Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Hokej
Podhale znów wygrywa – dziś koronacja?2010-03-16 22:25:00 AnGo

Finałowa rywalizacja przeniosła się do Nowego Targu. Blisko cztery tysiące widzów oglądało kolejny świetny mecz "Szarotek", które po raz trzeci w play off wygrały z hokeistami Cracovii i jeśli w środę – także w stolicy Podhala – znów okażą się lepsze, to po raz 19. sięgną po tytuł mistrza Polski.


Podhale Nowy Targ – Cracovia 5-2 (2-0, 1-1, 2-1)

1-0 Kapica - Dziubiński 1:54
2-0 Voznik - Baranyk - Bakrlik 15:05
3-0 Baranyk - Zapała 21:01 w osłabieniu
3-1 Pasiut - Drzewiecki - Piotrowski 33:03
3-2 L. Laszkiewicz - D. Laszkiewicz - Csorich 45:40 w przewadze
4-2 Malasiński - Ivičič - Kolusz 53:19
5-2 Ivićić - Malasiński 58:52

Sędziowali: Maciej Pachucki (Gdańsk), Paweł Meszyński (Warszawa) – Tomasz Przyborowski, Marek Syniawa (obaj Krynica-Zdrój). Kary: 14 - 6 min. Widzów 3700. Stan rywalizacji do czterech wygranych: 3-1 dla Podhala.
PODHALE: Zborowski – Ivičič, Sulka (2); Malasiński, Zapała (4), Kolusz (2) – Sroka, Dutka (2); Baranyk, Voznik, Bakrlik (4) – Galant, Łabuz; Kapica, Dziubiński, Kmiecik – Ziętara, Bryniczka, Gaj.
CRACOVIA: Rączka – Csorich (2), Bondarevs; L. Laszkiewicz, Słaboń, D. Laszkiewicz (4) – Dudaš, Dulęba; Radwański, Musial, Łopuski – Kłys, Wajda; Piotrowski, Pasiut, Drzewiecki – Witowski, Biela, Rutkowski.

Podhale nadal zadziwia, natomiast Cracovia w play off zgubiła formę i dzisiejszy mecz w Nowym Targu tylko to potwierdził. Szkoleniowcy "Szarotek" znakomicie przygotowali zespół taktycznie i okazało się, że z pressingiem i uważną grą w defensywie goście nie mogą sobie poradzić.
Prowadzenie objęli miejscowi już w 2 minucie. Zaczęło się od przegranego bulika gości i niepotrzebnej próby strzału. Poszła błyskawiczna kontra dwa na jeden. Młodziutki Kapica mógł zagrać do Kmiecika, ale zdecydował się na strzał po lodzie i krążek wpadł do bramki tuż przy "dłuższym słupku". Po takim ciosie podopieczni Rohačka próbowali atakować, ale niewiele z tego wychodziło. Także dwie gry w przewadze nie przyniosły efektu poza dalekimi strzałami Csoricha. I tylko raz po dość przypadkowej sytuacji Witowski mógł z bliska pokonać Zborowskiego. W 16 minucie było już 2-0, a krakowianie nie wyciągnęli żadnych wniosków z początkowych fragmentów i w defensywie zachowała się druga formacja jak juniorzy. Baranyk zagrał przed bramkę do Voznika, a ten zupełnie nie pokryty ze spokojem - lekkim uderzeniem po lodzie - wpakował "gumę" do siatki. Przy obu golach Rączka - zastępujący Radziszewskiego - może nie czuje się winny, ale też nie pomógł drużynie.
Drugą tercję Podhale rozpoczęło w osłabieniu, bowiem na ławce kar przebywał Kolusz. Wydawało się, że najlepsza piątka gości wreszcie coś pokaże, a tymczasem dała góralom strzelić gola. Baranyk przejął krążek na linii niebieskiej, pojechał sam na Rączkę i efektownie umieścił go w górnym rogu. W 25 minucie Cracovia przez 43 sekundy miała o dwóch graczy na tafli więcej, ale i tego nie potrafiła wykorzystać. Podobnie jak w dwóch poprzednich meczach i tym razem Zborowski był bezbłędny.
W 34 minucie Baranyk zaprzepaścił świetną okazję i zamiast 4-0 zrobiło się 3-1. Strzelał z lewej strony Piotrowski, w zamieszaniu podbramkowym przepchnął "gumę" Drzewiecki i Pasiut strzałem z backhandu zaskoczył "Zborę", który wprawdzie zdążył się przemieścić, ale leżał na lodzie i nie kontrolował lotu krążka.
- Podhalanie nas nie zaskoczyli. Wiedzieliśmy, że tak zagrają, ale nasze błędy w pierwszej tercji sprawiły, że przegrywaliśmy. W drugiej odsłonie uporządkowaliśmy grę, strzeliliśmy bramkę, więc jest szansa na końcowy sukces - mówił w przerwie dziś rezerwowy bramkarz Cracovii, Rafał Radziszewski.
Ostatnia odsłona rozpoczęła się od kilku szybkich ataków Podhala i bramkowej sytuacji Kapicy. Po chwili Bakrlik powędrował na ławkę kar i goście to wykorzystali. Akcję rozpoczął Csorich i zagrał na lewo do Daniela Laszkiewicza, który wjechał do tercji i wypatrzył pod bramka brata Leszka. Uderzenie z backhandu po lodzie było precyzyjne i krążek zanim minął linię bramkową odbił się od słupka. Wydawało się, że krakowianie opanowali sytuację na tafli, ale znów prosty, indywidualny błąd zniweczył wysiłek kolegów. Po kolejnym kontrataku Ivičič w akrobatyczny sposób zagrał do Malasińskiego, a ten przy biernej postawie Bondarevsa umieścił "gumę" w bramce. Po chwili losy potyczki zostały rozstrzygnięte. Wręcz tragiczny kiks Csoricha sprawił, że Malasiński odebrał mu za bramką krążek i obsłużył Ivičiča. Słowak ze spokojem pokonał Rączkę.

Najlepszym zawodnikiem meczu został uznany 17-latek z Podhala - Damian Kapica. - Jestem szczęśliwy. Starałem się i dałem z siebie wszystko. Nie ma szans, abyśmy jutro przegrali - powiedział napastnik gospodarzy.
W środę o godz. 20.15 (transmisja w TVP Sport) w Nowym Targu czwarta potyczka. Wygrana gospodarzy da im tytuł mistrzowski, porażka natomiast sprawi, że w piątek rywalizacja przeniesie się pod Wawel.

Zdaniem trenerów

Milan Jančuška, Podhale:
- Zawodnicy zrealizowali założenia taktyczne. Cracovia wróciła do gry, po naszych nieodpowiedzialnych faulach. Dziwi mnie, że sędziowie karali praktycznie tylko naszych zawodników, co kosztowało nas utrata sił.
Rudolf Rohaček, Cracovia:
- Dwa błędy w pierwszej tercji miały wpływ na przebieg spotkania. To w znaczący sposób wpłynęło na przebieg meczu. Próbowaliśmy gonić, ale dobrze zorganizowana gra rywala nie pozwoliła nam na to. Podhale zagrało bardzo dobrze i na niewiele nam pozwoliło. Miało przy tym wiele szczęścia, ale i ono na tym etapie jest bardzo potrzebne.


AnGo
pasiutdb.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty