, więc powiem tylko, że dzisiaj nas zawiedli.
Andrzej Godny

GKS Tychy - Podhale Nowy Targ 4-1 (0-0, 0-1, 4-0)

0-1 Malasiński - Kolusz - Dziubiński 37:14
1-1 Bagiński - Maćkowiak - Sokół 42:02
2-1 Krzak - Maćkowiak 47:20
3-1 Bacul - Parzyszek - Witecki 50:52
4-1 Parzyszek - Bacul - Gonera 59:37 do pustej bramki

Sędziowali: Paweł Meszyński (Warszawa) i Maciej Pachucki (Gdańsk) - Tomasz Przyborowski i Marek Syniawa (obaj Krynica-Zdrój). Kary: 4 - 6 min. Widzów 2500. Stan rywalizacji do czterech wygranych: 2-1 (z bonusem) dla Podhala.
TYCHY: Sobecki; Gonera – Śmiełowski, Kotlorz – Jakeš (2), Sokół – Majkowski; Witecki – Parzyszek (2) – Bacul, Woźnica – Garbocz – Proszkiewicz, Bagiński – R. Galant - Paciga, Maćkowiak - Krzak – Wołkowicz.
PODHALE: Zborowski; Ivičič – Sroka, Dutka – Suur, Łabuz (2) – D. Galant; Malasiński – Zapała – Kolusz, Baranyk (2) – Voznik – Bakrilik (2), Ziętara – Dziubiński – Kmiecik, Kapica– Bryniczka – Sulka.


- To jeszcze nie koniec. Na pewno nie zwiesimy głów
- odgrażał się Michał Garbocz, po przegranym pierwszym meczu. Rzeczywiście tyszanie się nie poddali, chociaż po 40 minutach mieli niewesołe miny. Rozbili górali dopiero w trzeciej tercji.
W 38 minucie goście objęli prowadzenie. Trójkową akcję kończył strzałem Kolusz, ale Sobecki „wypluł” krążek, dopadł go Malasiński i ulokował w bramce nad leżącym golkiperem.
Miejscowi świetnie rozpoczęli trzecią tercję, po tym jak dostali motywacji od kibiców, którzy wtargnęli do szatni (byli świadkowie), grożąc, że jeśli nie wygrają, to... Motywacja była spora, bo tyszanie przeszli ogromną metamorfozę. Błąd w kryciu wykorzystał Bagiński, który na raty pokonał bramkarza Podhala. Gospodarze poszli za ciosem. „Szarotki” zapędzili się pod tyską bramkę, nie zdążyli wrócić i kontra Krzaka była zabójcza. Podobnie było przy trzeciej bramce. Bakrilk nie wykorzystuje świetniej okazji i gospodarze wyprowadzili kontrę trzy na dwa, po której Bacul wprawił w szał miejscowych fanów. Tyszanie coraz częściej wchodzą jak w masło w defensywę przeciwnika i stwarzają groźne sytuacje. W 55 minucie, gdy Bakrlik przebywał na ławce kar, Podhale miało szanse na złapanie kontaktu. Baranyk jechał sam na sam i... nic.
- Świetnie zagraliśmy pierwszą tercję – mówi drugi szkoleniowiec „Szarotek”, Marek Ziętara. – Wpływ na przebieg kolejnych odsłon miał kontuzja Zapały. Najprawdopodobniej odnowiła mu się kontuzja kostki. Nie wiem jeszcze jaka jest diagnoza. Zmuszeni byliśmy grać na trzy formacje i w trzeciej tercji opadliśmy z sił. Rywal grał na cztery ataki, z wielką determinacją i zdołał przeciągnąć spotkanie na swoją stronę. Szkoda, że w kluczowych momentach nie wykorzystaliśmy świetnych okazji.
Stefan Leśniowski

O miejsca 5-8 (dwa mecze bez bonusów):

JKH GKS Jastrzębie - Aksam Unia Oświęcim 2-3 (0-1, 2-2, 0-0)

0-1 Modrzejewski - Stachura 18:45 w przewadze
1-1 Lipina - Zdeněk - Zdráhal 21:08
1-2 A. Kowalówka - Wojtarowicz - Gallo 26:44 w podwójnej przewadze
2-2 Piekarski - S. Kowalówka - Radwan 33:34 w przewadze
2-3 A. Kowalówka - Gallo - Jakubik 36:19 w podwójnej przewadze

Sędziowali: Przemysław Kępa - Wojciech Kolusz, Robert Długi (wszyscy Nowy Targ). Kary: 14 - 14 min. Widzów 700.
JKH: Kosowski; Bryk - Wolf, Labryga - Piekarski, Pastryk - Górny;  Zdrahal - Zdenek - Lipina, Danieluk - S. Kowalówka - Urbanowicz, Kąkol - Kiełbasa - Kulas, Szczurek - Radwan - Gawlina.
UNIA: Szydłowski; A. Kowalówka - Gallo, Kasperczyk - Javin, Krzemień; Wojtarowicz - Jakubik - Klisiak, Bucek - Stachura - Modrzejewski, Adamus - Szewczyk - Twardy.


- Zagraliśmy defensywnie, nie pozwalając "rozhulać" się Czechom, grającym bardzo ofensywnie, a wiadomo, że to właśnie oni są siłą napędową jastrzębian - powiedział po meczu Waldemar Klisiak, weteran oświęcimskiego zespołu. - Byliśmy cierpliwi, czekając na swoje szanse, a trafiły nam się one podczas gry w liczebnych przewagach. Druga runda play-off wcale nie jest dla nas bez stawki. Chcemy wywalczyć 5 miejsce, by zwrócić na siebie uwagę kolejnych sponsorów i sprawić satysfakcję kibicom, których już dzisiaj zapraszam na niedzielny mecz. Na razie nie mam życzeń odnośnie rywala na kolejną rundę. Najpierw musimy po raz drugi pokonać Jastrzębie, a potem zastanowimy się, co dalej - dodał Waldemar Klisiak.
ADI

Naprzód Janów - Stoczniowiec Gdańsk 4-7 (2-0, 2-5, 0-2)

1-0 Kulik - Pavliš 7:09
2-0 Pavliš - Jóźwik - Kubenko 13:55
2-1 Vítek - Chmielewski - M. Wróbel 25:48
3-1 Zaťko 26:57
3-2 Wróbel - Skutchan 29:03 w przewadze
3-3 Chmielewski - Skrzypkowski 32:05
3-4 Rzeszutko - Rompkowski 35:36
3-5 Furo - Skrzypkowski 38:25
4-5 Kubenko - Pawlak 38:44
4-6 Ziółkowski - Skrzypkowski 44:00 w przewadze
4-7 M. Wróbel 47:12

Sędziowali: Zbigniew Wolas (Oświęcim) - Piotr Madeksza, Piotr Matlakiewicz (obaj Sosnowiec).

 

O miejsca 13-16 (dwa mecze bez bonusów):

MMKS Podhale Nowy Targ - Sielec Sosnowiec 7-0 (2-0, 1-0, 4-0)

Bramki: Neupauer 2, Kos 2, K. Kapica, Cecuła, Leśniowski.
MMKS Podhale: Niesłuchowski; Cecuła – K. Kapica, Wróbel – W. Bryniczka, Marek – R. Mrugała; K. Sulka – Wcisło – Nenko, Kos – Puławski – Woźniak, Tylka – Leśniowski – Zwinczak, Neupauer. Trener Jacek Szopiński.
Nowotarżanie nie mieli problemów z pokonaniem sosnowiczan w walce o miejsce 13-16. Wywalczyli 7-bramkową zaliczkę przed jutrzejszym rewanżowym pojedynkiem w Sosnowcu.

Orlik Opole - Mazowsze/Legia Warszawa 3-2 (1-1, 2-0, 0-1)

 


AnGo
a1.jpg
a2.jpg
a3.jpg
a4.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty