Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Hokej
Trzecia dwucyfrówka hokeistów Cracovii; Sarnik wraca pod Wawel?2010-01-24 20:20:00 AnGo

Mistrzowie Polski, hokeiści Cracovii, zaaplikowali Naprzodowi Janów aż 13 bramek i jest to trzecia dwucyfrówka "Pasów" w tych rozgrywkach. Nie popisało się Podhale, które wysoko przegrało w Jastrzębiu. Z kolei oświęcimska Unia uległa u siebie Stoczniowcowi Gdańsk.


Cracovia - Naprzód Janów 13-3 (4-0, 4-0, 5-3)

1-0 Piotrowski - Drzewiecki 5:23
2-0 Dudaš 11:29
3-0 Pasiut 17:41
4-0 D. Laszkiewicz 19:16
5-0 Musial 22:01 w osłabieniu
6-0 Musial - Radwański - Łopuski 29:20 w przewadze
7-0 Bondarevs - L. Laszkiewicz - D. Laszkiewicz 37:58 4 na 4
8-0 Łopuski - Radwański - Musial 38:57 w przewadze
8-1 Gretka - Kurz - Salamon 42:47 4 na 4
9-1 Radwański - Musial - Łopuski 45.19 w przewadze
9-2 Pohl 47:03 w osłabieniu
9-3 Jóźwik - Kubenko - Pawlak 52:49 w przewadze
10-3 Musial - Łopuski 53:24
11-3 Radwański - Musial - Łopuski 57:07
12-3 L. Laszkiewicz - Csorich 58:10 w przewadze
13-3 L. Laszkiewicz - Radwański 58:27

Sędziowali: Paweł Meszyński (Warszawa) - Grzegorz Klich, Marek Wieruszewski (obaj Sosnowiec). Kary: 12 - 18 min. Widzów 250.
CRACOVIA: Radziszewski – Csorich, Bondarevs; L. Laszkiewicz, Biela, D. Laszkiewicz – Dudaš (2), Dulęba; Radwański, Musial, Łopuski (2) – Noworyta, Kłys (2); Piotrowski, Pasiut, Drzewiecki (2) – Guzik (2), Landowski; Wajda, Rutkowski (2), Witowski.
NAPRZÓD: M. Elżbieciak (29:20 Jakubowski) – Gretka (2), Działo (2); Sowiński, Salamon, Gryc (2) – Kulik (2), Pawlak (2); Pavlis, Kubenko (2), Jóźwik – Zatko (4), Kurz; Pohl, Słodczyk, Kaciř – Bernacki, Jastrzębski (2), Ł. Elżbieciak.


15-stopniowy mróz i konkurencja w postaci transmisji kolejnego meczu polskich szczypiornistów na mistrzostwach Europy nie mogło ściągnąć na trybuny lodowiska przy ul. Siedleckiego zbyt dużej ilości kibiców. Z pewnością wpływ na frekwencję miała też piątkowa porażka "Pasów" w Tychach.
Z Naprzodem krakowianie mają niezły bilans, choć z pewnością były jeszcze lepszy, gdyby nie dwie porażki u siebie. Dzisiaj o wpadce mistrzów Polski nie mogło być mowy. I choć zabrakło środkowego pierwszego ataku Damiana Słabonia, to od pierwszej minuty dominacja gospodarzy nie podlegała dyskusji. Podopieczni Rudolfa Rohačka grali na luzie, łatwo przedostawali się do tercji obronnej janowian i Michał Elżbieciak miał co robić. Inna sprawa, że nie pomagali mu obrońcy, którzy grali bardzo niepewnie, zbyt delikatnie (w pierwszej tercji bez żadnej kary, a to o czymś świadczy) i dosłownie podawali... miejscowym zawodnikom. I właśnie po takich prezentach padały gole numer dwa i cztery. Za to ładna była bramka Grzegorza Pasiuta po akcji trzeciej formacji i dobitce środkowego.
Druga odsłona rozpoczęła się od gola Davida Musiala, który wygrał pojedynek sam na sam. W połowie meczu było już 6-0 i nic dziwnego, że w bramce gości nastąpiła zmiana. I Piotr Jakubowski zachował czyste konto przez ponad osiem minut. Był jednak bezradny po uderzeniu z linii niebieskiej Igorsa Bondarevsa. Tercję zakończył trafieniem na raty Mikołaj Łopuski, a do syreny pozostały trzy sekundy.
W 48 minucie Cracovia prowadziła już 9-1 i kibice dopominali się dwucyfrówki. Okazja szybko się nadarzyła, bowiem "Pasy" grały w przewadze (na ławce kar Łukasz Kulik). Zamiast jednak dziesiątego trafienia, padł drugi dla Naprzodu i to w osłabieniu. Marek Pohl znalazł się sam przed Rafałem Radziszewskim i pewnie go pokonał. Później janowianie wykorzystali o jednego zawodnika na lodzie więcej, ale nie obronili się przed wysoką porażką. Łopuski zagrał zza bramki do Musiala, a ten z bliska wpakował krążek do siatki. Na tym festiwal strzelecki się nie zakończył, bowiem jeszcze Michał Radwański i dwukrotnie Leszek Laszkiewicz pokonali Jakubowskiego.

 

Piotr Sarnik, który zdobywał z Cracovią mistrzostwo Polski, nie jest już zawodnikiem Zagłębia. Klub z Sosnowca ma wobec hokeisty zaległości finansowe i jak dzisiaj głośno się mówiło przy ul. Siedleckiego, wkrótce zostanie graczem "Pasów".

 

Janusz Imiołczyk, II trener Naprzodu: - Pressing Cracovii sprawił, że nasi defensorzy się gubili i podarowali rywalom sześć bramek. Taki zimny prysznic od trenera Rohačka dobrze zrobi nam przed wtorkowym meczem.
Rudolf Rohaček, trener Cracovii: - Założyliśmy grę pressingiem i nam się to udało. Zadanie ułatwili nam obrońcy Naprzodu. Kilka razy podawali wprost na kij naszych hokeistów i zdobyliśmy bramki. Dzisiaj zabrakło Damiana Słabonia, który ma stłuczone żebra po piątkowym meczu w Tychach.Do gry powinien wrócić za dwa tygodnie.

(AnGo)

JKH GKS Jastrzębie - Podhale Nowy Targ 7-4 (2-2, 3-1, 2-1)

1-0 Zdeněk - Lipina 8:52
1-1 Malasiński - Galant 10:03 w przewadze
2-1 S. Kowalówka - Urbanowicz - Radwan 14:43
2-2 Malasiński - Dziubiński 16:42 w osłabieniu
3-2 S. Kowalówka - Dąbkowski 27:31 w przewadze
3-3 Baranyk - Kmiecik 29:24
4-3 Urbanowicz - Dąbkowski 34:31 w przewadze
5-3 Lipina - Zdenek 39:10
5-4 Malasiński - Galant 45:48
6-4 Zdráhal - Lipina 56:29
7-4 Zdenek 58:42 w osłabieniu
Sędziowali: Waldemar Kupiec - Grzegorz Cudek (obaj Oświęcim), Grzegorz Kaczyński (Bytom). Kary: 14 - 12 min. Widzów 200.
JKH GKS:
Kosowski; Bryk (2) – Wolf, Dąbkowski (6) – Piekarski, Pastryk – Górny (2); Zdrahal – Zdenek – Lipina, Radwan – S. Kowalówka – Urbanowicz (4), Kąkol – Kiełbasa – Kulas.
PODHALE:
Zborowski; Ivičič (2) – Sulka (2), Suur (2) – Dutka, D. Galant – Łabuz; Baranyk – Zapała (4) – Kolusz, Kapica – Voznik – Kmiecik, Bryniczka – Dziubiński (2) – Malasiński.


Początek spotkania dla gości, którzy szybko sprawdzili dyspozycje Kosowskiego. Najpierw uczynił to Malasiński, a poprawił Kapica. Gdy na ławce kar przesiadywał Górny, pod jego bramką się kotłowało, ale wyszedł obronną ręką nawet leżąc na lodzie. Zarówno Zapała jak i Kolusz nie potrafili wrzucił nad nim krążka do siatki. Nie dasz, dostaniesz... Ta hokejowa prawda znalazła zastosowanie w 9 minucie. Baranyk nie trafił i przeciwnik wyprowadził zabójczą kontrę. Krążek po rykoszecie, po strzale Zdenka, zerwał „pajęczynę” z bramki strzeżonej przez Zborowskiego. Odpowiedź górali przyszła bardzo szybko. Gdy na ławce kar przebywał Dąbkowski, po wygraniu wznowienia przez gości, D. Galant idealnie obsłużył Malasińskiego, a ten znalazł lukę między parkanami Kosowskiego. W 12 minucie przyjezdni urządzili sobie kanonadę na bramkę gospodarzy, oddali trzy strzały, ale ostatnia instancja miejscowych z wielkim szczęściem zapobiegła nieszczęściu. 3 minuty później gospodarze objęli prowadzenie z dobitki. Nie cieszyli się nim zbyt długo. Tracą go, gdy na ławce kar przebywał Sulka. Krążek wybijał Kosowski, Dziubiński go przechwycił, podał do Malsińskiego, a ten ulokował go w pustej bramce.
Cios za cios. Tak również zaczęła się druga tercja. Kowalówka spod niebieskiej zaskoczył Zborowskiego, ale bardzo szybka kontra Baranyka zakończona została posłaniem „gumy” do siatki nad leżącym golkiperem. Gdzieś od połowy meczu zaczęła się zarysowywać przewaga gospodarzy. Jakby górali przytykało. Niemniej kto wie jak potoczyłyby się losy spotkania, gdyby nie kontrowersyjny spalony, gdy Baranyk wychodził sam na sam. – Moim zdaniem nie było spalonego – powiedział Maciej Klimowski. W 35 minucie gospodarze potrzebowali zaledwie 8 sekund, by sfinalizować liczebną przewagę. Po strzale Dąbkowskiego krążek odbił się od parkanów Zborowskiego i trafił na łopatkę kija Urbanowicza, który zrobił to, czego wymaga się od napastnika. Potem kontrę dwa na jeden zakończył Lipina i gospodarze zeszli na drugą przerwę z dwubramkowym prowadzeniem.
W trzeciej tercji więcej sytuacji wypracowali sobie gospodarze, ale to Podhale zdobyło kontaktowego gola. Rozgrywający świetną partię, Malasiński trafił spod niebieskiej linii. Ale ostatnie słowo należało do jastrzębian. Ostatniego gola zdobyli grając w osłabieniu.
Trener Milan Jančuška był potwornie wściekły. Rozbił nawet bidon w boksie. – Rozegraliśmy bardzo słabe spotkanie – powiedział. – Widać było brak świeżości. Byliśmy wolniejsi, ale to efekt ciężkich treningów. Słaba dyspozycja fizyczna po części nas tylko usprawiedliwia, bo popełniliśmy zbyt dużo prostych indywidualnych błędów. Traciliśmy gole w osłabieniu, a nawet w przewadze. Mecz „złamał” się przy stanie 3-3. Słabo zabronił Zborowski.
Stefan Leśniowski

Zagłębie Sosnowiec - GKS Tychy 3-4 (2-1, 1-1, 0-2)

1-0 Podlipni - Koszarek 1:17
1-1 Paciga - Bacul 3:37
2-1 Różański - T. Da Costa 19:15
3-1 G. Da Costa - Różański 24:09
3-2 Krzak - Bacul - Paciga 33:54
3-3 Maćkowiak - Woźnica 48:21
3-4 Bagiński - Jakeš 52:36

Sędziował Jacek Rokicki (Nowy Targ). Kary: 4 - 6 min. Widzów 800.


1. Cracovia                 41     90     187-105
2. GKS Tychy             41     86     151-100
3. Podhale                  41     74     164-149
4. Zagłębie                 41     63     183-160
5. Naprzód                  41     47     118-191
6. JKH Jastrzębie      41     46     137-166

Grupa B

Unia Oświęcim - Stoczniowiec Gdańsk 2-3 (1-2, 1-1, 0-1)

0-1 Chmielewski - Benasiewicz - B. Wróbel 7:27
0-2 Steber - Rzeszutko 8:34
1-2 Wojtarowicz - Klisiak - Jakubik 11:47
2-2 Jakubik - Wojtarowicz - A. Kowalówka 20:32
2-3 Ziółkowski - Furo 42:50 w przewadze

Sędziowali: Przemysław Kępa (Nowy Targ) - Dariusz Pobożniak (Jastrzębie), Sebastian Adamoszek (Katowice). Kary: 20 - 14 min. Widzów 1000.
UNIA: Szydłowski - Gallo, A. Kowalówka; Klisiak, Jakubik, Wojtarowicz - Cinalski, Javin; Buček, Tabaček, Stachura - Połącarz, Obstarczyk; Szewczyk, Adamus, Modrzejewski.
STOCZNIOWIEC: Odrobny - Skrzypkowski, Mateusz Rompkowski; Jaknowski, Ziółkowski, Furo - Kostecki, B. Wróbel; Skutchan, Rzeszutko, Steber - Benasiewicz, Maciejewski; Maciej Rompkowski, M. Wróbel, Chmielewski.


Wydawało się, że kluczowa dla losów spotkania będzie sytuacja z 37.02, kiedy krążek po raz trzeci zatrzepotał w oświęcimskiej siatce. Stoczniowiec odzyskiwał panowanie na lodzie, utracone po stracie drugiej bramki. Prowadzący to spotkanie Przemysław Kępa najpierw pokazał na środek, a kiedy podjechał do niego kapitan Unii, Marek Modrzejewski, najpierw opędzał się od niego jak od natrętnej muchy, by w końcu jednak zgodzić się na jego prośbę przejrzenia zapisu wideo. Po nim sędzia gola anulował, uznając, że gdański zawodnik przed krążkiem znalazł się w polu bramkowym, bo do przypadkowego odbicia się krążka od nogi, który wpadł do siatki, nie miał zastrzeżeń. - W tej sytuacji sędzia się nie popisał, choć paradoksalnie podjął słuszną decyzję - tłumaczył Krzysztof Rzerzycha, kwalifikator PZHL z Krakowa, do niedawna znany i ceniony arbiter. - Chciałem tylko wytłumaczyć kibicom, że to, czy sędzia przejrzy zapis wideo czy też nie, wcale nie zależy od reklamacji drużyny, która czuje się skrzywdzona. Arbiter samodzielnie podejmuje decyzję o oglądaniu powtórki. Skoro najpierw pokazał, że jest bramka, powinien się tego trzymać. Jeśli miał jakiekolwiek wątpliwości, sam od razu mógł udać się do sekretariatu zawodów i wszystko byłoby w porządku. Tymczasem obejrzał zapis na wniosek kapitana Unii i potem anulował Stoczniowcowi gola, sprawiając wrażenie, że to gospodarze decydują o tym, co działo się na lodzie - dodał.
- Na szczęście w trzeciej tercji złamaliśmy nie tylko rywala, ale i sędziego wideo - Andrzej Słowakiewicz, trener Stoczniowca, nie krył po meczu zadowolenia. - Takie mieliśmy założenie, by ostro ruszyć na rywali, szybko zdobywając bramki, pozwalające nam kontrolować mecz. Owszem, przez chwilę zrobiło się gorąco, bo pojedynek zaczął się od nowa, ale na szczęście mieliśmy tego dnia oparcie w bramkarzu Przemku Odrobnym - dodał.
- Co mogę po takim meczu powiedzieć. Po prostu podaliśmy rywalom wszystkie bramki jak na tacy. Wiem, że wszystkiego wygrać się nie można, ale gdybyśmy dzisiaj sięgnęli po pełną pulę, postawilibyśmy pieczęć na udziale w play-off - komentował Alesz Flaszar, trener Unii.
ADI

KH Sanok - KS KTH Krynica-Zdrój 10-4 (5-0, 3-0, 2-4)

1-0 Leśnicki - Ćwikła - Poziomkowski 3:42
2-0 Vozdecky 7:40 w osłabieniu
3-0 Vozdecky - Valečko 9:17 w przewadze
4-0 Valečko - Vozdecky - Čacho 15:18 w podwójnej przewadze
5-0 Čacho - Vozdecky 18:34 w osłabieniu
6-0 Połącarz - Kostecki 22:03 4 na 4 
7-0 Ćwikła - Kostecki 31:14 w osłabieniu
8-0 Čacho - Vozdecky 37:56
8-1 Zabawa - Pach - Piksa 44:06
8-2 D. Bulanda - M. Dubel 44:59
9-2 Kostecki - Biały - Połącarz 45:56
9-3 Ščibran - D. Bulanda 46:53
9-4 Chabior - Horny 48:39
10-4 Vozdecky - Rąpała 52:28 w przewadze

Sędziowali: Paweł Breske (Jastrzębie) - Marcin Młynarski (Sosnowiec), Jan Ryniak (Sanok).  Kary: 18 - 18 min. Widzów 1200.

7. Unia                    19     43      83-   43
8. Stoczniowiec     19     39      80-   59
9. KH Sanok           18     29      71-   45
10. TKH Toruń        18     19      45-   67
11. KTH Krynica     20       8      47-113


AnGo
n1.jpg
n2.jpg
n3.jpg
n4.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty