Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Hokej
PLH: Cracovia wygrała w Jastrzębiu-Zdroju, Unia po karnych uległa GKS Tychy2011-11-18 20:37:00

Po przerwie spowodowanej występem reprezentacji w sanockim turnieju EIHC na tafle wróciły drużyny Polskiej Ligi Hokejowej.


Cracovia w ważnym meczu wygrała w Jastrzębiu-Zdroju, natomiast oświęcimska Unia po dogrywce i serii rzutów karnych uległa GKS Tychy. Unitów prowadził nowy trener, 47-letni Szwed Charles Franzen.

W Nowym Targu Podhala walczyło z Zagłębiem Sosnowiec. Goście prowadzili już 3-0, ale "Szarotki" doprowadziły do remisu. W dogrywce lepsi okazali się przyjezdni strzelając gola już w 48 sekundzie. Słabe spotkanie rozegrał bramkarz nowotarski Tomasz Rajski.

Aksam Unia Oświęcim  GKS Tychy 3-4 (2-1, 0-0, 1-2 - 0-0) po karnych

1-0 Valušiak – Rziha 7:41

1-1 M. Kozłowski – Kotlorz 14:48

2-1 Jaros – Łopuski 18:48, w przewadze

2-2 M. Kozłowski – Csorich 44:31

2-3 Galant – Woźnica 49:02

3-3 Jaros – Noworyta – Łopuski 57:43

3-4 Bagiński 65:00 decydujący karny

Rzuty karne, I seria: Jaros 1-0, Galant 1-1, Łopuski 2-1, Jakesz (uciekł mu krążek), Krajci (nieudolny najazd, strzał obok bramki), Bagiński 2-2

II seria (do pierwszego pudła): Galant w słupek, Piekarski wprost w bramkarza, Bagiński 2-3; Łopuski (w bramkarza).

Sędziowali: Przemysław Kępa oraz Wojciech Kolusz i Robert Długi z Nowego Targu. Kary: 8 (w tym kara techniczna) – 12 minut. Widzów 3000.

UNIA: Witek – Gabryś, Cinalski, Krajci (2), Jakubik, Jaros – Zatko, Urbańczyk, Valušiak, Tabaczek,

Rziha (2) – Piekarski (2), Noworyta, Łopuski, Prochazka, Wojtarowicz oraz Stachura, S. Kowalówka, Modrzejewski.

GKS: Sobecki – Sokół, Jakesz, Bagiński (2), Witecki, Woźnica – Kotlorz, Csorich (4), M. Kozłowski, Galant (2), T. Kozłowski – Ciura, Majkowski (2) – Banachewicz, Sośnierz, Przygodzki oraz Gwiżdż (2), Sowa.

 

Osoba szwedzkiego szkoleniowca Charlesa Franzena i jego asystenta Tomasza Piątka, wychowanka Unii, który po 10-letnim pobycie w USA wrócił w rodzinne strony, wypełniły trybuny oświęcimskiego lodowiska, które po słabych występach przed przerwą dla kadry narodowej mocno opustoszały.

Kibice chcieli zobaczyć agresywny i kontaktowy hokej, awizowany przez nowych szkoleniowców. Impetu wystarczyło gospodarzom na 20 minut. – Po pierwszej tercji nie graliśmy już tak agresywnie, licząc na to, że chłopcy będą dużo strzelali, więc chcieliśmy oszczędzać siły, bo kontaktowa gra kosztuje przecież sporo zdrowia. Chcieliśmy, by chłopcy mieli zdrowie do szybkiego szukania krążka przed bramką rywali – Tomasz Piątek, II trener Aksamu, tłumaczył założenia taktyczne zespołu na dalszą część spotkania.

W drugiej tercji miejscowi mogli poszukać kolejnych bramek podczas gry w przewagach, mogli mieć przez 21 s o dwóch zawodników więcej, ale szybko karę zarobił Rziha, więc oświęcimianie grali w układzie 4 na 3. – Chłopcy wypełnili założenia taktyczne niemal w stu procentach – cieszył się Jacek Płachta, trener GKS. – Oświęcimianie wrzucali krążki do naszej tercji obronnej, ale każda ich akcja zaczepna kończyła się naszym atakiem ciałem. Nie mieli zatem żadnej okazji sam na sam, czy w układzie dwóch lub trzech na jednego naszego obrońcę.

W 45 min po strzale Csoricha i rykoszecie od Marcina Kozłowskiego (zbyt daleko od bramki wyjechał Przemek Witek) krążek wpadł do siatki, ale sędzia Przemysław Kępa zdecydował się przejrzeć zapis wideo, żeby sprawdzić, czy aby tyski zawodnik nie znalazł się w polu bramkowym. Wszystko było w porządku, więc gol został uznany.

Po akcji lewą stroną i strzale po długim rogu tyszanie objęli prowadzenie, a miejscowi po raz kolejny stracili bramkę, której można było uniknąć przy dobrej interwencji bramkarza.

W 57.34 s trener oświęcimian poprosił o czas, mając wznowienie w tyskiej tercji obronnej. Wycofał bramkarza i po 19 s był już remis. Unia poszła za ciosem, a sam tylko Mikołaj Łopuski trzy razy miał na kiju meczowy krążek. Za pierwszym razem z lewej strony samotnie podchodził Sobeckiego, lecz po jego strzale krążek minimalnie minął przeciwny słupek. Później z bliska trafił w bramkarza, a na 15 s przed końcem meczu nie zrobił użytku z podania Patryka Noworyty.

W dogrywce oświęcimianie szukali zwycięskiej bramki. W 63 min sam przed bramką był Radek Prochazka, lecz chybił, a próba strzelenia gola przez Petra Tabaczka „od zakrystii” skończyła sie niepowodzeniem.

Jeszcze w 64 min Gabryś huknął mocno w Sobeckiego i kibice mogli zacierać ręce, by oglądać karne. W nich miejscowi dwa razy mogli skończyć mecz, jednak jakiś cyrkowy najazd Krajciego (podjechał z krążkiem prawie aż pod bandę) zakończył sie niecelnym strzałem obok krótkiego słupka. Chwilę potem Adam Bagiński doprowadził do drugiej serii.

W niej najpierw strzelali tyszanie, a pomylił się Galant, który za pierwszym razem trafił. W odpowiedzi obrońca Grzegorz Piekarski przymierzył w Sobeckiego, a trzecim zawodnikiem, który tego wieczoru podjechał do karnego był Adam Bagiński, więc – jak na kapitana przystało – zapewnił wicemistrzom Polski zwycięstwo.

Nie ma mowy, byśmy złożyli broń w walce o pierwszą „czwórkę” – zapewnił Tomasz Piątek. – Nie zrezygnujemy z niej do ostatniego meczu fazy zasadniczej.

Jacek Filus

JKH GKS Jastrzębie-Zdrój  Cracovia 3-5 (0-1, 2-1, 1-3)

0-1 L. Laszkiewicz 3:07

0-2 Piotrowski - Rutkowski 27:04

1-2 Salamon - Marzec - Strużyk 27:49

2-2 Bordowski - Dąbkowski 31:29

2-3 Besch 45:34 w przewadze

2-4 Chmielewski - Sucharski 47:50

3-4 Dąbkowski - Rompkowski 48:57 w przewadze

3-5 Chmielewski 59:59 do pustej bramki

Sędziowali: Maciej Pachucki (Gdańsk) - Jacek Bernacki (Sosnowiec), Artur Hyliński (Oświęcim). Kary: 6 - 8 min. Widzów 1000.

JKH: Kosowski – Ivicić, Górny; Lipina, Kral, Danieluk – Dąbkowski, Mateusz Rompkowski; Urbanowicz, Słodczyk, Bordowski – Labryga, Bryk; Kulas, Drzewiecki, Kogut – Pastryk, Kąkol; Strużyk, Salomon, Marzec.

CRACOVIA: Radziszewski – Wajda, Besch; L. Laszkiewicz, Słaboń, Sarnik – Prokop, Immonen; Chmielewski, Dvorak, Sucharski – Wilczek, Kulik; Piotrowski, Rutkowski, Martynowski – Dulęba, Lunius; Kosidło, Horowski, Cieślicki.

 

Krakowianie wystawili cztery formacje, bowiem w ostatnich dniach zespół zasiliło dwóch napastników KTH Krynica-Zdrój - Tomasz Cieślicki i Grzegorz Horowski. "Pasy" prowadziły już 2-0, 4-2, ale do końca nie były pewne wygranej. W dramatycznej końcówce gospodarze wycofali bramkarza i wówczas Chmielewski trafił do pustej bramki. Do syreny pozostała zaledwie sekunda! Podopieczni Rudolfa Rohacka zrewanżowali się za porażkę z pierwszej rundy, kiedy ulegli w Jastrzębiu-Zdroju 4-5.

MMKS Podhale Nowy Targ  Zagłębie Sosnowiec 3-4 (0-2, 2-1, 1-0 - 0-1) po dogr.

0-1 Szewczyk - Ślusarczyk 1:40

0-2 Ślusarczyk - Zachariasz 15:50

0-3 Duszak - Podsiadło 25:56

1-3 Czuy - Różański 33:19 w podwójnej przewadze

2-3 Czuy - Różański 34:59 w przewadze

3-3 Bomba - Naupauer - Różański 53:01

3-4 Kurz - Ślusarczyk - Twardy 60:48

Sędziowali: Grzegorz Dzięciołowski – Patryk Kasprzyk (obaj Bydgoszcz), Piotr Matlakiewicz (Sosnowiec). Kary: 8 – 12 min. Widzów 400.

PODHALE: Rajski – Dutka, Sulka; Czuy, Ziętara, Różański – W. Bryniczka, Cecuła; Kmiecik, Neupauer, Ćwikła – Łabuz, Landowski; Budaj, Bomba, Michalski – K. Kapica, Olchawski, F. Wielkiewicz, Szumal.

ZAGŁĘBIE: Nowak – Kuc, Duszak; Bernat, Twardy, Kostecki – Działo, Cychowski; Ślusarczyk, Szewczyk – Banaszczak, Kurz; Kisiel, Golec, Podsiadło – Kostromitin, J. Jaskólski; Jarnutowski, Białek, Baca.

Nesta Toruń - KH Sanok 3-6 (2-2, 0-1, 1-3)

1. KH Sanok      20   44     99-53

2. Cracovia        22   43   127-74

3. GKS Tychy     20   42     73-43

4. Jastrzębie      20   39     72-58

5. Unia                20   32     82-63

6. Zagłębie         21   19     60-91

7. Nesta Toruń   21   15    49-120

8. Podhale          20   12     53-113

 

W niedzielę grają: Cracovia - Unia, KH Sanok - Podhale, GKS Tychy - Nesta Toruń, Zagłebie - Jastrzębie.

(gst)

 


4.jpg
01.jpg
3.jpg
04.jpg
5.jpg
7.jpg
08.jpg
unia08.jpg
unia09.jpg
unia11.jpg
unia012.jpg
unia52.jpg
unia53.jpg
unia54.jpg
unia55.jpg
90.jpg
w10.jpg
plachtajacek321.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty