Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Hokej
Play-off: Hokeiści Cracovii zagrają w finale2011-02-25 19:55:00 AnGo

Jak było do przewidzenia, hokeiści Cracovii awansowali do finału play-off i staną przed szansą odzyskania tytułu mistrzowskiego. W półfinale potrzebowali czterech spotkań do wyeliminowania JKH Jastrzębie. Kto będzie przeciwnikiem? Dzisiaj tego nie wiemy, bowiem Unia Oświęcim wygrała w Tychach i jutro kolejny mecz.


Cracovia - JKH GKS Jastrzębie 6-1 (0-0, 3-0, 3-1)

1-0 Łopuski - L. Laszkiewicz - Radziszewski 28:29

2-0 Łopuski - Pasiut - L. Laszkiewicz 32:17

3-0 Prokop - Dvořak 39:10 w przewadze

4-0 Martynowski - Dvořak - Słaboń 42:52 w przewadze

5-0 P. Noworyta - Łopuski - Piotrowski 46:21

5-1 Urbanowicz - Kral 53:13

6-1 L. Laszkiewicz 56:39

Sędziowali: Włodzimierz Marczuk (Toruń), Zbigniew Wolas (Oświęcim) oraz Wojciech Moszczyński, Sławomir Szachniewicz (obaj Toruń). Kary: 8 - 10 min. Widzów 1100.

Stan rywalizacji: 3-1 i awans do finału Cracovii.

CRACOVIA: Radziszewski - Wajda, Kłys; L. Laszkiewicz (2), Pasiut, D. Laszkiewicz - Wilczek, P. Noworyta; Łopuski, Słaboń, Piotrowski (2) - Witowski, Prokop; Kostuch, Dvořak, Martynowski - Kosidło, Rutkowski, Sarnik (4).

JKH: Kosowski (2) - Bryk, Rimmel; Lipina, Urbanowicz (2), Danieluk - Labryga, Górny; Kulas, Kral (2), Bordowski (2) - Dąbkowski, Galant; Furo, Słodczyk, Bernacki (2) oraz w trzeciej tercji Pastryk, Kąkol, Kiełbasa, Szczurek.

 

Ostatni krok jest najtrudniejszy, a przekonała się o tym Cracovia i do połowy meczu nic nie zapowiadało wysokiej wygranej. Goście zaskoczyli pozmienianymi atakami i nie zamierzali się poddawać. Od początku trwała zacięta walka o każdy metr lodu i choć gra nie była płynna i efektowna, to emocji nie brakowało. Jastrzębianie wysoko atakowali i nie pozwalali "Pasom" na rozpędzenie się. W 8 minucie "setkę" miał Patryk Wajda, ale tego nie wykorzystał. Po chwili na ławkę kar powędrował Richart Bordowski i miejscowi powinni objąć prowadzenie; znów Wajda powinien z bliska trafić, lecz nie potrafił pokonać Kamila Kosowskiego, a krążek po dobitce Grzegorza Pasiuta trafił w słupek. Jastrzębie się tym nie zraziło i poszło na wymianę ciosów. Dobrze spisywał się Rafał  Radziszewski, a klasę potwierdził w ostatniej minucie, kiedy sami przed nim byli kolejno Tomasz Kulas i Maciej Urbanowicz. Krakowianie wówczas mieli na lodzie o jednego gracza mniej, bowiem karę odsiadywał Leszek Laszkiewicz.

W drugiej tercji podopiecznym Rudolfa Rohačka zupełnie nie szło, a wyczuli to przyjezdni i atakowali świątynię Cracovii. W 25 minucie w poprzeczkę przymierzył Damian Słaboń, a w odpowiedzi Petr Lipina ograł Wajdę i już widział "gumę" w bramce, ale na jego nieszczęście  złapał ją "Radzik". Po chwili  Pasiut przegrał pojedynek jeden na jeden.

Przełomowym momentem był gol zdobyty przez "Pasy", a ułatwili to jastrzębianie. Nie będąc w posiadaniu krążka zrobili lotną zmianę i wówczas Radziszewski zagrał na lewą stronę do Leszka Laszkiewicza, ten od razu uruchomił Mikołaja Łopuskiego, który mocnym uderzeniem w dłuższy róg nie dał szans Kosowskiemu.  Niespełna cztery minuty później świetną akcję - także lewą stroną - przeprowadził Pasiut i choć miał przed sobą tylko bramkarza dostrzegł lepiej ustawionego Łopuskiego, a ten dopełnił formalności. Na 3-0 powinni podwyższyć Kostuch z Dvořakiem (w osłabieniu), ale po błyskawicznej kontrze przedobrzyli. JKH nadal atakował, stwarzał sytuację, lecz zupełnie niepotrzebnie na ławkę kar powędrował Kosowski za celowe ruszenie bramki. Po rozegranym "zamku" krążek trafił na  linię niebieską do Patrika Prokopa, a ten technicznym strzałem z nadgarstka trafił przy słupku.

W trzeciej odsłonie emocje opadły, bowiem awans Cracovii do finału został praktycznie zapewniony, a i zmęczeni mocnym tempem jastrzębianie jakby się z tym pogodzili. Znalazło to odbicie na tafli. Najpierw osamotniony Rafał Martynowski wykorzystał grę w przewadze (na karze Richard Kral), by po niespełna czterech minutach zrobiło się 5-0. Patryk Noworyta strzelił sprzed linii niebieskiej i po błędzie bramkarza "guma" wylądowała w siatce. Na trybunach zaczęło się świętowanie awansu, a trzeba dodać, że  kibiców za dużo nie było, bowiem o godz. 20 piłkarze Cracovii podejmowali Legię Warszawa. W 54 minucie padła bramka dla JKH po trafieniu pod poprzeczkę Urbanowicza; sędziowie wskazali na środek dopiero po analizie zapisu wideo. Wynik ustalił Leszek Laszkiewicz, który w swoim stylu  technicznie strzelił nie do obrony. Cracovii należy pogratulować awansu, a Jastrzębiu podziękować za podjęcie walki z faworytem.

- Jastrzębie w ostatnich trzech potyczkach wysoko zawiesiło nam poprzeczkę, także dzisiaj grało zdyscyplinowany hokej, stąd problemy z rozmontowaniem defensywy - powiedział trener Rudolf Rohaček.

- Cracovia to aktualnie najlepszy polski zespół i życzę mu zdobycia złotego medalu. Do połowy spotkania moi hokeiści realizowali założenia taktyczne, wyglądało to nieźle, ale jako pierwszy nie wytrzymał presji nasz bramkarz i wszystko się posypało - dodał szkoleniowiec gości, Jiři Režnar.

(AnGo)

GKS Tychy - Aksam Unia Oświęcim 1-2 (1-1, 0-1, 0-0)

1-0 Bagiński - Šimíček 5:32 w przewadze

1-1 Stachura - Valušiak - Wojtarowicz 19:56

1-2 Tabaček - Krajči - Řiha 35:54 w przewadze

Sędziowali: Grzegorz Dzięciołowski (Bydgoszcz), Paweł Meszyński (Warszawa) - Leszek Kubiszewski, Mariusz Smura (obaj Katowice).

Stan rywalizacji 2-2, kolejny mecz także w Tychach jutro.

 

Sędziowali: Paweł Meszyński z Warszawy i Grzegorz Dzięciołowski z Bydgoszczy oraz Mariusz Smura i Leszekj Kubiszewski. Kary: 8-8 minut. Widzów: 3000. Stan play-off (do 4 zwycięstw): 3-2 dla GKS, kolejny mecz w sobotę w Tychach.

GKS: Sobecki - Gonera, Kotlorz; Paciga (2), Parzyszek (2), Vitek - Jakesz, Sokół; Woźnica, Šimíček (2), Bagiński - Csorich (2), Majkowski; Krzak, Garbocz, Galant oraz Witecki, Gurazda.

UNIA: Witek - Zatko, Dronia; Krajči, Jakubik, Řiha - Gabryś, A. Kowalówka; Klisiak (2), Tabaček, Jaros - Flašar (2), Piekarski; Valušiak  (2), Stachura, Wojtarowicz  (2) - Modrzejewski, S. Kowalówka, Piotrowicz.

 

- Zagramy w Tychach inaczej niż w przegranym meczu w Oświęcimiu - zapowiadał przed spotkaniem trener Aksamu Karel Suchanek.

Zmiana polegała na tym, że oświęcimianie grali uważnie w obronie, szukając szczęścia w kontrach. Owszem, pierwsi stracili bramkę podczas kary Waldemara Klisiaka, ale zdołali wyrównać na 4 s przed syreną kończąca pierwszą tercję. - Ten gol był nam bardzo potrzebny, bo pozwolił uwierzyć we własne siły - podkreślił oświęcimski szkoleniowiec.

Dużo pracy miał w tym meczu oświęcimski bramkarz Przemysław Witek, który nie zraził się szybko straconą bramką. - Byłem przygotowany na ostrzał ze strony tyszan, ale to wynikało z naszej defensywnej taktyki - przyznał oświęcimianin. - Najtrudniejsza dla mnie była interwencja z początku trzeciej odsłony, kiedy leżąc na lodzie nie byłem w stanie kontrolować sytuacji, a Paciga z bliska przymierzał się do strzału. Wystawiłem rękę, a rywal w nią trafił. Trzeba mieć w play-off trochę szczęścia, a właśnie uśmiechu fortuny zabrakło nam w meczu przegranym w Oświęcimiu 2-4. Może los oddał nam to, co zabrał.

- Po objęciu prowadzenia mogliśmy je podwyższyć, unikając tym samym nerwowej końcówki - tłumaczył trener Suchanek. - Najbardziej szkoda okazji Łukasza Řichy, który w 57 min, w sytuacji sam na sam, zbyt blisko podjechał bramkarza i dlatego zdołał mu wybić krążek - podkreślił oświęcimski szkoleniowiec.

- Mieliśmy sporo sytuacji bramkowych, ale nimi meczu się nie wygrywa, tylko bramkami, a te strzelili oświęcimianie - rzucił Adam Bagiński. - Na sobotę szykuje się wielka bitwa -zapowiedział tyski hokeista.

- W play-off, kiedy częstotliwość meczów jest duża, a ubytek sił widoczny, trudno o finezyjne akcje, ale trzeba wykrzesać z siebie ostatnie rezerwy. Liczę, że drugiego finalistę poznamy dopiero w Oświęcimiu - tymi słowami oświęcimski kapitan zapowiada walkę o zwycięstwo w sobotnim meczu.

Na 57 s przed końcem Ladislav Paciga sfaulował Petra Tabaczka, co znacznie skomplikowało sytuację szukających remisu tyszan. Chwilę później Tabačkowi nie udało się skończyć akcji Řihy, a na 35 s przed ostatnią syreną Arkadiusz Sobecki zjechał z bramki, ale przyjezdni nie dali sobie wydrzeć skromnego zwycięstwa.

Jacek Filus

 

Aktualizacja 21:10


AnGo
piotrowski w50.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty