Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Hokej
W Jastrzębiu hokej przegrał z siatkówką2010-01-05 20:23:00 AnGo

Miejską halę w Jastrzębiu włodarze oddali we władanie Jastrzębskiego Węgla, który rozegra dwa mecze w ramach Ligi Mistrzów (na lód położono panele i wykładzinę). Stąd też hokeiści JKH stoczą pięć kolejnych spotkań na wyjazdach, a serial rozpoczęli - po zmianie gospodarza - dzisiaj w Krakowie, przegrywając z Cracovią 0-4.


Cracovia – JKH GKS Jastrzębie 4-0 (1-0, 1-0, 2-0)

1-0 Pasiut - Piotrowski 19:44 czterech na czterech
2-0 Bondarevs - L. Laszkiewicz - Słaboń 25:34 w przewadze
3-0 D. Laszkiewicz - Pasiut - Csorich 49:23
4-0 Piotrowski - Pasiut - Noworyta 57:08

Sędziowali: Waldemar Kupiec (Oświęcim) - Grzegorz Klich, Marek Wieruszewski (obaj Sosnowiec). Kary: 24 - 12 min. Widzów 1000.
CRACOVIA: Rączka – Csorich, Bondarevs (2); L. Laszkiewicz, Słaboń (2), D. Laszkiewicz – Dudaš (2), Dulęba (2); Radwański, Rutkowski, Łopuski (2+10) – Noworyta, Kłys; Piotrowski, Pasiut, Drzewiecki – Landowski (2), Guzik (2); Wajda, Bryła, Witowski.
JKH GKS: Kosowski – Wolf (2), Bryk; Radwan (2), Zdenek (2), Zdrahal (2) – Piekarski (2), Dąbkowski; Urbanowicz, Kowalówka, Danieluk – Górny, Pastryk; Kulas, Kiełbasa (2), Kąkol. Nie grali Lerch i Mackiewicz.


W "Pasach" po raz pierwszy od dłuższego czasu zaprezentował się Grzegorz Pasiut, który odsiedział 5-meczową karencję. W drugim kolejnym spotkaniu nie zagrał zawieszony David Musial. Do końca niepewny był występ Sebastiana Bieli (naciągnięcie mięśnia) i ostatecznie nie pojawił się na lodzie. Goście tradycyjnie grali trzema formacjami.
W tym sezonie Cracovia zmierzyła się z Jastrzębiem po raz szósty i tyleż razy wygrała. Po niedzielnej wpadce w Nowym Targu dzisiaj krakowianie nie odzyskali właściwego rytmu i choć zdobyli komplet punktów, to nie zachwycili. Zdawali sobie jednak sprawę z tego, że dla nich ważny będzie najbliższy mecz. W najbliższy piątek na lodowisku przy ul. Siedleckiego zjawi się GKS Tychy i takie przetarcie było bardzo potrzebne.
Gospodarze zaczęli od szybkiej kary dla Damiana Słabonia, który już w 39 sekundzie pojechał na ławkę kar. Goście tego nie wykorzystali, ale gra w przewadze nie była tego dnia ich mocną stroną. Na przykład w 33 minucie nie potrafili nawet założyć "zamka". Krakowianie mieli przewagę, atakowali, lecz długo nic z tego nie wynikało. I dopiero na 26 sekund przed końcem pierwszej tercji Pasiut wyjechał zza bramki i z ostrego kąta wpakował krążek pod poprzeczkę zaskoczonego Kamila Kosowskiego.
Dużo więcej działo się w drugiej odsłonie, którą "Pasy" rozpoczęły od podwójnej przewagi. 81 sekund okazało się za mało, aby strzelić kolejnego gola. Udała się ta sztuka dopiero w 25 minucie, kiedy na ławce kar siedział Jakub Radwan. Słaboń zagrał za bramką do Leszka Laszkiewicza, ten do najeżdżającego Igora Bondarevsa, który bez przyjęcia zmieścił krążek między "parkanami" bramkarza. To pierwszy ligowy gol Łotysza w tym sezonie (ma na koncie 9 asyst). Po chwili Łukasz Rutkowski otrzymał prezent od obrońcy gości, ale mając przed sobą tylko Kosowskiego nie potrafił go pokonać. Podobnie jak w następnej akcji  Słaboń, który z L. Laszkiewiczem przeprowadzili podręcznikową kontrę przy grze w osłabieniu. JKH brakowało we wtorek szczęścia. Po strzałach Kamila Górnego oraz Bartosza Dąbkowskiego na drodze krążka stanął słupek, a w innych sytuacjach świetnie spisywał się Rączka.
W trzeciej tercji obraz gry nie uległ zmianie. Jastrzębianie starali się kontrować i trzeba przyznać, że tego wieczoru stworzyli kilka sytuacji, po których zasłużyli na co najmniej jedną bramkę. Tak było choćby w 50 minucie. Radwan przegrał pojedynek sam na sam z Markiem Rączką, a w odpowiedzi "Pasy" zdobyły trzeciego gola. Daniel Laszkiewicz otrzymał dokładne podanie od Pasiuta i z najbliższej odległości nie dał Kosowskiemu szans na skuteczną interwencję. Wynik ustalił na dwie minuty przed końcową syreną Michał Piotrowski, któremu w efektowny sposób zostawił "gumę" Pasiut. Jeszcze w końcówce przyjezdni mogli zdobyć honorowe trafienie, ale krążek po uderzeniu Pavla Zdrahala znakomicie obronił Rączka.

- Wygraliśmy pewnie, choć popełniliśmy sporo błędów. Ciągle nad tym pracujemy. Bardzo dobry mecz rozegrał Marek Rączka - stwierdził szkoleniowiec Cracovii, Rudolf Rohaček.
- Wynik nie odzwierciedla tego, co działo się na lodzie. Z meczu na mecz gramy lepiej, choć nie ułatwiają nam tego kontuzje i zawieszenie Lipiny - powiedział trener Jastrzębia, Wojciech Matczak.
Andrzej Godny

Zagłębie Sosnowiec – Podhale Nowy Targ 2-3 (0-1, 1-0, 1-2)

0-1 Kolusz - Sroka - Ivičič 12:02
1-1 Dronia - Podlipni 21:30 4 na 3
2-1 Różański - Podlipni 41:08 w osłabieniu
2-2 Dziubiński - Galant - Gruszka 42:02 w przewadze
2-3 Malasiński - Dziubiński - Gruszka 43:34

Sędziowali: Sebastian Kryś (Katowice) - Artur Hyliński (Oświęcim), Jacek Bernacki (Sosnowiec). Kary: 8 - 10 (w tym 2 techn.). Widzów 500.
ZAGŁĘBIE: T. Rajski - Galvas (2), Bychawski; Luka, T. da Costa (2), T. Bernat (4) - Duszak, Dronia; Różański, Koszarek, Podlipni - Banaszczak, Kuc; Opatowsky, Sarnik, Jaros - Marcińczak, Gabryś; Ślusarczyk, T. Kozłowski, M. Kozłowski.
PODHALE:
Zborowski - Ivičič (2), Sroka; Baranyk, Zapała, Kolusz - Dutka, Suur (2); Malasiński, Voznik (2), Kmiecik (2) - D. Galant, Łabuz; Ziętara, Dziubiński, Gruszka - Sulka; Neupauer, Bryniczka, Bakrlik.

 


 

- Mecz z Zagłębiem był dla nas bardzo ważny z powodu bonusów. Musieliśmy go wygrać. Mamy teraz przed play off lepszy bilans spotkań – mówi Milan Baranyk, który został przesunięty do ataku dowodzonego przez Zapałę. Na drugim skrzydle hasał Kolusz. - Z decyzją trenera się nie dyskutuje. Gram gdzie mnie wystawia. Nie robi mi to różnicy, w której piątce występuję. Zawsze staram się pokazać z jak najlepszej strony – powiedział.
Szkoleniowcy Podhala rozbili też drugą piątkę. Malasińskim i Kmiecikiem dyrygował Voznik. Sprawcą całego zamieszania okazał się Bakrlik, który w meczu z Cracovią złapał „dychę”. Od razu po odsiadce kary został odesłany pod prysznic. Skrucha „Franka” na nic się zdała, bo szkoleniowcy okazali się bezlitośni i wylądował w czwartej formacji. Na rozjeździe miał skwaszoną minę. Sprawiał wrażenie jakby na wszystkich się obraził. – Pretensje może mieć tylko do siebie. Niech przemyśli swoje czyny – powiedział trener Podhala, Milan Jančuška.
W 58 minucie Kolusz w duecie z Baranykiem mogli postawić kropkę nad „i”, a tak końcówka była dramatyczna. Voznik 100 sekund przed końcem powędrował na ławkę kar, a 80 sekund później gospodarze wycofali bramkarza. W ostatnich sekundach Baranyk nie trafił do pustej bramki.
- Świetnie bronił Zborowski. To był jego dzień. W ciężkich momentach pomógł drużynie – komplementował „Zborę” drugi trener Marek Ziętara.
Stefan Leśniowski

Naprzód Janów – GKS Tychy 0-2 (0-1, 0-0, 0-1)

0-1 Witecki - Proszkiewicz 11:58
0-2 Bacul - Śmiełowski 40:17

Sędziowali: Zbigniew Wolas - Grzegorz Cudek (obaj Oświęcim), Leszek Kubiszewski (Katowice). Widzów 500.

1. GKS Tychy            34     75     125-  73
2. Cracovia                34     75     146-  86
3. Podhale                 34     64     134-119
4. Zagłębie                34     52     154-135
5. JKH Jastrzębie     34     39     113-131
6. Naprzód                 34     38       93-152

Grupa B

KH Sanok – Unia 5-1 (0-0, 3-0, 2-1)

1-0 Vozdecky 24:07
2-0 Valečko - Čacho 27:36 w podwójnej przewadze
3-0 Čacho - Vozdecky 32:52
4-0 Mermer - Poziomkowski 41:57
4-1 Szewczyk - Adamus - Tabaček 56:18
5-1 Vozdecky - Valečko 58:47 w osłabieniu

Sędziowali: Patryk Pyrskała - Dariusz Pobożniak (obaj Jastrzębie), Sebastian Adamoszek (Katowice). Kary: 10 - 22 min. Widzów 1500.
KH SANOK: Rocki - B. Rąpała, Valečko; Vozdecky, Milan, Čacho - Kaljuste, Bigos; M. Mermer, Ćwikła, Poziomkowski - Cychowski, Owczarek; Leśnicki, P. Połącarz, Kostecki
AKSAM UNIA: Szydłowski - Gallo, A. Kowalówka; Klisiak, Jakubik, Wojtarowicz - Javin, Cinalski; Buček, Stachura, Modrzejewski - Połącarz, Obstarczyk; Szewczyk, Tabaček, Adamus.


Oświęcimianie po dwóch tercjach nie tracili nadziei na odwrócenie losów spotkania. Wszak w grudniu zasłynęli jako drużyna potrafiąca przechylić szalę w końcówkach spotkań. Tym razem jednak cudu nie było, choć Aksam Unia w tym sezonie nie przegrała jeszcze z sanoczanami. - Każda seria ma swój kres, ale nie musieliśmy przegrać w Sanoku - ocenił po meczu trener oświęcimian Ales Flaszar. - Może i nie był to najlepszy mecz w naszym wykonaniu, ale też i sędzia przyłożył palec do wygranej gospodarzy. Nie wiem, czy uległ presji widowni, że nieustannie odsyłał moich zawodników na ławkę kar w powodu wydumanych fauli - wściekał się oświęcimski szkoleniowiec.
- Z Toruniem, z którym wygraliśmy 3-0, zagraliśmy na 60 procent, a przeciwko Unii na 75 procent - tymi słowami sanocki szkoleniowiec, Lubomir Rohačik, dał do zrozumienia, że w jego zespole drzemią jeszcze spore rezerwy.
Wynik meczu otworzył Martin Vozdecky, który po minięciu trzech zawodników położył jeszcze bramkarza, trafiając "do pustaka". To była bramka godna europejskich lodowisk. - Wszyscy stanowiliśmy kolektyw, więc wygraliśmy jak najbardziej zasłużenie - powiedział bohater sanockiej drużyny.
Oświęcimianie w konfrontacji z sanoczanami nie stracili jeszcze pięciu bramek. W 3 min Tomasz Połącarz trafił w poprzeczkę. - Może gdyby udało nam się otworzyć wynik meczu to rozwój wypadków przybrałby dla nas bardziej korzystny obrót - analizował po meczu oświęcimski obrońca. - Nie, przy takim tendencyjnym sędziowaniu nie byliśmy w stanie niczego ugrać w Sanoku. Miejscowi jedenaście razy grali w przewadze, a my tylko raz, i to pod koniec meczu, kiedy jego losy były rozstrzygnięte. To jest najlepszym komentarzem do tego spotkania - kończy Tomasz Połącarz.
- Nie wiem dlaczego oświęcimianie narzekają na pracę arbitra, skoro tylko jedną bramkę strzeliliśmy im w liczebnej przewadze - zwrócił uwagę Lubomir Rohačik. - Pieczęć na wygranej postawiliśmy przecież mając o jednego zawodnika mniej, więc tym nasi rywale powinni się martwić - dodał sanocki trener.
ADI


Tabela grupy B
7. Unia                       13     28       52-32
8. KH Sanok              13     23       49-34
9. Stoczniowiec        11     21       45-35
10. TKH Toruń          13     15       36-47
11. KTH Krynica       12       7       27-61

Jutro mecz KS KTH Krynica - Stoczniowiec.
W najbliższy piątek, 8 stycznia grają: Cracovia – GKS Tychy (transmisja w TVP Sport o 19.15), Podhale – Naprzód, Zagłębie – JKH Jastrzębie oraz Unia - KS KTH Krynica, TKH Toruń - Stoczniowiec.


AnGo
jkh3.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty