Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Hokej
Cracovia pierwsza po sezonie zasadniczym (FOTOGALERIA)2010-02-02 20:37:00 AnGo

Hokeiści Cracovii wygrali z GKS Tychy 5-1 i to oznacza, że już nikt nie może odebrać "Pasom" pozycji lidera po sezonie zasadniczym. Dzisiejsze spotkanie było w zasadzie wyłącznie prestiżowym, bowiem już wcześniej tyszanie zapewnili sobie tzw. bonus. - Przegraliśmy, bo straciliśmy głowę przez 10 minut drugiej tercji – podsumował Jan Vavrečka, trener gości.


Cracovia - GKS Tychy 5-1 (1-0, 3-1, 1-0)

1-0 Biela - D. Laszkiewicz - L. Laszkiewicz 16:39
1-1 Proszkiewicz - Garbocz - Gonera 20:14 w przewadze
2-1 Bondarevs - D. Laszkiewicz - Biela 25:00
3-1 D. Laszkiewicz - L. Laszkiewicz - Csorich 33:07
4-1 L. Laszkiewicz - Bondarevs 33:44 w przewadze
5-1 Piotrowski - Drzewiecki - Witowski 58:18

CRACOVIA: Radziszewski – Csorich, Bondarevs; L. Laszkiewicz (2), Biela (2), D. Laszkiewicz (4) – Dudaš (2), Dulęba; Radwański, Musial (2), Łopuski – Noworyta, Wajda (2); Piotrowski (2), Witowski, Drzewiecki (4).
GKS TYCHY: Witek – Gonera (2), Śmiełowski; Proszkiewicz, Garbocz, Woźnica – Kotlorz, Jakeš (2); Wołkowicz, Krzak (2), Witecki – Mejka (2), Sokół (2); Bacul, R. Galant, Bagiński – Banachewicz, Maćkowiak (2), Matczak.
Sędziowali: Przemysław Kępa (Nowy Targ) - Marcin Młynarski (Sosnowiec), Grzegorz Kaczyński (Bytom). Kary: 20 - 12 min. Widzów 1700.


Od początku gra obu zespołom się nie kleiła, stąd mało składnych i płynnych akcji, za to sporo chaosu. W 8 minucie tyszanie przez 21 sekund grali w podwójnej przewadze (na karze bracia Laszkiewiczowie), ale niewiele zrobili, aby to wykorzystać. Za to w 10 minucie bliski szczęścia - w przewadze - był Łopuski, jednak z bliska nie trafił do pustej bramki. Później niewiele działo się na tafli i dopiero w 17 minucie ładna akcja pierwszego ataku Cracovii przyniosła prowadzenie. Biela z bliska posłał krążek ponad leżącym Witkiem i wpakował go pod poprzeczkę. W tej części gry kilka razy próbował zaskoczyć Radziszewskiego strzałami z dystansu Jakeš.
Już pierwsza akcji tyszan w drugiej tercji przyniosła wyrównanie. Gonera prostopadłym podaniem uruchomił na lewej stronie Garbocza, ten przedłużył "gumę" do Proszkiewicza, który po wyprzedzeniu Bondarevsa przymierzył w dłuższy róg. Goście śmielej zaatakowali i gorąco było pod krakowską bramką. Gola nie zdobyli, za to stracili go w najmniej oczekiwanym momencie. W 26 minucie bulik wygrał Biela, D. Laszkiewicz wycofał krążek na linię niebieską i Bondarevs znalazł drogę do siatki w gąszczu nóg. W odpowiedzi GKS powinien strzelić bramkę. Krzak trafił jednak z dwóch metrów w poprzeczkę, a poprawka Jakeša poszybowała wysoko (przyjezdni mieli wówczas na lodzie o jednego gracza więcej). W 34 minucie "Pasy" wyprowadziły zabójczą kontrę. Leszek Laszkiewicz z prawego skrzydła przymierzył w poprzeczkę, a z dobitką zdążył jego brat, który tego dnia obchodził 34. urodziny. Upłynęło zaledwie 37 sekund i zrobiło się 4-1. Na karze przebywał Krzak, uderzał Leszek Laszkiewicz i "guma" odbita od łyżwy Kotlorza wpadła do bramki zaskoczonego Witka. W 36 minucie ponownie tyszanie zaprzepaścili golową sytuację. Krążek po strzale Woźnicy znakomicie wybronił Radziszewski, a Proszkiewicz zmarnował dobitkę. GKS znów nie wykorzystał podwójnej przewagi (45 sekund), a  w odpowiedzi Musial po zagraniu Łopuskiego przegrał pojedynek jeden na jeden z bramkarzem. Ta tercja była znacznie lepsza i choć wysoko wygrali ją gospodarze, to przyjezdnych wybitnie opuściło szczęście.
W ostatniej odsłonie ambitni tyszanie starali się odrobić straty, ale nadal razili skutecznością. Najlepsze szanse zaprzepaścili Woźnica i Krzak (poprzeczka). Co się nie udało GKS-owi uczyniła Cracovia. W 59 minucie Drzewiecki obsłużył Piotrowskiego, a ten mając przed sobą Witka wpakował krążek pod poprzeczkę. 
W Cracovii grającej trzema formacjami zabrakło kontuzjowanych Kłysa i Słabonia oraz chorego Pasiuta. Z kolei u tyszan widoczny był brak Parzyszka, Majkowskiego i Pacigi, a Sobecki przesiedział spotkanie w boksie. Krakowianie zasłużenie wygrali, choć w tym meczu zarobili sporo niepotrzebnych kar. - Popełniliśmy mniej błędów niż we wcześniejszych spotkaniach z Tychami. Mam na myśli przede wszystkim mniej błędów indywidualnych, a więc tych najgorszych w skutkach. Mecz ustawiła druga tercja i od tego momentu mogłem spokojnie oglądać to, co działo się na lodzie.- stwierdził szkoleniowiec "Pasów", Rudolf Rohaček.
Andrzej Godny

Podhale Nowy Targ - Naprzód Janów 5-1 (0-1, 4-0, 1-0)

0-1 Słodczyk 7:35
1-1 Dutka - Suur - Bakrlik 23:27 w przewadze
2-1 Zapała - Kolusz 30:20 w przewadze
3-1 Kolusz - Baranyk 32:20
4-1 Bakrlik 35:22 sygnalizowana kara
5-1 Voznik - Bakrlik 49:31
Sędziowali: Grzegorz Porzycki - Mariusz Pilarski, Mateusz Bucki (wszyscy Oświęcim). Kary: 14 - 36 (w tym 10 min za niesportowe zahowanie dla  Kulika). Widzów 500.
PODHALE:
Zborowski; Ivičič – Sroka (2), Suur – Dutka, D. Galant – Łabuz; Baranyk (2) – Zapała (2) - Kolusz, Bryniczka – Voznik – Bakrlik, Malasiński (2) – Dziubiński (4) – Gruszka, Ziętara (2).
NAPRZÓD:
Jakubowski; Kurz – Zatko, Pawlak (6) – Kulik (18), Działo (8) – Bernacki; Kačiř - Słodczyk – Pohl (2), Jóźwik (2) – Jastrzębski – Kubenko, Gryc – Salamon – Sowiński, Lukaštik.


Ślamazarne tempo akcji, niecelne podania, nieporozumienia – początkowo denerwowały kibiców, a potem znudziły do reszty obserwatorów. Janowianie obrali słuszną taktykę. Nie zapędzali się pod bramkę „Szarotek”, nie atakowali na hura, ale spokojnie wyczekiwali co zrobi rywal. A temu nie chciało się forsować wysokiego tempa. Dlatego też klarownych sytuacji gospodarze nie potrafili wypracować. Jeśli już na takową się zanosiło, to wtedy podanie było albo za długie, albo na wysokości kolan, albo tak mocne, że krążek odskakiwał od kija. – Podają na zapalenie płuc – podsumował jeden z widzów.
- Zła była w naszym wykonaniu pierwsza tercja – przyznaje trener miejscowych, Milan Jančuška. - Przegraliśmy wiele pojedynków jeden na jeden, graliśmy wolno i do tego nie ustrzegliśmy się błędu brzemiennego w skutkach.
22 sekundy przed końcową syreną doszło do przepychanki. Zawodnik Naprzodu był bardzo agresywny, a nowotarżan wybitnie nie chciał z nim walczyć. Sędziowie więc janowianina ukarali podwójną karą mniejszą i dychą za niesportowe zachowanie. Góral dostał 2 minuty. – Kary są dla mnie niezrozumiałe. Gdyby zawodnik Podhala nie prowokował, nie doszłoby do przepychanki - przekonywał trener Naprzodu, Krzysztof Kulawik. - Zgubiły nas kary – dodawał. – Źle graliśmy przewagi. Zabrakło nam skuteczności i sił. Któryś mecz z rzędu gramy na niepełne trzy piątki i to było widać.
Stefan Leśniowski

 

Zagłębie Sosnowiec - JKH GKS Jastrzębie 4-1 (1-0, 2-0, 1-1)

1-0 T. Da Costa - Bernat 6:21
2-0 T. Kozłowski - Sarnik - Dronia 32:41
3-0 Podsiadło - T. Kozłowski - Ślusarczyk 34:57
4-0 Bernat - Galvas - T. Da Costa 57:56 w przewadze
4-1 Radwan - Labryga 58:42


1. Cracovia                45    102     207-112
2. GKS Tychy            45       89     161-117
3. Podhale                 45       82     180-161
4. Zagłębie                45        67     197-177
5. Naprzód                 45       53     134-207
6. JKH Jastrzębie     45       49     143-180

Grupa B

Unia Oświęcim - KS KTH Krynica-Zdrój 7-0 (1-0, 2-0, 4-0)

1-0 Wojtarowicz - Gallo - Klisiak 18:59 w przewadze
2-0 Klisiak - Szewczyk 32:16
3-0 Javin - Modrzejewski 34:54
4-0 Modrzejewski - Szewczyk - Javin  45:31
5-0 Gallo - Wojtarowicz 45:51
6-0 Połącarz - Cinalski 49:17 4 na 4     
7-0 Krzemień - Adamus - Gallo 54:08 w podwójnej przewadze
Sędziowali:  Jacek Rokicki (Nowy Targ) - Artur Hyliński (Oświęcim), Jacek Bernacki (Sosnowiec). Kary: 12 (w tym kara techniczna) - 16 min. Widzów 500.
AKSAM UNIA:
Szydłowski - Gallo (2), Kowalówka; Klisiak, Sękowski (2), Wojtarowicz - Javin, Krzemień; Buczek, Szewczyk, Modrzejewski (2) - Cinalski (2), Połącarz (2); Bibrzycki, Adamus.
KTH:
Kachniarz - Kramny, D. Kruczek (8); Valusiak, M. Dubel, Horny (2)  - Scibran, Dudzik; Zabawa, Horowski (2), Żołnierczyk - Pach (4), Piksa; D. Bulanda, Rajski, D. Dubel.


Unia przystąpiła do meczu przeciwko kryniczanom w mocno okrojonym składzie. Za bójki w niedzielnym meczu w Sanoku od jednego spotkania odsunięty został Wojciech Stachura, a od dwóch spotkań Mariusz Jakubik. Jeśli do tego dodamy, że kontuzji nabawił się Mariusz Obstarczyk, a uraz od pewnego czasu leczy Petr Tabaczek, trener miejscowych Alesz Flaszar miał kłopoty ze skleceniem trzech "piątek". Na ławce zasiedli wprawdzie rekonwalescenci Rafał Twardy z Michałem Kasperczykiem, ale tylko po to, żeby wypełnić regulaminowy limit zawodników. W rzeczywistości, w trzecim ataku, zawsze musiał ktoś dublować, dochodząc do Mateusza Adamusa z Rafałem Bibrzyckim. - Było nas mniej, ale paradoksalnie to chyba kryniczanom w tym meczu zabrakło sił - analizował Alesz Flaszar, trener Unii. - Ten brakujący nam do zakwalifikowania się do ćwierćfinału punkt śnił mi się już po nocach. Potwierdziła się zasada, że najtrudniejszy do zrobienia jest ten ostatni krok - dodał oświęcimski szkoleniowiec.
- W naszej kadrze też nie było różowo - tłumaczył Adam Kilar, II trener KTH. - Zostaliśmy - podobnie jak gospodarze - z jednym nominalnym środkowym, Mateuszem Dublem, bo wypadli nam Robert Błażowski z Tomkiem Bulandą. O naszej porażce zdecydowały głupie kary. Może jednak taka porażka nam się przyda przed decydującymi o utrzymaniu meczami, bo po ostatnich dobrych i - co najważniejsze zwycięskich spotkaniach - niektórzy mogli poczuć się zbyt pewnie - dodał szkoleniowiec.
Oświęcimianie otworzyli wynik wykorzystując odsiadkę Dawida Kruczka, który tego dnia bardzo polubił ławkę kar (odwiedzał ją aż czterokrotnie). Po strzale Petra Gallo, Daniel Kachniarz odbił krążek przed siebie, więc Wojciech Wojtarowicz wepchnął go do siatki.
Kto wie, jak potoczyłyby się losy tego meczu, gdyby Dawid Bulanda wygrał pojedynek sam na sam ze Zbigniewem Szydłowskim, w 22 min, a później goście potrafiliby wykorzystać podwójną przewagę. Grali w niej przez 22 sekundy (kary Tomasza Połącarza i techniczna odsiadywana przez Marka Modrzejewskiego).
Piękną akcję meczu w 33 min rozpoczął Waldemar Klisiak, który na linii niebieskiej zakręcił obrońcą, potem go zgubił, by wreszcie zagrać na lewo do Szwczyka, a sam pomknął środkiem w kierunku bramki. Skoro młodszy kolega przytomnie oddał starszemu szarżą "gumę", przyłożenie łopatki kija przez weterana było już tylko formalnością. - Szkoda, że w takiej akcji nie można też zapisać asysty Klisiakowi, który ją rozprowadził. Drugi gol dla naszego zespołu "urodził" się przecież zaraz za niebieską linią tercji obronnej kryniczan. Dwa punkty w klasyfikacji kanadyjskiej w jednej akcji oddałby robotę, jaką wykonał weteran, ciągnący w trudnych chwilach zespół - Alesz Flaszar po meczu nieco się rozmarzył, bo w myśl przepisów proponowane przez niego rozwiązanie jest niemożliwe.
Potem kibice byli świadkami krótkiego filmu o dobijaniu krynickich hokeistów. Krążki wpadały do siatki ich bramki po pięknym strzale (Javin), pomysłowej akcji i wygraniu pojedynku sam na sam z Kachniarzem (Modrzejewski), czy uderzeniu z ostrego kąta w krótki róg (Połącarz). - Wynik tego meczu nie jest obiektywny, ale taki jest sport - ocenił inny z oświęcimskich weteranów, czeski obrońca Miroslav Javin, który zaliczył bramkę i dwie asysty.
ADI

TKH Toruń - Stoczniowiec Gdańsk 3-7 (0-2, 1-3, 2-2)

0-1 B. Wróbel - Skutchan - Rzeszutko 5:58 w przewwadze
0-2 M. Wróbel - Chmielewski 16:43 w przewadze
0-3 Jankowski - Skutchan 28:05
0-4 Chmielewski 29:13
1-4 Bomastek - Kubat 29:21
1-5 Skutchan - Kostecki - Rzeszutko 38:25
1-6 Vitek - Chmielewski 44:15
2-6 Marmurowicz - Buřil 45:31
3-6 Buřil - Marmurowicz - Kuchnicki 48:37 w przewadze
3-7 Vitek M. Wróbel 50:54


7. Unia                      22     49      95-   49
8. Stoczniowiec       22     45      94-   69
9. KH Sanok             21     38      81-   48
10. TKH Toruń          22     19      52-   90
11. KTH Krynica       23     14      60-126

Do zakończenia sezonu zasadniczego pozostały trzy kolejki:
5 lutego (piątek): Naprzód – Cracovia, GKS Tychy – Zagłębie, JKH Jastrzębie – Podhale, Stoczniowiec - Unia (18:15 TVP Sport), KTH Krynica - KH Sanok
7 lutego (niedziela): JKH Jastrzębie – Naprzód, Podhale – GKS Tychy, Zagłębie – Cracovia, Stoczniowiec - KH Sanok, Unia - TKH Toruń
9 lutego (wtorek): Naprzód – Zagłębie, Cracovia – Podhale, GKS Tychy – JKH Jastrzębie, TKH Toruń - KH Sanok.


Początek play off 15 lutego. Losowanie par play off odbędzie się 10 lutego w Warszawie.


AnGo
gks4.jpg
gks1.jpg
gks2.jpg
gks3.jpg
gks5.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty